To było moje pierwsze spotkanie z Kołobrzegiem. Pierwsze wakacje nad morzem, a jednak w mieście. I pewnie ostatnie. Bo jeśli morze, to spokój i cisza przerywana krzykiem mew. To lasy, wydmy i choć trochę wolnego miejsca na plaży. Takie wakacje są wspomnieniem mojego dzieciństwa i chciałabym, aby taki Bałtyk zapamiętały moje Dzieci.
Była też latarnia morska. Najniższa, jaką spotkałam, a jednak wystarczająco wysoka, aby spojrzeć na miasto z góry. I na port. I na plażę. I na morze, które tego dnia było niemal turkusowe.
Od Kołobrzeg |
Wracając do domu znam morza, przechodziliśmy przez park. Ulubiony park Dzieci, w którym była fontanna w kształcie dmuchawca ;) W słoneczne dni chowała się w niej tęcza, której szukaliśmy biegając wokół i chwytając tysiące mikroskopijnych kropelek unoszących się wokół wielkiej kuli.
Wieczorami w fontannie zapalały się światełka, które co kilka sekund zmieniały kolory i na które Dzieci patrzyły jak na najlepsze przedstawienie. Lubiłam to miejsce ;)
Lubiłam też nadmorską promenadę - ukrytą wśród starych, wysokich drzew. Krył się w niej niesamowity spokój. Zupełnie tak, jakby właśnie w tym miejscu kończyło się miasto. Tą promenadą pojechaliśmy pewnego dnia z Chłopcem i Starszą Siostrą na spacer, wypożyczonym, trzyosobowym rowerem. Wróciłam z niego lżejsza o kilka kilogramów :)
Wzdłuż promenady rozrzucone były kioski z pamiątkami. Chińskimi maskotkami, silikonowymi piłeczkami, plastikowymi sopelkami, które - poruszane przez wiatr - mieniły się tysiącem kolorów . Dla Dzieci to były małe przystanie szczęścia, dla mnie tor przeszkód w drodze na plażę, który należało jak najszybciej ominąć ;) Znad morza przywieźliśmy muszelki, bursztyny i maleńkie bursztynowe kolczyki dla Starszej Siostry. Oraz morze piasku, który wczoraj wysypałam ze swojej walizki ;) I który jeszcze długo będę znajdowała między kartkami książek.
A Wy, lubicie polskie morze?
Udanego dnia!
uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńLubimy! Ale ja najbardziej we wrześniu, albo tak, jak tera pod koniec sierpnia. Dziś byłam - pogoda przepiękna, wręcz wymarzona. Intensywne, ale sierpniowe słońce, lekka fala, niebieska woda i mnóstwo porannych biegaczy tudzież nordicwakingowców. Spodobałoby Ci się, Ewo. Cudnie!
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Z Kołobrzegu:)
p.s park też lubię;)
swego czasu miałam w przedpokoju zegar z pierwszego zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńLubię, bardzo lubię. Poza sezonem.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Najbardziej podobają mi się te z piórkami i łapkami w piasku. A co to jest to kolorowe coś w wodzie? Meduzy?
Joasiu :)
OdpowiedzUsuńEwelajno, nie wiedziałam, że mieszkasz w Kołobrzegu. Poza sezonem wolałabym jednak nadmorskie miasto, bo wtedy plaże już puste, a miejsca, w których można się napić pysznej latte, nadal otwarte :) Marzy mi się polskie morze jesienią. Albo wiosną. Morze kiedyś.
Zielone-buty, na tle błękitnego nieba wyglądał zjawiskowo.
Yba, to odbicia transparentu z reklamą ;) Kolorowe buzie w kształcie piłeczek w nadmorskiej kałuży.
Pozdrawiam!
Ewa
Uwielbiam, oczywiście poza sezonem.Od paru lat jeździmy do Rogowa tuż obok Kołobrzegu :) wpadamy do miasta bardzo rzadko bo nawet poza sezonem jest tam mnóstwo ludzi, moje ulubione miejsce to promenada oczywiście ze wspaniałymi drzewami :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę! I strasznie ubolewam, że Polska nie leży tak z 1500 km na południe. Na dodatek morze mamy nie tam, gdzie trzeba;)
OdpowiedzUsuńDzielny Chłopiec, sam się wspina na latarnię!
OdpowiedzUsuńJa chyba każde morze uwielbiam, bez względu na temperaturę wody, ale najbardziej takie otoczone wysokimi górami :)
eWo, poza sezonem nigdy nie byłam, ale z naszego nowego miejsca droga nad polskie morze to droga w nieskończoność. Równie szybko dojeżdżamy do Chorwacji. Powoli zaczynam się poddawać, choć naprawdę lubię nasz Bałtyk.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, a jednak dla mnie morze północne ma swój urok. I zapach, jakiego nie spotkałam nigdzie indziej. Choć może to siła wspomnień?
Małgorzato, Chłopiec był bardzo dzielny ;) Sam wszedł na latarnię i sam zszedł na dół. Ja też jestem miłośniczką mórz wszelakich. I plaż, nawet tych kamienistych.
Pozdrawiam!
Ewa
a ja uwielbiam, choc tez wole plaze gdy sa puste:) jednak kolor i zapach Bałtyku jest dla mniej najwspanialszy!, po szwedzkiej stronie tez mamy ulubione miejsce , pusta kamienista plaza, ktora za kazdym razem zachwyca mnie inna barwa, ale ten zapach i szum to jednak tylko po polskiej stronie.....moze to troche tak z sentymentu.... takie zdjecia jak Twoje raduja oczy, od 2 lat ogladalm tylko szwedzki brzeg
OdpowiedzUsuńKocham polskie morze, a szczególnie zimą kiedy wszystko dookoła zamarza i mamy takie małe królestwo lodu. Jeszcze dodać do tego piękny zachód słońca, ach już się rozmarzyłam;), czego chcieć więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cacaovo, szwedzka strona Bałtyku też mi się marzy.
OdpowiedzUsuńCzarnachmura, nigdy nie pomyślałam o morzu, które zamienia się w lód. Musi wyglądać zjawiskowo ;)
Bardzo lubię. Po ostatnim wyjeździe jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńA szwedzka strona jest piękna, choć zupełnie inna. Kamienista. Trudno czasem uwierzyć, że to to samo morze. Tylko woda tak samo zimna, a może i bardziej:) Pokonaliśmy kiedyś Bałyk promem - zachód słońca na środku Bałtyku wart jest takiej wyprawy.
Kocham nasz Bałtyk, przede wszystkim za przestrzeń, za połacie drobnego piasku, za wiatr, bałwany, szum i ten zapach powietrza.
OdpowiedzUsuńOstatnio odkryłam bieganie i w tym sezonie najlepszy dzień mojego urlopu to było właśnie poranne bieganie po pustej plaży. Bez przystanku, bez zmęczenia, po horyzont, gdyby nie śniadanie, na które musiałam wrócić :)
Delie, zachód słońca na środku morza :) Szczęściara!
OdpowiedzUsuńLu, gdybym tylko mogła wykraść tylko dla siebie taki poranny spacer nad morzem, wstawałabym o wschodzie słońca, Wiem, że warto ;)
Polskie morze...to które lubię, pamiętam z szalonej weekendowej wyprawy w czasie studiów...wtedy było zimno i pusto :) W sezonie zbyt tłoczno, więc lubię średnio....a nie byłam tak dawno że z radością oglądam twoje zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńAnik, w czasie studenckich wypraw nigdy nie jest zbyt zimno i zbyt mokro :) To muszą być fajne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie i tesknie i wciaz mam nadzieje, ze jeszcze w tym roku je osobiscie przywitam...! a dziewczynka Ewo naprawde bardzo urosla... M
OdpowiedzUsuńbardzo fajne nadmorskie migawki. my wróciliśmy znad morza kilka dni temu. jedno co jest okropne w takim wyjeździe to tłum... :( dlatego staraliśmy się omijać te zatłoczone miejsca i spacerować gdzieś gdzie było spokojnie (:
OdpowiedzUsuńnad morzem byłam też zimą, mimo zimna było naprawdę fajnie. polecam też wyjazd we wrześniu, na samym początku. wtedy jest już koniec sezonu, większość sklepów i budek jest zamknięta, mało ludzi, ceny zazwyczaj niższe. ja byłam cały wrzesień i mieliśmy cudną pogodę, dlatego polecam taki wyjazd!
Mamsan, Jeszcze w tym roku? Czyli poza sezonem ;) Wspaniale. Trzymam kciuki, aby się spełniło.
OdpowiedzUsuńMru, nadbałtycki wrzesień. Moje marzenie. Do spełnienia kiedyś, jak Dzieci podrosną.
Pozdrawiam,
Ewa
Wspaniała relacja wakacyjne . Przepiękne zdjęcia. A polskie morze jest niepowtarzalne. Nie umywa się do niego Morze Północne, chociaż plażami do polskiego zbliżone. Brakuje mi tam naszych polskich sosen i tego miękkiego aksamitnego piasku np. Juraty, Jastarni, Władysławowa i oczywiście bursztynu. Mieliście piękne wakacje. Pozdrawiam ,Essi
OdpowiedzUsuńgdy byłam z synem w ciązy pojchałam do kołobrzegu, moja starsza córka rozchorowałą sie na żołądkową grypę :( mąż doejchał na weekend po wileu godzinach :(
OdpowiedzUsuńale spacer po plaży zachody słońca wynagradzały wszytko
odkryłam dwie przeirocze knajpi do których chętnie bym kiedys wrócila
jedyne co mi przeszkadza to trafić z [pgodą i ceny z południa :(
zapragnęłam morza ....
OdpowiedzUsuńEssi, o tak! Nadbałtyckie sosny i ich zapach. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMika-monika, ceny czasami wyższe niż na południu, a pogoda zależy wyłącznie od szczęścia. Dlatego serwujemy sobie Bałtyk na wakacyjny deser, a nie na danie główne ;)
Magdaleno, weekend z Jagną na plaży?
Pozdrawiam,
Ewa