Pierwszy ciepły weekend. Pierwsze okruchy wiosny. Pierwszy spacer w balerinach.
Lubię tę porę roku. Jest jak obietnica wszystkiego. Jest zapowiedzią lata, za którym szalenie tęsknię po każdej zimie. Jeszcze bardzo pierwsza, jeszcze szaro-bura, ale już jest. Czekałam na tę chwilę. Na taki weekend. Na taki spacer. Sobotnie popołudnie w lesie i niedziela w parku. Słońce, wiosenny płaszcz i czapki, które zostały w domu. Poranki w kolorze wschodzącego słońca i dzień, który nie kończy się przed kolacją. Zaczynam budzić się z zimowego snu, zaczynam snuć nowe plany i postanowienia, mam głowę pełną pomysłów i siłę, której brakowało mi przez ostatnie długie miesiące.
Sobotni las.
Niedzielny park.
Rowery i więcej słońca. Pizza w drodze zamiast pierwszego wiosennego grilla.
Nagłe łzy Młodszej Siostry na jednej z parkowych alejek. Zanim zdążyłam do Niej podejść, położyła się na ziemi w akcie rozpaczy, który trwał przez kolejne dziesięć minut. Ludzie spoglądający na nas ze zdziwieniem, rozbawieniem, oburzeniem, niesmakiem, dezaprobatą. Tyle emocji na twarzach tylu osób z powodu jednej Małej Dziewczynki :) Ludzie, którzy podchodzili do nas, zatrzymywali się, odchodzili. Doczekałyśmy się nawet kilku obserwatorów, padło kilka propozycji zabrania Dziewczynki przez pełnych współczucia przechodniów, które - ku mojej cichej radości - zostały zupełnie zignorowane. W końcu usiadła obok mnie na ławce, jeszcze z łzami w oczach i na policzkach. Po raz kolejny zapytałam spokojnie, co się stało, na co równie spokojnie odparła:
Sama nie wiem. Nic się nie stało. Po prostu zrobiło mi się smutno i musiałam sobie popłakać.
Nie potragię opisać zdumienia i roczarowania, jakie w tym momencie malowało się na twarzach osób czekających niecierpliwie na sąsiednich ławkach. Do niezapomnienia ;)
Chwilę wcześniej Dziewczynka ze mną i swoim rowerem.
I chwilę później z jednym z pierwszych wiosennych kwiatów.
Na koniec weekendu i na początek tygodnia trochę wiosny z Wielkiego Miasta, która powiewała kolorowo nad naszymi głowami. Zawieszone na drzewach nowojorskie spring wishes. Spodobały mi się ogromnie i obudziły moje własne.
W pewien sposób zainspirowało mnie to zdjęcie spring wishes ;) Tak prosty a zarazem sprawiający tyle radości i szczęścia sposób na poprawienie humoru : D
OdpowiedzUsuńEwa, cudowny początek wiosny w Twoim obiektywie :-), a co do spaceru to można powiedzieć, że przyniósł dużo mocnych wrażeń :-)
OdpowiedzUsuńOh... you are an artist, thoroughly enjoyed it ...
OdpowiedzUsuńBajeczny pomysł z drzewkiem! Powinniśmy go przenieść na polski grunt :)
OdpowiedzUsuńMnie też wiosna nastraja pozytywnie. Kiedy przychodzi, wiem, na co czekałam cały rok ;)
świetny pomysł z tym drzewem!
OdpowiedzUsuńu mnie tez był piękny weekend. A dzisiaj leje, od samego rana :( przygnębiająco :(
magiczne zdjecia :) może i ja sie kiedyś nauczę takie robić :)jeszcze dluuuuuga droga przede mna
OdpowiedzUsuńWeekend i u mnie był piękny, choć spoglądając na okno z milionami kropli deszczu, mam wrażenie, że to był sen. Strrrasznie podoba mi się zdjęcie nr2 ogólnie i to drugie z Spring Wishes, to z zielonymi tasiemkami. Taka nowojorska wiosna też mi odpowiada ;).
OdpowiedzUsuńA słowa Młodszej Siostry niezapomniane, bo ja też potrafiłam tak sobie popłakać, bo było mi smutno, choć nie stało się nic strasznego ani konkretnego.
Miłego, oby przynajmniej u Ciebie, wiosennego i słonecznego rozpoczęcia tygodnia !
I ja także jestem zachwycona nowojorskimi spring wishes.
OdpowiedzUsuńTak, oczy Jagny sa niesamowite. Będzie na nie chłopaków wyrywać ;) hihih ...
OdpowiedzUsuńLipoooo, mnie również :) Będzie ciąg dalszy w rodzimym wykonaniu.
OdpowiedzUsuńHome Glamour Now, jeszcze mało wiosenna ta wiosna, brakuje w niej zieleni i kolorów, ale jest!
Wong, thank you! Nice to see you again :)
Raincloud, ja cały rok czekam na lato, ale to właśnie wiosna jest pierwszym znakiem, że ono rzeczywiście nadejdzie. W zimowe mroźne popołudnia czasami tracę na to nadzieję.
Magdaleno, przesyłam trochę słońca, którego u nas jeszcze nie zakryły chmury!
Joasia, dziękuję! Staram się i jestem na swój sposób uzależniona ;) Im więcej zdjęć robię, tym więcej dostrzegam błedów i niedociągnięć. Długa droga przed każdym, kto raz na nią wejdzie ;)
Holga, jeszcze słońce i jeszcze ciepło, ale prognozy nie są już takie pogodne. Drugie zdjęcie musiałam zrobić na manualu, bo autofocus nie "chwytał" tych cienkich gałązek ;) Udało się!
Aga, chyba nie można przejść obok nich obojętnie ;)
Pozdrawiam!
ewa
Te spring wishes były trochę jak z innego świata...
OdpowiedzUsuńBaleriny prezentują się wspaniale:)
jak kolorystycznie dobrane te życzenia na drzewach :)
OdpowiedzUsuńa odpowiedź dziewczynki bardzo mi się podoba... dzieci są bez maski... mówią i robią to co naprawdę czują, my dorośli zawsze mamy jakieś opory i uprzedzenia.
miłego, wiosennego tygodnia Ewo!
Delie, to były tylko trzy drzewa w całym Nowym Jorku, ale jeśli kiedykolwiek jeszcze spotkam na swojej drodze takie rozwiane życzenia, zawsze przypomni mi się właśnie To Miasto. I ten wyjazd. Magia wspomnień i skojarzeń ;)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, dzieci są prawdziwe ;) I to jest w nich najpiękniejsze.
Pozdrawiam!
Ewa
Chyba mi się podobają. czekam zatem niecierpliwie na paczkę. Przy okazji wysyłam swoją.
OdpowiedzUsuńSliczne baleriny, piekne zdjecia, rewelacyjne drzewko a najsliczniejszy kwiatuszek w malych, delikatnych raczkach:)))
OdpowiedzUsuńto juz chyba wiosna:))))))
Spring wishes cudne! Zaraz sama gdzieś zawieszę! :-) I też się bardzo cieszę, że jest już wiosna. Nawet ta szarobura.
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja zazdroszczę dzieciom, że mogą być takie prawdziwe. Ile razy mam ochotę położyć się na chodniku i płakać. A jednak nie mogę. Już nie mogę...
Polala, paczkę wyślę jutro, ale priorytetem :) Mam nadzieję, że się spodobają.
OdpowiedzUsuńKamanko, dziękuję ;) Takie dziecięce chude bukiety, z wymiętych kwiatków i liści są najpiękniejsze. Szkoda, że za kilka lat będą już tylko wspomnieniem.
Dragonfly, ja też mam taki plan ;) I też mam czasami dzień na nie bez powodu. Smutki znikąd, które trudno przegonić.
Pozdrawiam!
Ewa
Historia z płaczącą Dziewczynką - bezcenna :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne - ale to u Ciebie standard :)
zdjęcia zapowiadają tyle dobrego i wiosnę!
OdpowiedzUsuńWszyscy czekaliśmy, zaraz rozkwitną drzewa. I na Twoje zdjęcia i słowa też czekałam.
Pozdrawiam ciepło.
Piekne - i NY, i leśny spacer :)
OdpowiedzUsuńI ta scena z Dziewczynką...jak dobrze to znam ;) I ludzie wokół...:)
Pozdrowienia!
ładne te srebrne;)
OdpowiedzUsuńpłaczące Dziewczynka i publiczność. dobre!:)
Ewo, piękny post. I zdjęcia i tekst, wszystko.
OdpowiedzUsuńSpontaniczność dzieci jest niesamowita. To takie proste, jest mi smutno więc muszę sobie popłakać...
Pozdrawiam wiosennie.
Elle, dziękuję. Lubię takie wspomnienia. Lubię, kiedy na małej buzi pojawia się pierwszy uśmiech - jeszcze przez łzy, ale już na dobre ;)
OdpowiedzUsuńMimi, właśnie oberwała się chmura za moim oknem. Ale wiosna chyba już z nami zostanie. Bardzo na to liczę!
Nana, one są właściwie złote, ale zdjęcie kłamie ;) Brudne złote :) Akcja w parku nie pierwsza i pewnie nie ostatnia, ale publiczność wyjątkowo dopisała.
Yba, dziękuję. Dzieci nie komplikują sobie życia ;) Z wiekiem niestety to się zmienia.
Pozdrawiam!
Dobrej nocy ;)
Ewa