20 września 2010

Ogródek Jordanowski

Kolejne odkrycie w nowym mieście. W sobotnie popołudnie Chłopiec stawiał tam coraz pewniejsze kroki na swoim rowerze. Biegowym ;) A ja coraz szybciej spacerowałam jego śladem i jeśli tak dalej pójdzie, wkrótce skańczą się wspólne spacery, a zacznie regularny jogging ;) Potem chyba pozostanie mi gonić Chłopca wzrokiem. Nie miałam pojęcia, że stanie się to tak nagle i tak szybko. Sezon rowerowy w tym roku uważałam za zamknięty. Jakże się myliłam!
Mamy więc jesienne rowerowe plany na najbliższe tygodnie. A w przerwach - kiedy można zrzucić ten niewygodny kask - plany opanowania wszystkich możliwych kombinacji na dwóch placach zabaw, które odkryliśmy w Ogródku Jordanowskim. Odkryliśmy jakiś czas temu. Doceniliśmy wczoraj ;)
Patrzę na swojego Chłopca i widzę jak bardzo zmienił się w ciągu ostatnich tygodni. Odważniejszy. Pewniejszy siebie. Już nie trzyma mnie za rękę, kiedy staje na ostatnim stopniu drabinki. Z największej zjeżdżalni zjeżdża samodzielnie i nie ma mowy, żebym stała w pobliżu.
"Sam!" - oznajmia Chłopiec. "Ja".
W porządku. W końcu to nie podniebna ścieżka dla zuchwałych ;)
Widzę jak chętnie naśladuje inne dzieci. Szczególnie starszych chłopców. Tych grzecznych i tych niegrzecznych ;) Jak próbuje włączać się do zabawy. Jak sam szuka towarzystwa.
I ogromnie zaskakuje mnie swoim posłuszeństwem. Bo przecież mógłby sprawdzić, czy działa rozpaczliwe "NIE!" z jednoczesnym rzutem na ziemię. Mógłby rzucić o chodnik kaskiem, którego nie lubi, a który grzecznie (choć z nieszczęśliwą miną) pozwala sobie założyć za każdym razem, kiedy wsiada na rower. Mógłby, ale tego nie robi. I bardzo to doceniam.

Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień
Zdjęcie poniżej uświadomiło mi, jak bardzo Chłopiec urósł w ciągu wakacji. Kolejne zbyt krótkie spodnie ;) Za chwilę kolejne buty. Za chwilę Chłopak, już nie Chłopiec.

Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień
I jesień. Jesień wszędzie. Szeleści pod butami, szumi nad głowami. I w dłoni Chłopca. Jego pierwsza świadoma jesień, pierwsze bukiety z liści, pierwsze zabawy z jarzębiną i kasztanowe ludki. Jeszcze przed nami ;)
Udanego tygodnia!

Od wrzesień
Od wrzesień

21 komentarzy:

  1. za jakiś czas możecie zacząć razem jeździć na rowerach (; zawsze to jakieś rozwiązanie i nie będziesz musiała biegać za Chłopcem (;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo u nas tez biegowy robi furorę:)i z kaskiem dokładnie tak samo.Mój synek tez dzisiaj biegał z listkiem w dłoni.Kolory na Twoich zdjęciach achhhh te dżiny są obłędnie dżinsowe.Dzisiaj pokazałam mężowi Twojego bloga i powiedziałam:wiesz jakbym potrafiła robić takie zdjęcia byłabym szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tobie też udanego, Dziewczynko...
    I dobrej nocy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mruczanki, czekam na ten moment!

    Martu, dla mnie ten rowerek to prawdziwe odkrycie. Można powiedzieć, że w tej chwili biegamy wspólnie :)

    Ewelajna, miałam wyjątkowy powód, żeby zarwać kolejną noc ;) Powrót M. Po tygodniowej nieobecności. Warto było zaczekać ;)

    Miłego poniedziałku!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. no, jesień .. już się nie da tego ukryć ... :)
    miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybciej przesiądzie się na dwa kółka dzięki takiemu treningowi:) Fajnie! Piękne to ostatnie zdjęcie. Wspaniałe światło, jesienne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie patrzysz na swoje dzieci Ewo!
    Wyciągnęłam z szafy ciepłą piżamę dla Wiktorka, która nieużywana była przez pół roku. Gdy ją ubrał, parskaliśmy ze śmiechu! "Mamo, nie było większej?!". Nogawki w pół łydki, rękawki pod łokieć... Ech rosną te nasze dzieciaczki, rosną!
    Uściski dla Ciebie i dzieciaczków!

    OdpowiedzUsuń
  8. no jakoś tak, nieudany ... zmęczona strasznie jestem ... ech.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wong, thank you!

    Magdalena, ja lubię jesień :) Szczególnie tą ciepłą, słoneczną i kolorową. A w sobotę taka właśnie była.

    Delie, mam nadzieję, że pewnego dnia dodamy tylko pedały i ruszymy wspólnie na rowerowy spacer ;) To ostatnie zdjęcie lubię wyjątkowo.

    Llooka, lubię takie sytuacje i takie roześmiane wieczory z Dziećmi. I przypomniałaś mi, że czas wyciągnąć ciepłe piżamy ;)

    Właśnie wyszło piękne słońce, choć rano termometr pokazywał tylko cztery stopnie. Pogodnego dnia Wam życzę!

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaglądam tu od niedawna. Zdążyłaś mnie już urzec pięknymi zdjęciami, czułymi słowami, zwykłością a zarazem niezwykłością w tej zwykłości. Dzięki.

    Mój Chłopiec, a właściwie Chłopczyk, ma dopiero 3 miesiące, nie wie jeszcze co to plac zabaw, za to ja wiem, co to znaczy za małe ubranko...A jeszcze 2 tygodnie temu było dobre...:)
    Ślę serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  11. Grzecznego masz Chłopca :) Co prawda Twój Chłopiec już za duży na taki rower-wózek: http://garderobe33.blogspot.com/2010/09/rower-wozek-przyjemnosc-transportu.html, ale jakie to świetne rozwiązanie :D Chociaż jogging jest zdrowy, i Synek funduje Ci taką rozrywkę za darmo :D :D :D Zamiast siłowni czy aerobiku jak znalazł ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Paulino, pamiętam czas tych maleńkich ubranek. Cudowny czas. I tyle pięknego przed Wami ;)

    Yennefer, kiedyś gdzieś już zobaczyłam ten rower. I bardzo mi się spodobał ;) Ale te czasy już za nami. Teraz czekam na pierwszą wspólną rowerową wyprawę. Z piknikiem koniecznie!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  13. za jakiś czas wróżę Wam WWRR czyli wielką wyprawę rodzinno-rowerową. fajnie uchwyciłaś chwile, liście, detale!
    pozdrowienia!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewo, jak moge spytac ile lat ma Twoj Chlopczyk? dwa? zastanawiam sie nad tym rowerkiem (czy jest sens go nabywac dla mojej niedlugo 3-latki), wprawdzie moje dzieci smigaja pedalujac na czterokolowych, ale ponoc ten do odpychania super uczy utrzymywania rownowagi (nie to co boczne kólka). poza tym z wielka przyjemnoscia karmie sie jak zwykle klimatem Twoich zdjec :) pasiaste getry Siostr i dzinsy Chlopca... no luuubie tu zaglac ;) milego poniedzialku!

    OdpowiedzUsuń
  15. a ile Ewo ten Twój synek ma lat ? Mój to już kawaler (tak mówią) ale bardzo lubi trzymać się mojej spódnicy...a ja to też bardzo lubię...boję się jego wchodzenia w dorosłość, jego zetknięcia się z dziwnymi sytuacjami i problemami większych dzieci. Mamin synek, mówią ale ja mam inną na tę ksywkę teorię, chłopcy są tacy, myślę, że i duzi i mali, chcą być blisko, czuć się bezpiecznie, czuć ciepło mamy. pozdrawiam Cię słonecznie, ewa

    OdpowiedzUsuń
  16. Och, jak lubię te twoje wpisy o Chłopcu... Wyprzedzasz mój czas - zawsze jesteś już "za zakrętem" :-) I wiesz Ewo, dzięki Tobie już nie mogę się doczekać tego, co przed nami...
    Próbowaliśmy z laufradem, ale jest jeszcze za wcześnie...
    Miłego dnia!
    Zdjęcia przeiękne!!! Lubię to z balonami!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Enchocolatte, kiedy patrzę dzisiaj na Chłopca, wydaje mi się to niemożliwe ;) Ale widzę też, jak szybko wszystko się zmienia. Czekamy zatem na wiosnę!

    Ewamaison, Chłopiec za chwilę skończy dwa latka ;) I bardzo jest do mnie przywiązany. A ja to przywiązanie uwielbiam ;)

    Maggie, jeszcze z początkiem wakacji Chłopiec prowadził ten rowerek, bo nie mógł dosięgnąć nóżkami do ziemi. A teraz biega na nim. I może za chwilę rzeczywiście wybierzemy się na rodzinną rowerową wycieczkę ;) Nie odstawiajcie rowerka - próbujcie! Jestem pewna, że go polubi ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. niesamowitym uczuciem musi byc dostrzeganie zmian w swoich dzieciach. magiczne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Piekne zdjecia i wycieczki rowerowe ktore sa przed Wami...! moj synek rowniez w tym roku nareszcie zaczal jezdzic na rowerze bo caly czas byl na nie... :-) w przyszlym roku powinno byc juz duzo lepiej...

    Wszystkiego dobrego... M

    OdpowiedzUsuń
  20. Asieja, to jest niesamowite ;)

    Mamsan, aż trudno uwierzyć, że jakiś Chłopak może być na nie w kwestii rowerowej ;) Też czekam na te wspólne wycieczki. I cieszę się jesienią, bo u nas naprawdę pięknie.

    Miłego wieczoru!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)