Wieczorami ulicami Bangkoku płyną rzędy taksówek, tuk-tuków, skuterów, jeżdżących straganów i mobilnych barów. Płyniemy razem z tłumem, ulicami i chodnikami, chłoniemy zapachy, smaki i wielkomiejski gwar, próbując nie zgubić żadnego z dzieci ;) Nie ma czasu na samotne spacery z aparatem, ale przez okno taksówki udaje mi się zrobić kilka zdjęć. Już pierwszej nocy myślę o tym, żeby tutaj kiedyś wrócić.
oj, marzą mi się takie jakieś właśnie egzotyczne wakacje, wyjazd, podróż ... może kiedyś, jak Jagna podrośnie, jak odłożę trochę grosza, ukradnę czy wygram ....
OdpowiedzUsuń:)
Grosz się znajdzie, byle w międzyczasie marzeń nie zgubić :)
UsuńPoczułam klimat, rewelacyjne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:))
:)))
UsuńW taksówkarzu zakochałam się już na intagramie :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, gdyby mógł to przeczytać ;)
UsuńNocą jednak jest kolorowo :) Bardzo lubię wasze wycieczki :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, noce były bardziej kolorowe. Szczególnie na ulicy :)
OdpowiedzUsuń