A few moments from our New York trip. A few photos that reminde me those moments.
Pierwszy poranek w Wielkim Mieście. Ubieramy jesienne płaszcze i ruszamy na stację metra, z której pojedziemy na nasze pierwsze nowojorskie śniadanie. Jest niedziela, coraz więcej ludzi na stacji, coraz zimniej i coraz wietrzniej. Pociągu ani nie widać, ani nie słychać. Słychać natomiast komunikaty, że na trasie doszło do wypadku i mamy się uzbroić w cierpliwość. Zapinamy płaszcze, otulamy się szalikami i z coraz większą zazdrością spoglądamy na wypełnione gorącą kawą kubki, które parują w dłoniach kilku przechodniów. Przestępujemy z nogi na nogę, a lodowaty wiatr smaga nam policzki. Poddajemy się. Wracamy do mieszkania. Głodni i zmarznięci. Wyjmujemy ciepłe swetry, panowie nastawiają wodę na herbatę, a my z Delie wskakujemy do wanny i nalewamy gorącej wody. Bardzo gorącej! Kiedy dzisiaj znalazłam to zdjęcie, przez ułamek sekundy zrobiło mi się zimno ;) Mimo upału za oknem, mimo ciepłych wspomnień, jakie mimo niepogody zostawił po sobie Nowy Jork.
The first morning in the city. Cold and windy. We are standing on the subway, waiting for the train, which is not coming up. We are looking at people who pass us by with cups of hot coffee in their hands. We are frozen and hungry. We give up and go home for warm sweaters and a cup of hot tea. We take off shoes and jump into the tub filled with hot water;) Much better! At least for a while.
Od NY |
In the plane. With an impractical NY guide and a glass of wine ;)
Od NY |
The first picture of America taken from the window of the plane. I like the colors ;)
Od NY |
The first breakfast and delicious coffee in Sturbucks.
Od NY |
The last dinner at the airport of Newark. And the worst American coffee:)
Od NY |
Books that could be found not only in bookstores. Fantastic books! Those on the photo we found in one of the restaurants. Close to the seafood stand;)
Od NY |
Vintage posters - here and there. I like such places.
Od NY |
Chocolate medals in the restaurant serving the best steaks in town. We played with them like little kids :)
Od NY |
Our shadow self-portrait (one of my favorites) in Central Park ..
Od NY |
... and huge bubbles in one of the park paths.
Od NY |
Turquoise washing machines in the laundry, which we passed late in the evening on the way home.
Od NY |
Full readiness of U.S. firefighters:)
Od NY |
Cuddled bikes, still dressed and frozen.
Od NY |
A Girl waiting for the ferry:)
Od NY |
A window with the view of the sky.
Od NY |
And summer uggi ;)
Od NY |
Shoes out of reach.
Od NY |
And bicycle. Once again...
Od NY |
... and the snow, totally unexpected.
Od NY |
That was less than three months ago. In a Big City that never sleeps. Very far away. I'd like to visit this city in summer. On such a hot day like today. Wearing balerinas or sandals ;)
Udanego dnia!
Have a nice day!
Ale miła niespodzianka:) Lubię ogromnie Twoje zdjęcia z NY:) I wspomnienia. A te stopy w wannie - :-DDDD
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wydaje się to tak odległe od czasu teraźniejszego:)
I udało się złapać ten cukier w locie:))) Bomba:)
Nie wiem jak Ty to robisz, ale w Twoim obiektywie nawet moje nieciekawe dłonie, jakoś ładnie wyglądają:)
Ściskam i dobranoc:)
a nie lepszy byłby Kanion Colorado ;)
OdpowiedzUsuńno z lotu ptaka nie widać wszystkich śmieci :)..piękne meandry rzek..dłonie ładne i ciekawe :D
OdpowiedzUsuńCienie z pięciu rozpoznaję dwa.
OdpowiedzUsuńGotowość strażaków bezcenna.
A stopy to macie takie jakieś...identyczne? :-)
marzy mi się taka odległa wycieczka ...
OdpowiedzUsuńjust found your blog!!LOVE your pics, incredible!!!have been to NYC too, hughs Anja
OdpowiedzUsuńDelie, udało się złapać cukier ;) A Twoje dłonie w moim obietkywie są ładne, bo one po prostu są ładne i bardzo kobiece.
OdpowiedzUsuńGrey Wolf, mam nadzieję, że jeszcze wiele takich podróży przede mną, więc pewnie i do Kanionu kiedyś dotrę ;)
Polala, stopy mamy różne, ale lakier miałyśmy chyba ten sam ;) A przynajmniej bardzo bardzo podobny. I byłyśmy tak samo skostniałe z zimna ;)
Magdaleno, niech się spełni!
Sofies Haus, welcome! And thank you :) It was my first time in NYC but not the last. For sure!
Pozdrawiam,
Ewa
już trzy miesiące minęły? aż nie chce się wierzyć jak czas szybko płynie...
OdpowiedzUsuńdziś rano tak sobie myślałam, że jeszcze tylko jutro i może uda mi się odespać tydzień późnego chodzenia spać, że może moje Miśki nie przybiegną przed siódmą rano a np. o dziewiątej ;)
potem pomyślałam, że z tygodnia na tydzień mam nadzieję odespać i czekam każdej soboty...
a potem wpadła kolejna myśl, że właśnie upłynął kolejny rok, bo już prawie wakacje...
potrzebuję rady jak zatrzymać czas o 9 wieczorem na trzy godziny :)
pozdrawiam :)
mi najbardziej podoba sie zdjecie Waszych cieni-super:)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia i świetne kadry.
OdpowiedzUsuńNogi w wannie - fajne :)
Zabawa czekoladowym medalem, medal w ruchu - niesamowite zdjęcie.
Cienie - super, bardzo lubię takie autoportrety :)
NY w taką pogodę jak u nas teraz; pachnie tysiącami zapachów. Czuć kwiaty, perfumy, spaliny, ale też wszelkie zapachy "restauracyjne". Tworzy to taką niepowtarzalną mieszankę, która jest kwintesencją tego miasta. Tak zapamiętałam. A - i jeszcze jedno, upał w NY to koszmar, ta przytłaczająca wilgoć sprawia, że ciężko jest oddychać, człowiek jest non stop mokry. Ja bym chciała pojechać tam jesienią. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow! Dzięki tobie marzę o NY jeszcze mocniej :)
OdpowiedzUsuńA te pralki....takie na wskroś amerykańskie ;)
Gosia Myślicka, jak znajdziesz jakieś sposób na zatrzymanie czasu, choć na chwilę (!), to proszę daj mi znać. Bardzo tego potrzebuję ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńSchokolade, bardzo je lubię ;)
Yba, kadry zupełnie niepowiązane tematycznie, a jednak jedne z moich ulubionych. Czasami lubię takie niepoukładane układanki ;)
Paula, jesienią też chciałabym tam się znaleźć ;) Taki był nasz pierwszy plan. Ale kiedy piszesz o tych zapach, które wypełniają to miasto latem...
Anik, takich pralek nie widuje się chyba nigdzie indziej, prawda? I bardzo podoba mi się ich kolor ;)
Pozdrawiam,
Ewa
fajne zdjęcia, zazdroszczę wycieczki ;D
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia i zdjecia...! stopy, zabawa czekoladkami, Wasze cienie i w sumie chyba wszystko mi sie podoba i jeszcze ten snieg ktory mieliscie, niesamowite... :-) M
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńOj latem NY nie polecam, humid, smoke,jest zabojczy.
Dzis 98 stopni i 90% humid, wszystko sie kleji. Za to na wiosne jak najbardziej:))
Z tymi wszystkimi zdjeciami zdecydowanie mozna stworzyc ciekawy przewodnik po NY:))
OdpowiedzUsuńZnacznie bardziej interesujacy niz te wszystkie w ksiegarniach:))
Miałyście cudowne chwile, Ewo. Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
u mnie się raczej nie zanosi na taką podróż..a przydałoby się przez pół roku zjechać połowę Stanów, od Arizony po Montanę ;)
OdpowiedzUsuńWitaj!Upał w tym Wielkiem Mieście nie należy jednak do przyjemnych... Ogromna wilgoć i zaduch. Wytchnienie można znależć w central parku:)
OdpowiedzUsuńJednakże mimo tego, warto zobaczyc to kolorowe miasto w takich okolicznościach, czego Ci z całego serca życzę :)
P.S. Dziękuję za kolejna podróż w czasie. Twoje zdjęcia budza we mnie tęsknotę...
Świetne to pierwsze zdjęcie! I reszta również, wibrujący czas zatrzymany, zastygnięty, choć miga mi przed oczami jak w kalejdoskopie. Cudne wspomnienia:-)
OdpowiedzUsuń