24 maja 2011

Wiosenne smaki.

Od Maj 2011
Dzisiaj kupiłam świeże warzywa na wiosenną zupę. To zupa mojego dzieciństwa, którą będę chyba niosła ze sobą przez całe życie. Która nigdy mi się nie znudzi i zawsze będzie przywodziła na myśl piękne wspomnienia. Jedno z nich to smak takiej zupy w ogrodzie moich Dziadków. I wielki orzech, pod którym Dziadek stawiał stolik. I wszystko to, co Babcia do tej zupy wczesnym latem wrzucała ;) A było to dosłownie wszystko, co rosło w ogrodzie i w takiej zupie znaleźć się mogło. Wokół orzecha bzyczały pszczoły, muchy i komary. I nikomu to nie przeszkadzało. Ba, miało to swój urok. A potem biegłam na swój ulubiony podwieczorek. W krzaki agrestu, porzeczek, malin i truskawek. I już nigdy potem nic nie smakowało tak samo, jak te owoce zrywane w ogrodach Dziadków. Podobnie jak same ogrody już nigdy potem nie wydawały mi się tak ogromne i tak tajemnicze. Dzisiaj patrzę na swoje Dzieci, schowane pod wielkim kocem zawieszonym na dwóch krzesłach i cieszę się, że zamiast plastikowego domku, gotowego i tak bardzo oczywistego, wybierają zdecydowanie mniej wygodny pseudo wigwam. Że znikają na zmianę w lnianym hamaku, nie grymasząc, że w naszym ogrodzie brakuje huśtawki. Że podlewają ze mną kwiaty swoimi małymi konewkami i cieszą się, kiedy mamy wspólnie zasadzić poziomki.

Jutrzejasza zupa w stanie before ;)
Od Maj 2011
I dzisiejsze truskawki. Wyjątkowo słodkie. I bardzo bardzo truskawkowe!

Od Maj 2011
Rabarbar, który zagościł niedawno w naszej kuchni, budząc wielki zachwyt Chłopca.
Rury! Mama przyniosła rury!

Od Maj 2011
I szczypiorek, którego nie mogłam dzisiaj pominąć. Mój ulubiony. Do wszystkiego. Na wiosenne kanapki, do wiosennego twarogu z rzodkiewkami, na chleb z masłem... Mogłabym go zjadać łyżkami ;)

Od Maj 2011
Dzisiaj Chłopiec wyjątkowo wybrał swoją starą, małą, żółtą konewkę, kiedy pomagał mi w ogrodzie. Aby podlać irysy, które już prawie prawie... Bo tej nowej, dużej, zielonej nie potrafi podnieść tak wysoko ;) A ja uwielbiam na Niego patrzeć, kiedy tak bardzo stara się nie pomoczyć przy tym kolejnych butów i skarpetek i kiedy po raz kolejny to robi ;)
Od Maj 2011
Od Maj 2011

Za chwilę kolejne moje ulubione smaki. Maliny, szparagi, brukselka, wiśnie i czereśnie... Mogłabym długo wymieniać. Jak dobrze, że już wiosna! Już lato prawie. I prawie prawie wakacje. Jeszcze tylko miesiąc! Zaczynam wielkie odliczanie ;)

26 komentarzy:

  1. też chodzą za mną te smaki dzieciństwa - rabarbar strasznie kwaśny a jakże idealny do ciasta, zupa jarzynowa a wiesz co jest niesamowite?, że moi dzidkowie też mieli ogromnego orzecha tyle tylko, że rósł na niewielkim podwórku i dominował je w każdym calu - ale orzechya miła jak małe rajskie jabłuszka - ogromne i wyśmienite - a ile razy oberwałam tym orzechem w głowę to już nie wspomnę ... oj bolałoooo ;-)) pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma jak hamak i wigwam z koca :) Ostatnio też sprzeciwiłam się nabyciu plastikowego domku do ogródka, pojawił się za to namiot, który szybko stał się ulubionym miejscem spotkań tyle że nie dzieci, a mrówek.
    Zdjęcie szczypiorku jest obłędne! I zdjęcia mięty z poprzednich wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałoby się powiedzieć "dobre bo polskie" ;)
    Tęsknie za tymi smakami...a szczypiorek też uwielbiam miłością dozgonną..zawsze i na wszystkim (no prawie):) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewo moje ulubione smaki prezentujesz dzisiaj!
    Szczególnie te dwa na pierwszym zdjęciu :)
    A za jedną chwilę spędzoną w ogrodzie oddałabym wiele. Dużo bardzo.

    Słonecznego dnia Ewo!

    OdpowiedzUsuń
  5. To się znowu zgrałyśmy:) Bo i u mnie na blogu warzywa, truskawki, a poziomki będą sadzone w ten weekend:)
    A warzywa z Babcinego ogródka mam na języku do dziś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo, ciasto drożdżowe z rabarbarem! Przypomniałaś mi letnie soboty w rodzinnym domu. I zapach, jaki wypełniał najpierw kuchnię, a potem kolejne pokoje :) Pysznie było.

    Małgorzata, podobno mrówki nie lubią soli ;) Spróbujcie. My też stoczyliśmy ostatnio wojnę z tymi małymi żołnierzami. Namiot, taki prawie prawdziwy, to kolejna rzecz, jaką obiecałam Dzieciom, kiedy nadejdzie lato. Obawiam się jednak, że będą musiały stanąć trzy w naszym niewielkim ogródku ;)

    Agnieszka, szczypiorek wiosną nabiera dla mnie nowego znaczenia. Odkrywam go na nowo i cieszy mnie jak najlepszy prezent ;)

    Polka, tak myślałam, że w wiosennych smakach i wspomnieniach nie będę tutaj sama. Zapraszam na kubek mięty w naszym ogrodzie!

    Delie, ostatnio przestałam nadążać za blogowym światem. Jedyne na co jeszcze znajduję czas, jeśli bardzo się postaram, to kolejny wpis. To plusy i minusy zarazem tej pięknej pogody. Nie ma nas w domu ;) Całymi dniami!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiosna pełną gębą ;) A warzywa na tym ciemnym tle tak się pięknie prezentują, że aż by się chciało je namalować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewcia, i bardzo dobrze:) Ja żałuję, że w taką pogodą moja praca nie trwa krócej o pół dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. PS A z namiotem to śmieszna historia - chciałam kupić Chłopcu ja i Jego Ciocia też. A tu się okazało, że On potajemnie umówił się z Babcią i namiot właśnie jest do odbioru na poczcie dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
  10. prawie w ogóle nie mam wspomnień związanych z Dziadkami. Jaksoś tak wyszło, ale pamiętam jedno, Dziadek na taka zupę ze wszystkiego mówił zupa ratatuj! heh ... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To właśnie to, czego mi tutaj brakuje - prawdziwie wiosenne smaki i zapachy....jakoś tutaj na wyspie to mi umyka...na szczęście wspomnienia podobne, wakacyjne buszowanie w krzakach porzeczek u Babci w ogrodzie :) Jak fajnie że swoimi wpisami poruszasz takie zapomniane struny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewo robisz piękne zdjęcia! Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  13. :-)mniam, a u nas króluje i nie chce przekazać berła dalej, młoda kapusta, na wszystkie sposoby, w surówce, duszona na masełku z koperkiem, z bułką tartą; tak, tak kochamy wiosenno - letnie przysmaki warzywno-owocowe :-)Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  14. wiosenne smaki to smaki z Babcinego ogródka. Babci już z nami nie ma od dawna, ale smaki zostały. Smak mizerii z rzodkiewek i szczypioru ze smietaną ! a i jeszcze do tego zrywalismy takie malunie listki sałaty. Pychota. Młoda kapusta duszona z masłem , młoda marchewką , cebulka i szczypiorkiem. Ja tez ja robę, moja Mama jak zyła tez ja robiła, ale do tej Babcinej nigdy nie mogłysmy dorównać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak piękne, że aż nie realne :D a jednak - prawdziwa ta wiosna :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie tez obudzilas wspomnienia te ktore pamietam z dziecinstwa, smaki ktore trudno teraz juz odnalezc, piekne chwile.... Smacznego:)))

    OdpowiedzUsuń
  18. szczypiorek uwielbiam nad życie! wiosna to dla mnie kolorowe kanapki z zielonym szczypiorkiem na samym szczycie! mmm.. pędzę do kuchni. (:

    OdpowiedzUsuń
  19. też uwielbiam takie wiosenne,smaki wprost z ogródka,pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ach, jak apetycznie i pieknie tu dzisiaj i ciekawa jestem tej Twojej wiosennej zupy, moze jakis przepis tez bedzie przy innej okazji a na rury nasze ogrodowe rowniez czekamy... :-) Serdecznosci. M

    OdpowiedzUsuń
  21. dziecinstwo spedzane "na" ogrodkach dzialkowych...
    i u nas rosl orzech,i u dziadkow "za miedza".stoliki,niestety,nie staly pod drzewami,ale ja naszego wielbilam jak bostwo i od niego ladowalam akumulatory :)
    dziadek gotowal kawe zbozowa i kiedy teraz,w doroslym zyciu potrzebuje powrotu do beztroskich dni-parze sobie kubeczek i ratuje sie aromatem :)
    wlasciwie ,oprocz ziemniakow,wszystkie owoce i warzywa mielismy swoje...
    pozdrawiam
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewunia, my tez się szparagujemy i szczypiorkujemy. Dorzucam młode ziemniaki i wiosna może trwać wiecznie...

    OdpowiedzUsuń
  23. Mięta szwęda mi się po głowie od jakiegoś czasu, więc na pewno skorzystam z zaproszenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. wlasnie dla tych smakow-wygospodarowalam kawalek balkonu i posadzialam to co lubie najbardziej-swieze ziola,szczaw...pycha

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam zupy bez nazwy, gdzie jest multum dobroci z własnego ogrodu. Takie wiosenne zupy, które pachną wiosną i latem.
    Piękne zdjęcia warzyw!

    OdpowiedzUsuń
  26. też mam takie smakowe wspomnienia z dzieciństwa, a nie ma nic lepszego niż jeszcze ciepły placek z rabarbarem i kruszonką !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)