26 grudnia 2009

Odcienie fioletu i piernikowa księżniczka

Świętujemy w domu, w pomniejszonym składzie. N świętuje u Dziadków.  My świętujemy i chorujemy, mamy afty, dlatego jest fioletowo. Nie do opanowania. Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądało, może zdecydowałabym się na aftin? Podobno mniej skuteczny, ale z pewnością mniej kolorowy ;) E ma teraz język jak niedźwiedź polarny. Ja mam dłonie jakbym pracowała w rozlewni atramentu, o ubraniach naszych nie wspomnę. Ale cieszymy się wspólnie spędzonym czasem, wysypiamy się, czytamy, bawimy. Tęsknimy za N. Tęsknimy za białą zimą. Czekamy na wyjazd do Poznania. I tak mija nam świąteczny czas :)



















Pierwszego dnia świąt E znalazła papierową koronę Burger King'a i postanowiła się z nią nie rozstawać. Stroiłyśmy pierniczki, zapału starczyło na kilka sztuk. Potem okazało się, że kolorowe kuleczki pięknie wyglądają, ale  jeszcze lepiej smakują. Afty poszły na kilka chwil w zapomnienie, słodkie lekarstwo, dobre na wszystko :)


















5 komentarzy:

  1. taki borówkowy język mają jakieś misie! :)
    pozdrawiamy małą królewnę!
    E. + 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Polarne właśnie! To jedyny argument jaki przekonuje E do tego zabiegu. A i tak nie jest lekko :)
    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna księżniczka, piękny jej język i... piękny blog:) Zdrowiejcie szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdrowia:) Słodkie zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bella, dziękuję za życzenia, cieszę się, że spodobało Ci się nasze wirtualne miejsce :)Zapraszam!

    Delie, mam nadzieję, że będzie lepiej! Oby jak najprędzej :)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)