8 grudnia 2009

O ciastkach i świetnym Józefie :)

Dziewczynki mogłyby piec ciastka codziennie. I zjadać je w każdej ilości :) Właściwie trudno mi powiedzieć, czy pieką dla samej przyjemności pieczenia, czy raczej liczy się efekt końcowy i perspektywa słodkiej kolacji. Dzisiaj N rzuciła pomysł, Tata pomysł podchwycił, a ja wprowadziłam w życie. Upiekłyśmy ciasteczka owsiane, z niesprawdzonego przepisu, bez cukru waniliowego, którego akurat w domu nie było, z cukrem białym zamiast brązowego i... pyszne nam wyszły te ciastka! Super szybkie, super proste, podobno super smaczne, ale to już opinia M i Dziewczyn. Dla mnie słodycze mogłyby nie istnieć, więc moje zdanie się nie liczy :) Próbowałam, za słodkie :)















Do ciastek dorzucam jeszcze dwa dialogi E z ostatniego tygodnia:

W czasie zabawy zwierzątkami:
N: "Cześć, jestem świnką. A Ty?"
E: "Cześć, jestem krową, jestem blondynką."

Czytając książeczkę o świętach:
E: "To jest Dzieciątko Jezus, to Maryja Panna, a to Józef Świetny." 

6 komentarzy:

  1. świetne te dialogi! poproszę o jeszcze!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się pisać na bieżąco, ale jak znajdę chwilę to wrzucę kilka z pamiętnika N - pamiętam, że jako trzylatka też nas zasypywała taki niespodziankami :) I jak tu się nie uśmiechnąć?
    Miłego dnia!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Ci,ze zaprosilas nas do swojego cudnego swiata,za zdjecia,historie,klimaty-uwielbiam Twojego bloga,jest w nim PIĘKNO
    sciskam
    burdzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Burdzia dziękuję za tak miłe słowa! Zapraszam, wpadaj częściej, a dzisiaj częstuj się ciasteczkami :)
    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuję,jestem codziennym gościem i cieszę sie,ze odważyłam się wpisac i mi się udało:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)