Nadszedł zbuntowany czas testowania i przekraczania granic. Uzbrajamy się w cierpliwość, czytamy, rozmawiamy. Z naszych rozmów dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy :)
- Lubię tylko Konrada.
- Lubiłeś też Antosia.
- Tak, ale on już się nie wygłupia. Jest teraz bardzo grzeczny.
Wszystko jasne. Tylko wypatrywać dnia, jak Konrad przestanie lubić Chłopca lub sam dołączy do tych bardzo grzecznych i przestanie być fajnym kolegą. Życie. Małe radości i małe tęsknoty. Choćby za Tatą, który wraca z pracy wieczorem, wypatrywany i wyczekiwany z niecierpliwością.
- Kieeedy przyjedzie tata?
- Za chwilę.
- A kiedy będzie za chwilę?
I tak mijają nam wakacyjne dni bez Dziewczyn. Czas dla Chłopca, wieczory dla siebie, trochę zbyt pusto i cicho, ale wiem, że jeszcze zatęsknię za taką ciszą. Chwytam chwilę i skreślam kolejny dzień w kalendarzu, z niedowierzaniem odkrywając, że lipiec ma się już ku końcowi i sierpień puka do drzwi.
Ewo!! tak bardzo ciesze sie ze wrociłasś!!!! pozdrawiam z Rz.!
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę :) Brakowało mi blogowego życia. Pozdrawiam!
UsuńI ja, psiapsióła Doroty, bardzo, ale to bardzo się cieszę, że znów jesteś! :)
UsuńFajnie tak, odkrywać dopiero, co to wszystko znaczy ten cały dorosły świat ;)
OdpowiedzUsuńFajnie. Szkoda tylko, że pewnego dnia okazuje się, że tak wiele rzeczy już zostało odkrytych.
UsuńLipiec minął w oka mgnieniu. Sierpień minie pewnie tak samo szybko!
OdpowiedzUsuńNie strasz!
UsuńAleż ja czekam na jesień :)
UsuńJa dostaję stokrotki codziennie po kilka i słyszę "prosię mama to dla Ciebie" :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja zostalam z Malym bo Duzy jest na wakacjach u dziadka w Polsce...lapie sie na tym,ze w nocy ide do jego pokoju chcac go przykryc...teskno mi juz za nim :)
OdpowiedzUsuńStaram się nie myśleć. Czasami nawet się udaje :) Wiem, że bawią się świetnie, a za tydzień będą już spały w swoich łóżkach.
UsuńCudne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńDziś 211 dzień roku! Też trudno mi w to uwierzyć, tym bardziej, że wakacje zaczęły się u nas dopiero tydzień temu, a do tych 'prawdziwych' w Polsce u dziadków jeszcze tydzień...
OdpowiedzUsuńPs. Zapomniałam zapytać - jak się nazywa ten kolor?
Essie Aperitif. Prawie na pewno :)
UsuńSmutno tu było bez Ciebie...
OdpowiedzUsuńO tak! Mam wrażenie, że lipiec mignął mi przed oczami jak pędzący pociąg.
OdpowiedzUsuńI również był pełen polnych, większych i mniejszych bukietów, zdobiących stół lub suszących się między stronami książek, i pełen podobnych milusińskich wyznań ^^ Szkoda, że lipiec już za nami ... Aż chciałoby się cofnąć lub chociaż zatrzymać pędzący szaleńczo czas. I szkoda, że tak szybko mijają kolejne etapy rozwoju dzieci ... Tu również czasami życie mogłoby zwolnić swój bieg :)
Czekałam aż wrócisz ze swoimi zapiskami i zdjęciami. I wróciłaś, cieszę się ogromnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuń