Przed wielką burzą, kiedy niebo było chmurne i ciemne, a wiatr swoją niewidzialną ręką rozstawiał nasze ogrodowe zabawki według własnego uznania, na szybę jednego z okien w salonie wpadł mały ptaszek. Wprawdzie nic mu się nie stało, potrzebował jednak kilku minut, aby ochłonąć po zderzeniu zanim poleciał dalej. I tych kilka minut zapadło mi w pamięci, bo czas w naszym domu jakby się zatrzymał. Chłopiec stanął i zastygł w bezruchu zapatrzony na niecodziennego gościa. Na początku zdziwiony, a potem już szczerze zafascynowany małym skrzydlatym przybyszem. Obok Chłopca na fotelu w podobnym bezruchu u kompletnym osłupieniu zastygł nasz Pies, którego początkowe zdziwienie z czasem zastąpiło oburzenie i ... zazdrość. O moje ciepłe słowa do ptaszka, o zapatrzenie Chłopca. Na szczęście dzieliła ich szklana ściana ;) Na szczęście dla skrzydlatego gościa ;)))
Ale On śliczny jest. Twój Synek. I te loki.
OdpowiedzUsuńA sytuacja z ptaszkiem jak z filmu. I pięknie uchwycona!
dobrze Ewo, że Ty wiedziałaś co robić i wyciągnęłaś aparat :)
OdpowiedzUsuńlubię takich gości, którzy zmieniają chwilę
jejku, te loki! cukiereczek!
OdpowiedzUsuńDelie, dziękuję ;) Mali chłopcy są cudni. Wszyscy bez wyjątku.
OdpowiedzUsuńAgatku, aparat mam zawsze pod ręką ;) I tylko dlatego udaje mi się chwytać chwile. Ja też bardzo lubię takich niespodziewanych gości ;)
Magdaleno, sama jestem ciekawa, jak długo jeszcze będzie miał takie loki. Myślę, że z czasem to się zmieni. Z czasem wiele się zmieni ;) Nie tylko te loki.
Miłego popołudnia!
Ewa
Jesteś prawdziwym zbieraczem cudownych chwil. Drobiazgów rozsypanych w 24 godzinach doby.
OdpowiedzUsuńśliczne, wszystko śliczne
OdpowiedzUsuńwszystko tu współgra - i opis piękny i foty...magiczna ta chwila - jak wiele innych u ciebie :)
OdpowiedzUsuńach te loki....oby mu się nie zmieniły ;)
Amarantko, to piękny komplement ;)
OdpowiedzUsuńAnno ;)))
Anik, loki chyba jednak się zmienią. Myślałam, że po ocięciu zwinęły się w nowe loczki, ale kiedy teraz Mu się przyglądam, to dochodzę do wniosku, że zawijają się tylko końcówki. Idą zmiany ;)
Miłego!
Ewa
Oj.. dlaczego na szczęście? To mogłaby być ciekawa znajomość :) nieprawdaż? :p
OdpowiedzUsuńMała Mi, znając mojego Psa, mogłoby to być ostatnie spotkanie tego skrzydlatego gościa. Dlatego na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ewa
ale cudne fotki! wow!
OdpowiedzUsuńPrześliczny ten Twój Syn, Ewo. I jakie loki!
OdpowiedzUsuńA psinka to on czy ona?
Identyczny skrzydlaty gość wleciał na jego i nasze nieszczęście do sypialni. Pozostawił dziurę w ścianie (niewielką i w gipsowej, ale jednak), oraz oznaki strachu w postaci kup. Wyleciał szczęśliwie, ale miotał się długo. Fajny chłopiec. Pozdrawiam gorąco. I niedługo E...
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia i te chlopczyka loczki, cudne...! i fajnie, ze piesek tez ostatnio czesciej pokazywany na zdjeciach jako czlonek rodziny... :-)
OdpowiedzUsuńAgo, dziękuję!
OdpowiedzUsuńMaggie, Ona ;)
Karino, nie wspominałaś o skrzydlatych wizytach :) W dodatku z takimi atrakcjami! Też czekam na E. Czas zacząć odliczanie.
Mamsan, rzeczywiście Jamniczka ostatnio częściej na blogu ;) Zbiegiem okoliczności, ale fajnie. Jest jak najbardziej członkiem rodziny ;)
Miłego wieczoru!
Ewa
Bajkowy chlopczyk, jak maly krolewicz z ilustracji ksiazek dla dzieci, troche mi sie kojarzy z malym Ksieciem, nie wiem czemu. Sliczne to zdjecie i cudne loki:)
OdpowiedzUsuńEwo Wasz Chłopiec jest przecudny. Jak Chłopczyk z bajki o zaczarowanym ołówku :)
OdpowiedzUsuńŚliczne sprężyste loki ma. Mam nadzieję, że zostaną z nim na zawsze :) Ja mam sentyment do loczków bo Dawid jest 'kudłaty' :) Dzisiaj znalazłam u niego trzy siwe włosy - nareszcie :)