lubię takie miejsca, choć po pobytach we Francji mam pewien przesyt;) tam takich sklepików jest straaaasznie dużo i są dosłownie wszędzie. co nie zmienia faktu, że czasem trudno mi wybrać coś dla siebie:)
ja również nie mogę przejść obojętnie obok takiego sklepu, dlatego zawsze wchodzę i rozglądam się tak długo na ile czas mi pozwala, ładuję bateryjki i wychodzę... ;)
zgadzam się z Delie, to dlatego wyszłam stamtąd z pustymi rękami:( najbardziej podobał mi się pies, który wyglądał jak biały niedźwiedź:)) i jego reakcja na Wasze Dzieci:))) uściski J
Znam ten sklepik! To Windmill na krakowskim Kazimierzu. Przemiła właścicielka, niezwykły klimat. Baaardzo przyciąga wzrok z kazimierskiej ulicy. To miło, że ktoś bezinteresownie docenia - tak jak Ty publikując tutaj zdjęcia - włożoną pracę, starania i serce, by stworzyć przestrzeń miłą, przyjazną, niezwykłą. Okazuje się, że sklep może być czymś więcej niż tylko miejscem, gdzie się sprzedaje i kupuje... Pozdrawiam z Krakowa!
uwielbiam takie sklepy i ja, i powiem szczerze, sama chciałabym taki mieć...to pragnienie narodziło się we Francji i tak się za mną ciągnie już od lat...może kiedyś...pozdrawiam, ewa
Bardzo lubię!!! Mogę wybierać godzinami i zawsze wychodzę z takie sklepu z czymś czego nie potrzebuję, ale bardzo mi się podoba. Takie sklepiki są tez wspaniałymi miejscami inspiracji!!!
Oj, ten sklep jest cudowny. Mogłabym tam przebywać ciągle. Nie pasuje nigdzie indziej, jak do Kazimierza :) Czy był również ten uroczy, wyczołgujący się z zaplecza, stary pies? :)
Znam ten sklep doskonale, jestem uzależniona od misiów i szytych ręcznie drobiazgów, które w nim sprzedają :-). A Belutka od psa, który tego miejsca pilnuje i daje zrobić ze sobą wszystko!
Pies wspaniały! Starsza Siostra by stamtąd nie wyszła. A w każdym razie nie bez psa ;) Ja wyszłam z trzema laskami na choinkę i turkusową, ceramiczną gałką do szafki nocnej Starszej Siostry ;) Cho miałam apetyt na więcej.
uwielbiam takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńMogłabym tam zamieszkać :D
OdpowiedzUsuńten sklep miał bardzo sympatyczny klimat:-)
OdpowiedzUsuńlubię takie miejsca, choć po pobytach we Francji mam pewien przesyt;) tam takich sklepików jest straaaasznie dużo i są dosłownie wszędzie. co nie zmienia faktu, że czasem trudno mi wybrać coś dla siebie:)
ja również nie mogę przejść obojętnie obok takiego sklepu, dlatego zawsze wchodzę i rozglądam się tak długo na ile czas mi pozwala, ładuję bateryjki i wychodzę... ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Delie, to dlatego wyszłam stamtąd z pustymi rękami:( najbardziej podobał mi się pies, który wyglądał jak biały niedźwiedź:)) i jego reakcja na Wasze Dzieci:)))
OdpowiedzUsuńuściski
J
Just, pies był najfajniejszy:)
OdpowiedzUsuńZnam ten sklepik! To Windmill na krakowskim Kazimierzu. Przemiła właścicielka, niezwykły klimat. Baaardzo przyciąga wzrok z kazimierskiej ulicy. To miło, że ktoś bezinteresownie docenia - tak jak Ty publikując tutaj zdjęcia - włożoną pracę, starania i serce, by stworzyć przestrzeń miłą, przyjazną, niezwykłą. Okazuje się, że sklep może być czymś więcej niż tylko miejscem, gdzie się sprzedaje i kupuje... Pozdrawiam z Krakowa!
OdpowiedzUsuńTak, pies jest niesamowity, rzekłabym, że jest żywą reklamą tego miejsca... Wiele osób rozpoznaje je po psie właśnie :-)
OdpowiedzUsuńLubię :) Jeszcze kilka lat temu nie potrafiłam wyjść z takiego sklepu z pustymi rękami :) Ale laskę z cukru na choinkę to bym wzięła nawet teraz :)
OdpowiedzUsuńCudny:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ogromnie! zawsze ciężko mi się zdecydować co wybrać...
OdpowiedzUsuńte szmaciane koniki cudne:)
To mógłby być mój sklep...
OdpowiedzUsuńno ba! :)
OdpowiedzUsuńChyba znam ten sklepik, Kazimierz, boczna uliczka, obok cukierni z reklamą "koszerne torty"?
OdpowiedzUsuńZapisuje sobie nazwe bo sklep jest przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńcudne miejsce :)
OdpowiedzUsuńEwo, bardzo lubię ten sklep, mam stamtąd wieszaki na ręczniki;) A moja znajoma sprzedaje tam ubrania;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
uwielbiam takie sklepy i ja, i powiem szczerze, sama chciałabym taki mieć...to pragnienie narodziło się we Francji i tak się za mną ciągnie już od lat...może kiedyś...pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńuwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńciekawe miejsce:)
OdpowiedzUsuńu nas sa w miescie dwa takie:)
magiczne miejsce ...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie sklepy. Super blog!!
OdpowiedzUsuńKonie cudne!
OdpowiedzUsuńJasne, że lubię. Nawet bardzo. Ale nigdy nie wiem na co się zdecydować. wszystko w komplecie wygląda najpiękniej. Rozdzielone już nie.
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten sklepik, trudno z niego wyjść z pustymi rękoma, nie odmówiłam sobie też przyjemności zamieszczenia zdjęć na blogu;)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę do takich wchodzić bo najchętniej wszystko bym z nich wyniosła :(((
OdpowiedzUsuńo tak! z pewnością nie przeszłabym obojętnie. Co więcej wyszłabym z o wiele lżejszym portfelem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię!!! Mogę wybierać godzinami i zawsze wychodzę z takie sklepu z czymś czego nie potrzebuję, ale bardzo mi się podoba. Takie sklepiki są tez wspaniałymi miejscami inspiracji!!!
OdpowiedzUsuńOj, ten sklep jest cudowny. Mogłabym tam przebywać ciągle. Nie pasuje nigdzie indziej, jak do Kazimierza :) Czy był również ten uroczy, wyczołgujący się z zaplecza, stary pies? :)
OdpowiedzUsuńA, doczytałam wyżej, że był :)
OdpowiedzUsuńZnam ten sklep doskonale, jestem uzależniona od misiów i szytych ręcznie drobiazgów, które w nim sprzedają :-). A Belutka od psa, który tego miejsca pilnuje i daje zrobić ze sobą wszystko!
OdpowiedzUsuńuwielbiam... są takie klimatyczne, a rzeczy które się w nich znajdują mogłabym kupować codziennie! gdyby tylko było więcej pieniążków...:)
OdpowiedzUsuńPies wspaniały! Starsza Siostra by stamtąd nie wyszła. A w każdym razie nie bez psa ;) Ja wyszłam z trzema laskami na choinkę i turkusową, ceramiczną gałką do szafki nocnej Starszej Siostry ;) Cho miałam apetyt na więcej.
OdpowiedzUsuńLubie takie miejsca i bardzo mozliwe, ze bym cos w nim dla siebie lub dla kogos kupila... :-)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że u nas nie ma takich miejsc...jest cudnie :)
OdpowiedzUsuń