To nasz ostatni weekend w stolicy. W naszym domu. W naszym ogrodzie. Dzisiaj rano spacerowałam z Chłopcem po mokrej jeszcze trawie, goniłam nasze cienie, starałam się sobie wyobrazić, jak to będzie za tydzień. Za dwa. Daleko stąd. Nie lubię pożegnań. Pakuję, sprzątam, zamyślam się. Spoglądam w dół. Welcome! Kiedy to było?! Minęło tyle miesięcy, a czuję się tak, jakby to było wczoraj. Jak dobrze, że mam niewiele czasu. Że tyle jest do zrobienia. Że myśli nie mogą bezkarnie krążyć wokół tego, co zostaje za nami.
Na ostatnim zdjęciu kawałek maleńkiej pajęczyny. I krople rosy zawieszone na niewidzialnych nitkach niczym mikroskopijne korale. Słońce odbijało się w nich z takim blaskiem, że mrużyłam oczy ;)
Ewo to juuuuuż? Nowe idzie tak szybko?
OdpowiedzUsuńWspaniale!
:)
Nawet Wam zazdroszczę odrobinę...
:*
Ewo, będzie dobrze! Na pewno!:)
OdpowiedzUsuńPS Niesamowite zdjęcia!
dacie sobie radę (:
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcia są przepiękne. uwielbiam takie korale z rosy na pajęczynach. wygląda to fenomenalnie! (:
Tempo rzeczywiście niesamowite. Ale może tak lepiej, nie masz czasu na rozmyślania. Powodzenia i dużo sił dla siebie i dla rodziny! Karina
OdpowiedzUsuńprzeprowadzki - zawsze trochę smutku ale i nadzieja na nowe i ekscytujące....:)piękne fotki na pożegnanie stolicy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :)
Ewo, powodzenia!! Wszystko się ułoży jak najlepiej!
OdpowiedzUsuńTrzymamy za Was kciuki :))
na pewno wszystko się ułozy!
OdpowiedzUsuńno i masz nowe miejsce do fotografowania! nowe zakamarki, chwile nowe ... zdjęcia będą piękne!
buziam
tak.. czasem te niewiele czasu nam sprzyja. bo nie ma go na smutki i nostalgiczne rozmyślania. dużo uśmiechów Wam życzę na ten ostatni weekend tu i na wszystkie kolejne dni.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wiesz Ewo, ale pajeczyna to symbol macierzyństwa...
OdpowiedzUsuńpytanie tylko: obecnego czy przyszłego?
To, ze wlasnie na nią zwróciłaś uwagę tez o czymś mówi.
Pozdrawiam
Ps. Nie jestem wiedźmą :)
A ja Ci, Ewo trochę (a tak po prawdzie baaardzo) zazdroszczę tych zmian, nowego domu odkrywanego i budowanego w piątkę...wszystkiego najlepszego i dobrych duchów domowego ogniska.
OdpowiedzUsuńZdjęcie pierwsze mnie totalnie uwiodło. A ostatnie jest takie delikatne i koronkowe wręcz.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzki nie są łatwe, ale sama wiesz, że zmiany często wychodzą nam na dobre:)
Polko, to już!
OdpowiedzUsuńDelie, mam taką nadzieję ;)
Mruczanki, pajęczyny mieniły się w słońcu jak małe diamenty ;)
Karino, całe szczęście, że nie mam czasu na rozmyślanie. Byłoby mi zdecydowanie trudniej.
Anik, ja bardzo lubię zmiany. Tylko pożegnań nie lubię ;)
Oleo, dziękuję!
Magdaleno, rzeczywiście tych nowych zakamarków jestem bardzo ciekawa.
Asiejo, w ten weekend brak czasu (wyjątkowo!) będzie moim najlepszym przyjacielem.
Asiu, zdecydowanie obecnego!!!
Niccado, to piękne życzenia! Dziękuję,
Patrycjo, koronkowe - doskonale to ujęłaś ;) Te pajęczyny były rzeczywiście jak miniaturowe koronki.
Pozdrawiam!
Ewa