Rozmawiamy o tym, co piękne.
Mówię o drewnie, wełnach, wszystkim co naturalne, proste, nieskomplikowane.
Słuchają, kiwają głowami, Im też się to wszystko BARDZO PODOBA!
Zamieszkamy kiedyś w drewnianym domu, na podłogach stare deski, wielkie okna bez firanek, duży stół, na którym z rzadka obrus zagości, na polu koń, nasz własny i jeszcze jeden pies, koniecznie duży! A po chwilowym zachwycie tym, co proste, eko i tak cudownie zwyczajne, trafiają w moje ręce zeszyty z naklejkami, gdzie wszystko w brokacie i różach :) Niby już różowy niemodny, a jednak gdzieś w zakamarkach dziewczyńskich serc cicho sobie ta miłość do różu drzemie. Młodsza Siostra marzy o sukni księżniczki na bal, całej w kolorach, tęczowych (!), z falbanami, tiulami, marszczeniami... I mamusiu, takie buciki na letkim obcasie, takim no wiesz!
Nie wiem i na szczęście nie mam szansy takich tutaj znaleźć. Ale suknia będzie. Skoro jeszcze wśród marzeń plączę się tyle kolorów i koronek :) Chłopiec będzie piratem, takim prawdziwym, co to na śniadanie dzika zjada, a wieczorem przytula się do swojej piratki, bo sam zasnąć nie może. I niech to wszystko jeszcze chwilę trwa.
Wy też kolekcjonowałyście naklejki?
Ja zupełnie nie pamiętam takich zeszytów.
Może mnie coś ominęło :)
A na deser obrazek, który znalazłam dzisiaj na FB. Jakże prawdziwy!
Mówię o drewnie, wełnach, wszystkim co naturalne, proste, nieskomplikowane.
Słuchają, kiwają głowami, Im też się to wszystko BARDZO PODOBA!
Zamieszkamy kiedyś w drewnianym domu, na podłogach stare deski, wielkie okna bez firanek, duży stół, na którym z rzadka obrus zagości, na polu koń, nasz własny i jeszcze jeden pies, koniecznie duży! A po chwilowym zachwycie tym, co proste, eko i tak cudownie zwyczajne, trafiają w moje ręce zeszyty z naklejkami, gdzie wszystko w brokacie i różach :) Niby już różowy niemodny, a jednak gdzieś w zakamarkach dziewczyńskich serc cicho sobie ta miłość do różu drzemie. Młodsza Siostra marzy o sukni księżniczki na bal, całej w kolorach, tęczowych (!), z falbanami, tiulami, marszczeniami... I mamusiu, takie buciki na letkim obcasie, takim no wiesz!
Nie wiem i na szczęście nie mam szansy takich tutaj znaleźć. Ale suknia będzie. Skoro jeszcze wśród marzeń plączę się tyle kolorów i koronek :) Chłopiec będzie piratem, takim prawdziwym, co to na śniadanie dzika zjada, a wieczorem przytula się do swojej piratki, bo sam zasnąć nie może. I niech to wszystko jeszcze chwilę trwa.
Wy też kolekcjonowałyście naklejki?
Ja zupełnie nie pamiętam takich zeszytów.
Może mnie coś ominęło :)
A na deser obrazek, który znalazłam dzisiaj na FB. Jakże prawdziwy!
az sie usmiechnelam,bo w zeszlym roku moja coreczka tez chciala na zabawe karnawalowa buty-"takie,mamo, z podnosniczkami"-sama biegam na plaskich wiec slowo "obcas" w slowniku nie istnialo :)
OdpowiedzUsuńzeszytu z naklejkami nie mialam,naklejki to byly jakies rarytasy,ktore naklejalo sie na okladki zeszytow do szkoly i dbalo,oj,dbalo!
pogadanki o ladnych,a nie kiczowatych zabawkach mozna sobie darowac-"aksamitny krolik,ach jaki sliczny!ale kup mi lalke Monster High! "
:)
pozdrawiam,Joanna
W moim dzieciństwie naklejek nie było :( Można było zbierać historyjki obrazkowe z gum do żucia Donald :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowne. Niech jeszcze trwa, słodziaki...:)
OdpowiedzUsuńja nie kolekcjonowałam ale mogę jeszcze zacząć;p
OdpowiedzUsuńPamiętam naklejki "Smerfowy alfabet". I to chyba jedyne naklejki za moich czasów.
OdpowiedzUsuńTen obrazek widziałam już wcześniej, jest genialny. :-)
za moich czasów też nie zbierało się naklejek, były zeszyty z ponumerowanymi pytaniami typu " jakie są inicjały chłopaka/dziewczyny która Ci się podoba" itd. i pamiętniki, w których wszyscy się wpisywali, przeważnie wiersze, sentencje...
OdpowiedzUsuńmoja córka w tym roku chciała być wróżką - taką różową wróżką :) o obcasach jeszcze nic nie wspomina, na szczęście :)
Obrazek jest piękny :)
OdpowiedzUsuńnaklejki były moją słabością! zbierałam je, owszem, ale nigdy nigdzie nie przykleiłam, bo szkoda mi było :D
OdpowiedzUsuńJa kolekcjonowałam "karteczki" :)
OdpowiedzUsuńTen etap minie :-)
OdpowiedzUsuńKoleżanka architekt ubolewa bardzo, bo jej córeczka ma teraz etap Hello Kitty :-)
Znam ten ból, ja zachęcam do Krecika, Reksia a tu Hello Kitty:) nie chcę myśleć co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńKarteczki zbierałam, oj zbierałam.
a nie miałaś nigdy naklejek ze smerfowym alfabetem na przykład? ;)
OdpowiedzUsuńoj, ja też będę miała konia na własnej łące, a najlepiej dwa :)
miałam to nieopisanie wielkie szczęście, że kiedy byłam dzieckiem mieliśmy własnego konia, spacerował całymi dniami po wielkiej łące ogrodzonej tzw. pastuchem (pod napięciem) skubiąc trawę i kwitki, a ja zaraz po powrocie ze szkoły biegłam do niego :) robiłam mu dwumetrowe wianki, które zjadał jak spaghetti, jeździłam do woli i żal mi tylko, że nasze dzieci nie mogą tak samo, ale marzenia się spełniają więc kto wie :)
A, wiesz moja córka (9-latka) jest na takim etapie, że jak jej opowiadam, że mieliśmy kiedyś np. szampon Bambino (chyba), to idąc do sklepu poszukuje go na półce i prosi, abym go kupiła. Tak samo było z lodami Calypso i podobnymi rzeczami... A najbardziej lubię jak mnie pyta "Mamo, a wy w PRL to, czy tamto mieliście...? " Przepraszam, za ten wpis nie na temat, ale przy tej okazji przypomniał mi się tamten czas. Ja kolekcjonowałam pocztówki, miałam ich cały karton, a najbardziej lubiłam te świąteczne, kolorowe, w tamtych niekolorowych czasach... Pozdrawiam wieczornie (theslimakblog)
OdpowiedzUsuńMy dalej używamy szamponu bambino :)
UsuńFajnie, że nie jesteś ortodoksem. Mnie te matki, które trzyletnie dziewczynki ubierają na czarno (bo różowy be), kupują im tylko ekozabawki (bo Barbie be do kwadratu) i czytają tylko nudne ksiązki z wydawnctwa Dwie Siostryn (bo Martynka też be) doprowadzają do łez, ze śmiechu. A dzieci i tak mają to w dupie:)
UsuńTe naklejeczeki z tymi kotkami są takie słodziutkie i śliczne i takie uroczę . Gorąco Pozdrawiam. .
Usuńsuuper, ta informacja zmieniła moje życie:p
OdpowiedzUsuńJa zbieralam historyjki z donaldowek :-)
OdpowiedzUsuńI ja zbierałam historyjki z gum Donald, a potem samochody z Turbo :)
OdpowiedzUsuńJa zbierałem naklejki na drzwiach od pokoju:) Miałem je całe zaklejone postaciami z bajek, samochodami i dinozaurami, a no i najważniejsze wszystkimi serduszkami wośpu:)
OdpowiedzUsuńWasze drewniano-domkowo-koniowe marzenia bardzo przypominają mi nasze :) A najbardziej różowy wątek, domek będzie drewniany, w lesie, ma być dziko i ze zwierzętami, ale najlepiej żeby był różowy :))) Zanim się go doczekamy mam nadzieję, że zmienią się nieco upodobania kolorystyczne...
OdpowiedzUsuńMoje dziecko ma zeszycik naklejkowy, a może nawet już kilka. Ale sądziłam, że to ja to wymyśliłam ;)
OdpowiedzUsuńObrazek - cudny, będe inaczej patrzeć na moje dzieci :)