Śliczne i z mojego ulubionego sklepu :) Po szaleństwach wyprzedażowych, kiedy wyniosłam z pół sklepu staram się go omijać szerokim łukiem. niestety trafiam obok, do siostrzanego sklepu na z.dziś wyszłam z wściekle zieloną sukienką....
Ja osobiście za wysokimi obcasami nie przepadam, choć mam swoje ulubione i zakładam jak mnie najdzie ochota. Twoje są bardzo eleganckie. Moje dziewczyny zapewne także ustawiłyby się w kolejce do mierzenia.
Ja marzyłam o klasycznych obcasach z beżowej, lakierowanej skóry. Skończyło się na ulubionym zamszu, z kokardkami i bez palców. Beżowo-brązowych. I obcas jest.
Love these shies ans I love your photos, hug Anja
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kompromis :)
OdpowiedzUsuńMi się marzą od lat czerwone szpilki, ale jeszcze nie znalazłam idealnych :(
ja tez wzdycham-sa przecudne!gdzies kupila takie cuda?
OdpowiedzUsuńPiekne polaczenie kolorow:)), Starsza Siostra przymierzala?;-))
OdpowiedzUsuńMi też się podobają. Oby więcej takich kompromisów :))
OdpowiedzUsuńPiękne obcasy!
OdpowiedzUsuńI super "chata" z poprzedniego wpisu ;)
Ewo jak nie znoszę obcasów to te uważam za najpiękniejsze na swiecie!
OdpowiedzUsuńnie dziwiesie siostrze ;)
OdpowiedzUsuńjakies takie z klasa ale nie nudne i modne ;D
:D
OdpowiedzUsuńNo popatrz! Ja chciałam skórzane, jasno brązowe baleriny ;)
Przymierzałam takie, ale może następnym razem...
A te buty - klasa!
Na prawdę mi się podobają!
piękne szpilki!! ciekawe połączenie kolorów :) mi ostatnio wpadły w oko właśnie rude szpilki i się zastanawiałam, czy będą pasować do mojej garderoby?
OdpowiedzUsuńoo, ja też wzdycham :)
OdpowiedzUsuńMrrr!:)
OdpowiedzUsuńI jeśli dobrze widzę, MD?:)
piekne.... :)
OdpowiedzUsuńja też marzę o szpilkach (szarych)
OdpowiedzUsuńi złotych lub cielistych balerinach
ale ciężko tu o kompromis :o(
Twoje buty - śliczne :o)
no to powzdychamy razem :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i z mojego ulubionego sklepu :)
OdpowiedzUsuńPo szaleństwach wyprzedażowych, kiedy wyniosłam z pół sklepu staram się go omijać szerokim łukiem. niestety trafiam obok, do siostrzanego sklepu na z.dziś wyszłam z wściekle zieloną sukienką....
I ja się dołączam do chóru wzdychających :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękne:-)
OdpowiedzUsuńświetny kompromis :)
OdpowiedzUsuńI ja wzdycham... piękne! Ech....
OdpowiedzUsuńwzdycha, bo są super! :)
OdpowiedzUsuńnice!:)
OdpowiedzUsuńJa osobiście za wysokimi obcasami nie przepadam, choć mam swoje ulubione i zakładam jak mnie najdzie ochota.
OdpowiedzUsuńTwoje są bardzo eleganckie.
Moje dziewczyny zapewne także ustawiłyby się w kolejce do mierzenia.
Piękny kompromis, też wzdycham :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, choć obcasy przerażają mnie od jakichś dwóch lat, kiedy to dotkliwie skręciłam nogę przez koturny. Czas mija, lęki zostają;-)
OdpowiedzUsuńŚliczne, wcale się nie dziwię Starszej Siostrze, że wzdycha ;-)
OdpowiedzUsuńJa postawiłam w tym roku na balerinki na razie. Na szpilki póki co wciąż poluję :)
cudne :)
OdpowiedzUsuńDołączam do wzdychających. Piękne!!!
OdpowiedzUsuńnie dziwię się jej ;)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie już znasz :-)))))))
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć skąd są buty? Są świetne!
Szukałam podobnych tylko jasnych, nie mogę znaleźć. Twoje są przepiękne! ;)
OdpowiedzUsuńJa marzyłam o klasycznych obcasach z beżowej, lakierowanej skóry.
OdpowiedzUsuńSkończyło się na ulubionym zamszu, z kokardkami i bez palców. Beżowo-brązowych.
I obcas jest.
Piękne! Gdzie je dorwałaś?
wzdycham do innych... rude nie przepadają za rudym, wolą czekoladę ;) ale podoba mi się ogromnie takie pójście na kompromis.
OdpowiedzUsuńMrrr! :)Super!
OdpowiedzUsuńOj... pewnie nie tylko siostra wzdycha... Ja również. Są piękne!
OdpowiedzUsuń