Co najbardziej lubicie?
Wczoraj po raz pierwszy od lat miałam na nogach stare wysłużone figurówki z wypożyczalni. Zapomniałam, że lód potrafi być taki śliski ;))) Starsza Siostra dzielnie debiutowała u mojego boku i choć palce u nóg zmarzły nam okrutnie, to do samochodu wracałyśmy z szerokim uśmiechem na twarzy. Było trochę zbyt zimno i zdecydowanie zbyt krótko.
Dzisiaj po śniadaniu wybieramy się na stok.
I jak tu nie lubić zimy?
Biało i cicho.
Mroźno.
Ktoś się skusi na filiżankę owocowej herbaty?
Dzika róża, hibiskus, jabłko, skórka pomarańczowa i owoce czarnego bzu.
Pachnie doskonale ;)
Zapraszam!
Piękna kompozycja z kubka i herbaty. A sama herbata wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem czy bardziej lubię łyżwy, sanki czy narty :) Na sankach miałam niezwykle przykry wypadek, o którym nie mam szans zapomnieć :) Z nartami dopiero zaczynam...
kurcze, no TĘSKNIŁAM!
OdpowiedzUsuńjak miło cieszyć oko Twoimi zdjęciami i słowami :)
ja ani na sankach, ani na łyżwach ani na nartach nie jeżdżę.. Sanki jeszcze wiem jak działają, reszty nigdy nie próbowałam. Tak, wiem, wiele mnie omija, ale mam plan, żeby w końcu narty założyć,a le to nie teraz już, może na następną zimę :)
Zdecydowanie nadaje się jedynie na sanki;) choć może i narty bym jeszcze okiełznała...niestety łyżwy to dla mnie marzenie ściętej głowy :D no, chyba, że postać przy bandzie, co i tak przekracza moje możliwości bo dostać też się tam trzeba jakoś;) A na herbatę bardzo chętnie wpadnę:)) smaki w sam raz na dziś:)
OdpowiedzUsuńja kocham snowboard, choć narty i łyżwy też są wspaniałe:) zima jest piękna i do kochania właśnie wtedy , gdy doświadcza się ją na stoku, w górach... wtedy jest to piękna, cudowna, biała zima:) w mieście niestety trochę gorzej;/ a na herbatkę z przyjemnością bym się skusiła! piękne zdjęcia:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńu mnie też weekend był w łyzwach :)
OdpowiedzUsuńSanki owszem ale tylko u siostry pod pretekstem pojeżdżenia z chrześniakiem, a łyżwy bardzo chętnie mam nawet swoje osobiste ale w tym roku jeszcze nie byłam bo za zimno wię czekam na pogodę.
OdpowiedzUsuńZima a ja mówię że za zimno- oj nie dobrze:p
Ewo, jak to miło, że znów jesteś tutaj!!!
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Twoich wpisów o uroku codzienności (i niecodzienności). Bardzo się cieszę!
Uściski, C.
oj herbata to mój ulubiony napój ! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńWonderful pics! So "warm"... :)
OdpowiedzUsuńxoxo
G
O desce snowboardowej jeszcze zapominałaś ;-))
OdpowiedzUsuńLYZWY i SANKI...latem zamieniam lyzwy na rolki:)
OdpowiedzUsuńja na mrozy mam goraca czekolade...pozdrawiam
Zdecydowanie łyżwy :) A po łyżwach herbata, owocowa albo zielona ze świeżym imbirem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja zdecydowanie wszystko!
OdpowiedzUsuńNa herbatę też się skuszę, bo aż mi tutaj zapachniało;)
Udanego dnia!
Wszystkie dobre, ale najważniejsze, że Ty jesteś tu :-)))
UsuńPozdrawiam ciepło, bo luty zimny nadal.
Pa :*
nigdy nie jeździłam na łyżwach! wolę sanki i cudowną herbatę..;-)))
OdpowiedzUsuńjak cudownie, że wróciłaś:)) wszystko lubię, i łyżwy i sanki :) nart nie próbowałam. Jeszcze;)
OdpowiedzUsuńuściski!
J
już czuję jak pachnie! :)
OdpowiedzUsuńLubię narty :) owocowej herbaty nie bardzo...
OdpowiedzUsuńI życzę Ci uśmiecha :)
:)
łyżwy nie są moimi przyjaciółmi;)znacznie milej pamiętam drewniane sanki i górki pełne śniegu w rodzinnej miejscowości.
OdpowiedzUsuńPiękny,herbaciany zestaw.Z taką owocową mieszanką zima nam nie straszna;)
pozdrawiam!
m.
Ja nigdy nie przepadalam za lyzwami, rolkami i wrotkami. Próbowałam tyle razy, dawalam soboe szanse, by sie przekonać, ale nie dali rady. nie zalapalam bakcyla i nigdy mi takie slizganie nie sprawialo przyjemnosci, a szkoda. Miłego korzystania z zimy!
OdpowiedzUsuńKocham łyżwy!
OdpowiedzUsuńAle nie mam z kim chodzić... :)
A po łyżwach cieplutka herbatka wskazana.
Poproszę! :)
Jak bardzo dzisiejsze zdjęcia są "Twoje". Nikt inny nie robi takich zdjęć. Specyficzne. Pozytywnie bardzo. Brakowało mi ich i Twoich słów, lekkich jak piórka, kojących jak herbata w mroźny dzień.
UsuńOstatnio jestem fanka herbat. Wymyślam i próbuję. Ale od zawsze jestem fanką nart. Właśnie miałam napisać post o mojej miłości do nart.
Bo to coś więcej dla mnie niż sport czy miłe spędzenie czasu czy nawet dobre wspomnienia.... :)
Na łyżwach próbowałam... Naście razy. Nie polubiłam, chyba dla tego, że się nigdy dobrze nie nauczyłam... :))
Pozdrawiam!
trafiłam tu po raz pierwszy i.... jestem zachwycona! masz piękne oko do zdjęć! z przyjemnością się je ogląda! :)
OdpowiedzUsuńłyżwy i narty i sanki! :)
Łyżwy! Narty? Jak najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdjęcia, kolor, kontrast
OdpowiedzUsuńi figurówki (białe) z wypożyczalni też :)
my nadal czekamy na śnieg, ale w tym roku chyba już się nie doczekamy,
moja dzieci skrobały dziś szron z szyby samochodu i cieszyły się, że mogą dotknąć 'śniegu' ;)
dobrze, że już jesteś:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie herbaty:) Poza tym kubek piękny, to jak się nie skusić?:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wybieram narty i z niecierpliwością czekam do soboty, bo jadę na kilka dni pojeździć:)) Figurówki też mam, gdzieś w piwnicy...Milego wieczoru!
To ja poproszę sanki. I herbatę :)
OdpowiedzUsuńFajnie że wróciłaś :)
Łyżwy:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
zdecydowanie narty !
OdpowiedzUsuńz samego zdjęcia już mi prawie tą herbatką pachnie:)
OdpowiedzUsuńNarty,od zawsze i na zawsze :)
OdpowiedzUsuńNa łyżwy się chętnie wybiorę, a herbata jest zawsze dobra na wszystko.Miło tu znowu zajrzeć. Piękne zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńŁyżwy łyżwy! Koniecznie i tylko figurówki :)
OdpowiedzUsuńEwo od Ciebie (i z Tobą) nawet szklankę wody z kranu bym wypiła.
A ja właśnie się zastanawiam i chyba wybrałabym narty. Choć właśnie dzisiaj dzień przerwy w narciarskim szaleństwie. Nad łyżwami muszę jeszcze popracować, ale nie poddaję się :) Choć place marzną okrutnie! I chyba to jest największy minus łyżew. A może znacie jakieś sposoby na to, by było cieplej?
OdpowiedzUsuń