Deszczowy sobotni wieczór.
Zimny i mokry.
Fotel przy kominku i kubek gorącej herbaty.
Dobrze mi ;)
Dzisiaj pies z kotem w jednym pokoju.
Bez ofiar ;)
Pies nie zjadł kota, za to kot zjadł trochę naszego obiadu (Sic!)
Miejsca niedostępne właśnie przestały istnieć.
Dobrej nocy!
Wiedziałam, że prędzej czy później sprawa pies-kot się wyklaruje.
OdpowiedzUsuńSpodnie znam. mam takie same. U nas tez debaty na temat rozpalenia w kominku.
Tyle, że mamy słońce i przyjemną pogodę bez deszczu.
A ja za kominkiem już tęsknię :-)
Uściski.
zachwycająca gra kolorów.
OdpowiedzUsuńpies z kotem - bez ofiar - brzmi świetnie!
ech :) wszystko cudnie niech tak jest a co !!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie. Bardzo do mnie przemawia te kominek i kubek herbaty :)
OdpowiedzUsuńCzyli będzie łatwiej w kocio-psich tematach:)
OdpowiedzUsuńPaznokcie świetnie komponują się z resztą:)
właśnie sobie uświadomiłem jak dawno nie piłem ciepłej herbaty...
OdpowiedzUsuńZdjęcie bardzo klimatyczne ;) Aż żałuję, że już wieczór i na kolejny spokojny poranek z kawą w ręce trzeba czekać 5 długich dni. A w sumie 12 - w moim przypadku. Strasznie długo. Kocio psiej historii jeszcze nie znam, ale dobrze, że się poukładało ;) Moje suczydła 2 miesiące się docierały, a teraz nawet śpią synchronicznie :)
OdpowiedzUsuńoch..kominek by mi się jeszcze tu przydał..i mruczący kot..pełnia szczęścia..:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
J
ostatnio na spacerze mijalam kobiete 2 golden retrievery 1 kot....ten ostatni byl bardziej zdyscyplinowany niz psy :) na zawolanie szedl przy nodze ...
OdpowiedzUsuńp.s kolor paznokci piekny :)
Marzy mi sie fotel przy kominku...,świetna piżamka!
OdpowiedzUsuńJak przytulnie:) Ja też z herbatą, ale nie przed kominkiem, a niedaleko piekarnika, czekam aż upieką się chleby:)
OdpowiedzUsuńPolala, ja nawet latem tęskniłam za kominkiem ;)
OdpowiedzUsuństefka burczymucha, lubię te kolory. Szczególnie jesienią.
mika-monika, a co! Choć taką pogodę lubię tylko przy kominku ;)
Yba, zdjęcie made by M. A kominek z kubkiem herbaty - najlepszy na takie dni!
Delie, mam taką nadzieję :)
Paweł, ja pijam codziennie, ale taka herbata przy kominku to zupełnie co innego ;)
Porcelanowa, dwunastodniowy tydzień! Faktycznie długi ;) Na kocio-psią synchronizację nie liczę, ale cieszy mnie, że potrafią bez walki przebywać w jednym pomieszczeniu. Na dzień dzisiejszy to sukces :)
dotblogg, u nas rozpalony na dobre. Zapraszam!
Qoopka, kot na smyczy :) Tutaj nie widuję takich spacerowiczów, ale w stolicy owszem. Choć to nadal rzadkość. Nasz domowy i tylko domowy. Poza tym w taką pogodę chyba i tak wybrałby kominek :)
Agnieszka, dziękuję ;) Jedna z ulubionych.
Patrycja, wyobrażam sobie ten zapach....
Pozdrawiam!
Ewa
nie ma to jak kubek goracej herbaty na zimny deszczowy dzien! ja tez to kocham :)
OdpowiedzUsuńBajka o psie i kocie opowiadana przy kominku to coś, co kocham bardzo mocno! :D
OdpowiedzUsuńU nas i w sobotni wieczór i w niedzielny kominek, bo pogoda nie nastrajała do czegoś innego... No i dwa kotki mruczące obok:) i Dziewczynka, która podpatrywała Mamę w kuchni...:))
OdpowiedzUsuńŻycie koloru pełne, najlepiej kubek z ocieplaczem ;)
OdpowiedzUsuńAurora, z kotem i psem to wcale nie była bajka, choć od wczoraj jest znacznie lepiej!
Sylwia, u nas kominek grzeje od kilku dni. Kot jeden i jeden pies, plus trójka Dzieci. Wystarczy :) Mama w kuchni, czyli dom pachnący ciastem?
Pozdrawiam!
Ewa
Ewo śliczny kolor na paznokciach!
OdpowiedzUsuńJa właśnie w długim swetrze do kostek, herbata z miodem i imbirem paruje w kubku tuż obok, a Lola skacze o domu jak nakręcona :)
Uściski Ewo!
Jeszcze przy kominku nie siedzialam ale juz kilka razy rozpalalam... :-) Piekne zdjecie a pizamka tez mi sie podoba...
OdpowiedzUsuńMiło...
OdpowiedzUsuńDelektuj się :-)
Polko, dzisiaj kot pokazał, co potrafi ;) Nie miałam pojęcia, że można tak szybko tak wysoko skakać!
OdpowiedzUsuńMamsan, usiądź koniecznie! Choć na chwilę ;)
Maggie, bardzo miło. Lubię takie chwile.
Pozdrawiam,
Ewa
takie chwile są rzadkoscią u mamy:) wiem coś o tym:)
OdpowiedzUsuńpzdr i czytam')
ps: lakier podoba mi się szalenie!mogę wiedziec jaki? :):):)
nasz królik miniaturka! potrafił wejść na łóżko piętrowe, kiedyś siedzieliśmy ukryci żeby zobaczyć jak to robi :) dla niego było to dużo bardziej proste niż dla nas wymyślenie sposobu aby temu zapobiec (czasem zostawiał tam maleńkie okrągłe prezenty koloru ciemnobrunatnego)... mój mąż stwierdził, że nie zdziwi się jeśli kiedyś wejdzie do pokoju, a królik będzie się bujał na żyrandolu ;D
OdpowiedzUsuń