Czasami szkoda mi słów niezapisanych, myśli nieuchwyconych w locie, kadrów, które już na zawsze tylko w mojej głowie. Czasami oglądam się wstecz i trudno mi znaleźć wspomnienia, zbyt już wyblakłe i jakby nie moje.
Dlatego lubię to miejsce i dlatego tak trudno mi się z nim rozstać.
Dzień dziecka w tym roku niepogodny, ale radosny.
Osłodzony lodami i ulubionymi bajkami.
Zdecydowanie szczęśliwy.
A potem weekend i zaległy prezent.
Spełnione marzenie całej trójki.
Ich uśmiechy do niezapomnienia.
Zachwyt w oczach bezcenny.
I ta odrobina niedowierzania w pierwszej chwili :)
Za naszym domem stanęła ogromna trampolina.
Zburzyła całą koncepcję ogrodu, która powoli rodziła się w mojej głowie, ale okrzyki radości dobiegające nieustannie zza okna rekompensują wszystko.
Dzisiaj zajadaliśmy się czereśniami z ogrodu za płotem.
Pysznie było.
Smaki lata obudziły się w mojej głowie.
Czekam na więcej ;)
Dobrej nocy!
Trampolina!
OdpowiedzUsuńDomyślam się co się działo :-))))
Ucałowania dla wszystkich.
piękne zdjęc
OdpowiedzUsuńu nas też trampolina:)
OdpowiedzUsuńMy dziś hopsasałyśmy na trampolinie i...
OdpowiedzUsuńjak zaczęłam czytać o spełnieniu marzeń i o niedowierzaniu
to trampolina była moją pierwszą myślą.
Udanego tygodnia :)
Chyba większość z nas właśnie po to prowadzi blogi. Bardzo, na prawdę bardzo lubię Twój.
OdpowiedzUsuńTwoje myśli i to, jak je zostawisz.
A taka trampolina to chyba marzenie wszystkich mniejszych i większych ;)
Wyobrażam sobie to szczęścicie. Te oczy. Ojej... :)))
... to dlatego tak lubię to miejsce :)
OdpowiedzUsuń:) mam nadzieję, że skakaliście wszyscy :), Ty też :)
OdpowiedzUsuńtrampolina-marzenie! choć mój wiek raczej mało" dziecięcy";), więc i z realizacją trudniej...fryzura dziewczynki na 1 zdjęciu - cudowna ( wiem, że to niby "zwykły francuski" ale samej mi trudna tak siebie uczesać, drugą osobę - inna sprawa;D
OdpowiedzUsuńpięknie dziś u Ciebie...tak letnio a kolczyki z czereśni noszę do dziś, jak jest "sezon"
pozdrawiam z Piernikowa:)
A ja lubię Twoje miejsce;)
OdpowiedzUsuńszczęście dzieci jest najważniejsze:)))
OdpowiedzUsuńradość dzieci pewnie niezapomniana...
pozdrawiam ciepło w ten chłodny i ponury dzień
U mnie wielką miłośniczką trampoliny jest młodsz córka. Wczoraj zaliczyła tą atrakcję na festynie ( 5zł/5 mni.) Chyba bardziej opłaci się zainwestować we własną ogrodową. Chociaż może wtedy przestanie być już tak wielką frajdą?
OdpowiedzUsuńJa sama bym poskakała na takiej - tylko nieco większej trampolinie :)
OdpowiedzUsuńA niezapisane myśli, nieutrwalone kadry.. szkoda mi ich, ale te, które uda się złapać i uwiecznić są na blogu. Właśnie po to :)
oj,zjadlabym czeresni...ale te przed mym balkonem jeszcze niedojrzale...:(
OdpowiedzUsuńślicznie :) Uwielbiam takie delikatności :)
OdpowiedzUsuńCzereśnie? Już są? :)
OdpowiedzUsuńCzeresnie i ta radosc dzieci...
OdpowiedzUsuńJeju, trampolina...! Ja też bym chciała...! Okrzyki mówią same za siebie:)
OdpowiedzUsuńI taka mamę na co dzień bym chciała, aby mi plotła takie cudowne warkocze... Kiedyś plotła...- lubiłam, prosiłam... Teraz nie jest na co dzień...:(
Pozdrowienia, Ewo!
i ja chcę trampolinę, mimo, że nie mam dzieci ;)) mam za to dużo ogrodu, który i tak jest z założenia zaburzony;))
OdpowiedzUsuńuściski czereśniowe!!
J
U nas też prezentem na Dzień Dziecka dla całej trójki została trampolina, dostali ją awansem w połowie maja. Mamy już efekt uboczny w postaci jednej złamanej ręki, ale wszyscy nadal skaczemy (łącznie z posiadaczką łapki na temblaku).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i skocznie :-)
moje dziecko by oszalało za trampoliną, ale nawet balkonu nie mamy :) niech poskaczą trochę w imieniu mojej :)
OdpowiedzUsuń