8 lipca 2010

Małe Wilno

Jako wstęp do prawdziwej fotograficznej wędrówki po tym mieście. Wilno z cyklu "nie dotykać!" zauroczyło nie tylko mnie. Starsza Siostra po raz kolejny przypomniała sobie o tym, że fajnie byłoby mieć drewniany domek. Dla lalek. Gdybym tylko mogła kupić Jej taki jak ten! I te lustrzane odbicia, jak w tafli prawdziwej wody. I tyle wypracowanego detalu, który tak lubię. I drewno. I kolory. I trochę historii...

Od Lipiec
Od Lipiec
Od Lipiec
Od Lipiec
Od Lipiec

Dzisiaj miała przyjechać do nas Babcia. W drodze z przedszkola okazało się, że właśnie jedzie przed nami.
N: "Mamo, przepędź Babcię!"
Ja: ???
N: "Chcę Jej pomachać przez okno samochodu!"

Wieczorem Dziewczyny bawiły się w Panią i Psa. Młodsza Siostra (o dziwo!) była Panią, Starsza Psem.
E: "Jesteś moim psem?"
N: "Tak!"
E: "To haucz!"
Skoro pies robi hau, to chyba jednak hauczy, a nie szczeka ;)

7 komentarzy:

  1. Cudowne te Twoje zdjęcia, nie mogę się napatrzeć!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny przykład jak z "niczego" można zrobić coś ładnego. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcia jak zwykle piękne a co do hauczenia - jako dziecko stwierdziłam, że na świecie istnieją "kradziochy" skoro kradną to z jakiego powodu mamy nazywać ich złodziejami ? Zło się dzieje kiedy kradną, to fakt ale czynność to kradzież więc kradzioch pasuje jak ulał hehe. pozdrawiam Cię słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. z Wilnem.. tym dużym, prawdziwym mam same miłe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie wygląda małe Wilno na tych fotografiach. I pięknie wykonane, wspaniałe detale; tak się powinno robić domki dla lalek! ;) Co ja mówię, całe miasta dla lalek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, piękny blog. Jak zawsze - podziwiam.
    Pozdrawiam, aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje Wilno bardzo mi sie podoba... M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)