A Tiramisu? To zdecydowanie jeden z moich ulubionych deserów. Czy można połączyć ulubione z ulubionym w gorący czerwcowy dzień? Dlaczego nie!
Od Czerwiec |
Od Czerwiec |
Od Czerwiec |
Od Czerwiec |
Składniki:
500g sera Mascarpone
200g podłużnych biszkoptów
100g cukru pudru (mniej lub więcej, w zależności od tego, jak słodkie Tiramisu lubicie ;)
2 filiżanki espresso
100g likieru Amaretto (lub trochę więcej dla smakoszy ;)
ciemne kakao
truskawki - umyte i pokrojone w plasterki
Ser Mascarpone należy wymieszać z cukrem pudrem. W międzyczasie zaparzyć kawę i dodać do niej Amaretto. Kawę przestudzoną proponuję przelać do szerszego naczynia, żeby łatwo było zamoczyć w niej biszkopty. W szklanym naczyniu (lub naczyniach) układamy pierwszą warstwę Mascarpone. Posypujemy ją przez drobne sitko ciemnym kakao i na to układamy nasączone kawą biszkopty. Na biszkopty układamy warstwę truskawek. Warstw może być mniej lub więcej w zależności od wielkości i wysokości naczynia. Ostatnią warstwą powinien być Mascarpone i tak przygotowany deser wkładamy na kilka godzin do lodówki. Po wyjęciu posypujemy kakao i ... smacznego!
Takie czerwcowe, letnie, orzeźwiające Tiramisu ;)
I kartka, którą Tata dostał od Chłopca.
Od Czerwiec |
kartka świetna!
OdpowiedzUsuńkartka bardzo truskawkowa ;)
OdpowiedzUsuńa tiramisu - zrobie na pewno bo brzmi przepysznie!! :))
Super Ewa, uwielbiam tiramisu wiec chetnie sprobuje...! karteczka dla taty piekna i slodka, na pewno sprawila wiele radosci... Milego weekendu zycze. M
OdpowiedzUsuńale foty apetyczne...zaslinilam sie uwielbiam tiramisu!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te kulinarne wstawki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :) mniam mniam.
OdpowiedzUsuńMy dziś na weekendowych wczasach pod gruszą u Dziadków - od rana wypiłam 1,5 litra koktajlu truskawkowego :D.
O, jak dobrze, że to wersja bez surowych jaj! Popieram takie ;) Mam wielką ochotę wypróbować.
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze zaproponuję wersję earl grey truskawkowego tiramisu :-) Absolutnie wybitny przepis mojego Męża: zamiast espresso filiżanka dobrej earl grey lub lady grey plus wytrawne martini w miejsce amaretto :-) Poezja!!! W sezonie do truskawek można dodać maliny, borówki amerykańskie, etc... Ech, no to taki triffle właściwie :-) ale mocno w kimacie tiramisu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie... I już, już biegnę wstecz podziwiać zaległe wpisy...
Magdaleno, mi też się podoba ;) Fajna pamiątka dla Taty i samego Chłopca kiedyś kiedyś.
OdpowiedzUsuńAnik, w czerwcu wszystko jest trochę truskawkowe, a jakże!
Mamsan, ucieszyła Tatę bardzo. A weekend był cudownie słoneczny ;) Dziękuję!
Qoopka, cieszę się, że widać, jaka to pyszna kombinacja ;)
Polko, trochę to z Twojego powodu i propozycji cyklu kulinarnego ;) Niech się dzieje zatem, choć to bardziej przedszkole kulinarne.
Zosiu, od kilku dni mam w głowie koktajl truskawkowy i zanim zdążę go przygotować, dzień mija. Może w tym tygodniu się uda ;) Wczasy pod gruszą - zazdroszczę!
Raincloud, próbowałam z jajami, ale zważył mi się Mascarpone, więc robię bezjajeczne Tiramisu. Równie smaczne ;)
Maggie, Twoja wersja brzmi doskonale, pysznie, fantastycznie! Jestem miłośniczką herbaty Earl Grey i lubię Martini ;) A jak tylko pojawią się maliny, będzie to niebo dla podniebienia.
Miłego niedzielnego wieczoru!
Ewa
Even though I can't read ....the taste,
OdpowiedzUsuńI can imagine it by the photos!
Bilsot, how nice! Thank you ;)
OdpowiedzUsuńEwa
Przedszkole?? Ewa chyba sobie żartujesz :)
OdpowiedzUsuńPolko, nie żartuję ;) Kiedy ostatnio spojrzałam na te moje kulinarne wstawki, uświadomiłam sobie, że każda jedna potrawa jest z cyklu szybko i prosto. I ja rzeczywiście tak gotuję, piekę, cukierniczę ;) A Twoje przepisy i Twoje zdjęcia tego, co stawiasz na stole - marzenie! Kiedy czytam Twoje posty wiem, że czas nie ma znaczenia. Że przepis może być na trzy strony, a Ty i tak sobie poradzisz (z niebywałą zresztą łatwością ;) i jeszcze swoje trzy grosze urozmaicenia dorzucisz. Chciałabym kiedyś w ten sposób coś ugotować. Lub upiec. Znaleźć więcej czasu. Na kulinarne odkrycia. Na wszystko. Zatrzymać się w tym biegu, w jakim jestem ostatnio nieustannie. Rozpisałam się. Ale ja naprawdę uważam, że mam tutaj małe kulinarne przedszkole ;)
OdpowiedzUsuńUściski,
Ewa
Ewo ja na razie mogę dopieszczać swoje potrawy (chociaż od piątku nie mam niestety już na to tak dużo czasu, bo wróciłam do pracy po miesiącu bycia trutniem w domu), więc dopieszczam :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz jak już będzie Mała Helenka albo Mały Chłopiec (imię jeszcze nie wymyślone) to na pewno będę gotować inaczej - szybciej, prościej. Będę robić więcej zdjęć Dzieciom niż jedzeniu.
Mam nadzieję :)
Dziękuję za miłe słowa. Szalenie mi miło.