- Mamo, ja nie chcę takiego zwykłego kokona. Chcę taki, jak ma Tyla!
- Tyla ma kokon?
- Tak. Ja chcę taki z kwiatem po środku i wisiorami, po bokach brylanciki, na to taki naszyjnik i welon i fryzura gotowa! A do tego pasuje biała sukienka. Taki kokon na imprezki.
Kok czy kokon. Co za różnica? Ważne, żeby nie był nudny :) I odpowiedni na imprezki.
Ciekawe, co jeszcze przed nami.
Mru nie wraca.
A ja niezmiennie zerkam na pusty parapet.
Jadąc samochodem mijamy kota, który wydaje się być podobny do naszego.
- Zwolnij! - wołam do M.
- To nie nasz - pada szybka odpowiedź - nasz ma inne wąsy...
Czapka z głowy Kochanie. Nigdy bym kota po wąsach nie poznała :)
- Tyla ma kokon?
- Tak. Ja chcę taki z kwiatem po środku i wisiorami, po bokach brylanciki, na to taki naszyjnik i welon i fryzura gotowa! A do tego pasuje biała sukienka. Taki kokon na imprezki.
Kok czy kokon. Co za różnica? Ważne, żeby nie był nudny :) I odpowiedni na imprezki.
Ciekawe, co jeszcze przed nami.
Mru nie wraca.
A ja niezmiennie zerkam na pusty parapet.
Jadąc samochodem mijamy kota, który wydaje się być podobny do naszego.
- Zwolnij! - wołam do M.
- To nie nasz - pada szybka odpowiedź - nasz ma inne wąsy...
Czapka z głowy Kochanie. Nigdy bym kota po wąsach nie poznała :)
Zabieram sobie swój uśmiech od Ciebie na... imprezki i na dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńJaki cudny ten kokon! :)
OdpowiedzUsuńPS i z chęcią dałabym Ci się znów uczesać, mam dużo dłuższe włosy, można szaleć!;-)
OdpowiedzUsuńKiedy mój buras nie wracał, w poszukiwaniach porwałam na ręce jakiegoś obcego kota; niby taki sam, ale sierść miał szorstką, bo mój Gutek jak aksamit; i wrócił; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKokon wytworny:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wróci, wróci, na pewno wróci...
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze wróci :(
OdpowiedzUsuńMój kiedyś, dawno temu, zniknął na cały tydzień.
OdpowiedzUsuńkokon z brylancikami i welonem - elegancko w każdym calu!
OdpowiedzUsuńDługo już nie ma Twojego wąsiastego futrzaka. Mam nadzieję, że wróci...
przed Wami jeszcze nie jedno;) wiem coś o tym, a kokon jest najbardziej kokoniasty jaki widziałam, sama bym chciała;))
OdpowiedzUsuńMru wróci, daj się kotu wyszaleć - marzec w końcu mamy:)
pozdrawiam cieplutko,
Marta
A i do pracy kokon dobry ;)
OdpowiedzUsuńA jakie świetne zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńja ostatnio u moich dwóch ;) też muszę wić takie ... kokony ;)
Na imprezki... tekt, którym czuje się pokonana...;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak marzę o takim kokonie :)włosy jeszcze za krótkie :(
OdpowiedzUsuńMru wróci jak się wyszaleje :)trzymam kciuki!
Very beautiful! ;-)
OdpowiedzUsuńGreetings from the Netherlands,
DzjieDzjee
a więc ja właśnie siedzę w kokonie!... na włosach ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Mru - ten z właściwymi wąsami;) - się znajdzie:)
pozdrawiam cieplutko,
Aleksandra
buu : ( biedny Mru! a kokony mogą być twórcze! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wasz kot się marcuje. Wiosna coraz bliżej i choć aura niesprzyjającą, to koty szaleją.
OdpowiedzUsuńOj obawiam się, że przed nami, rodzicami jeszcze sporo ciekawych sytuacji :) Przykro z powodu kota... Pewnie chadza gdzieś swoimi ścieżkami i jak już je wychodzi, to wróci :)
OdpowiedzUsuńDla kotów teraz taki czas - czas ucieczek - okres godowy "W marcu koty, w kwietniu psy, a w maju my" - jak mówi stare przysłowie :)
OdpowiedzUsuńPani Jagoda ma rację, nie jeden kot koło marca potrafi wyjść i nie wrócić; ale są też takie co wracają*2 i gromadka, więc różnie może być. Od różnych czynników to zależy.
OdpowiedzUsuń