11 czerwca 2010

Tiramisu z truskawkową nutą

W czerwcu, który można by ogłosić miesiącem truskawek, nie potrafię przejść obok tych owoców obojętnie. Małe słodkie czerwone kusicielki ;) W łubiankach, na straganach, w sklepach, przy drodze. Truskawkowa wszechobecność!
A Tiramisu? To zdecydowanie jeden z moich ulubionych deserów. Czy można połączyć ulubione z ulubionym w gorący czerwcowy dzień? Dlaczego nie!

Od Czerwiec
Od Czerwiec
Od Czerwiec
Od Czerwiec

Składniki:
500g sera Mascarpone
200g podłużnych biszkoptów
100g cukru pudru (mniej lub więcej, w zależności od tego, jak słodkie Tiramisu lubicie ;)
2 filiżanki espresso
100g likieru Amaretto (lub trochę więcej dla smakoszy ;)
ciemne kakao
truskawki - umyte i pokrojone w plasterki

Ser Mascarpone należy wymieszać z cukrem pudrem. W międzyczasie zaparzyć kawę i dodać do niej Amaretto. Kawę przestudzoną proponuję przelać do szerszego naczynia, żeby łatwo było zamoczyć w niej biszkopty. W szklanym naczyniu (lub naczyniach) układamy pierwszą warstwę Mascarpone. Posypujemy ją przez drobne sitko ciemnym kakao i na to układamy nasączone kawą biszkopty. Na biszkopty układamy warstwę truskawek. Warstw może być mniej lub więcej w zależności od wielkości i wysokości naczynia. Ostatnią warstwą powinien być Mascarpone i tak przygotowany deser wkładamy na kilka godzin do lodówki. Po wyjęciu posypujemy kakao i ... smacznego!
Takie czerwcowe, letnie, orzeźwiające Tiramisu ;)

I kartka, którą Tata dostał od Chłopca.
Od Czerwiec

14 komentarzy:

  1. kartka bardzo truskawkowa ;)
    a tiramisu - zrobie na pewno bo brzmi przepysznie!! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super Ewa, uwielbiam tiramisu wiec chetnie sprobuje...! karteczka dla taty piekna i slodka, na pewno sprawila wiele radosci... Milego weekendu zycze. M

    OdpowiedzUsuń
  3. ale foty apetyczne...zaslinilam sie uwielbiam tiramisu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię te kulinarne wstawki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam :) mniam mniam.
    My dziś na weekendowych wczasach pod gruszą u Dziadków - od rana wypiłam 1,5 litra koktajlu truskawkowego :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jak dobrze, że to wersja bez surowych jaj! Popieram takie ;) Mam wielką ochotę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja jeszcze zaproponuję wersję earl grey truskawkowego tiramisu :-) Absolutnie wybitny przepis mojego Męża: zamiast espresso filiżanka dobrej earl grey lub lady grey plus wytrawne martini w miejsce amaretto :-) Poezja!!! W sezonie do truskawek można dodać maliny, borówki amerykańskie, etc... Ech, no to taki triffle właściwie :-) ale mocno w kimacie tiramisu...
    Pozdrawiam serdecznie... I już, już biegnę wstecz podziwiać zaległe wpisy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Magdaleno, mi też się podoba ;) Fajna pamiątka dla Taty i samego Chłopca kiedyś kiedyś.

    Anik, w czerwcu wszystko jest trochę truskawkowe, a jakże!

    Mamsan, ucieszyła Tatę bardzo. A weekend był cudownie słoneczny ;) Dziękuję!

    Qoopka, cieszę się, że widać, jaka to pyszna kombinacja ;)

    Polko, trochę to z Twojego powodu i propozycji cyklu kulinarnego ;) Niech się dzieje zatem, choć to bardziej przedszkole kulinarne.

    Zosiu, od kilku dni mam w głowie koktajl truskawkowy i zanim zdążę go przygotować, dzień mija. Może w tym tygodniu się uda ;) Wczasy pod gruszą - zazdroszczę!

    Raincloud, próbowałam z jajami, ale zważył mi się Mascarpone, więc robię bezjajeczne Tiramisu. Równie smaczne ;)

    Maggie, Twoja wersja brzmi doskonale, pysznie, fantastycznie! Jestem miłośniczką herbaty Earl Grey i lubię Martini ;) A jak tylko pojawią się maliny, będzie to niebo dla podniebienia.

    Miłego niedzielnego wieczoru!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Even though I can't read ....the taste,
    I can imagine it by the photos!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bilsot, how nice! Thank you ;)

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Przedszkole?? Ewa chyba sobie żartujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Polko, nie żartuję ;) Kiedy ostatnio spojrzałam na te moje kulinarne wstawki, uświadomiłam sobie, że każda jedna potrawa jest z cyklu szybko i prosto. I ja rzeczywiście tak gotuję, piekę, cukierniczę ;) A Twoje przepisy i Twoje zdjęcia tego, co stawiasz na stole - marzenie! Kiedy czytam Twoje posty wiem, że czas nie ma znaczenia. Że przepis może być na trzy strony, a Ty i tak sobie poradzisz (z niebywałą zresztą łatwością ;) i jeszcze swoje trzy grosze urozmaicenia dorzucisz. Chciałabym kiedyś w ten sposób coś ugotować. Lub upiec. Znaleźć więcej czasu. Na kulinarne odkrycia. Na wszystko. Zatrzymać się w tym biegu, w jakim jestem ostatnio nieustannie. Rozpisałam się. Ale ja naprawdę uważam, że mam tutaj małe kulinarne przedszkole ;)
    Uściski,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewo ja na razie mogę dopieszczać swoje potrawy (chociaż od piątku nie mam niestety już na to tak dużo czasu, bo wróciłam do pracy po miesiącu bycia trutniem w domu), więc dopieszczam :)
    Ale wiesz jak już będzie Mała Helenka albo Mały Chłopiec (imię jeszcze nie wymyślone) to na pewno będę gotować inaczej - szybciej, prościej. Będę robić więcej zdjęć Dzieciom niż jedzeniu.
    Mam nadzieję :)
    Dziękuję za miłe słowa. Szalenie mi miło.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)