A dzisiaj dwa chabrowe bukieciki. Te kwiaty to wspomnienie mojego dzieciństwa. To Dzień Ojca, w którym biegłam na łąkę zrywać chabrowe wielkie bukiety. To trawa po pas. Świerszcze w trawie. I zapach lata. To znak, że za chwilę wakacje. Ostatnio na okolicznych łąkach widuję maki, całe makowe pola. Ale chabrów jeszcze nie widziałam w tym roku. I nagle te bukieciki. I starsza pani pod wielkim starym parasolem. Takie chwile chwytają mnie za serce. I wszystko za sprawą dwóch maleńkich chabrowych bukiecików ;)
Miłego słonecznego weekendu!
Od Czerwiec |
Od Czerwiec |
rozumiem Cię, ja dzisiaj też miałam dzień dla Tasi
OdpowiedzUsuńFajnie Wam!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
OdpowiedzUsuńEwo najlepszego i niech weekend będzie pyszny i pełen wrażeń!
OdpowiedzUsuńNo i zdjęć :)
:*
Piękne! Jak ja dawno nie widziałam chabrów, teraz mi się przypomina moje dzieciństwo i bieganie z koleżankami po łąkach...
OdpowiedzUsuńAch, wspomnienia...
Mam ochotę z dziećmi wybrać się na łąki, pokazać im kwiaty polne. Ale u nas jest taka plaga komarów, że boję się ruszyć w jakiekolwiek trawy, zarośla i lasy.
Miłego weekendu!
pięknych chwil!
OdpowiedzUsuńsłonecznego ...
OdpowiedzUsuńwspaniałego czasu we troje... :)
OdpowiedzUsuńI jak tam? Odpoczęłaś? :) Piękne kwiaty :)
OdpowiedzUsuń