Dziecięcą nieśmiałość. Dziecięce dłonie z małymi dołeczkami. Dziecięce twarze w nich schowane przed całym światem w myśl zasady "skoro ja ciebie nie widzę, ty na pewno nie widzisz mnie". I dziecięcą wiarę w to, że rodzice potrafią wszystko, zawsze i wszędzie, a mamy to czarodziejki. Dziecięcą wiarę w Świętego Mikołaja. I w Wielkanocnego Zajączka. Dziecięce długie i krótkie listy z prośbami o prezenty. Czasami tak nieczytelne, że potrzebna jest mama czarodziejka w roli tłumacza ;) Dziecięce odliczanie kolejnych łyżek zupy za zdrowie wszystkich. Nawet pań z przedszkola i czekoladowego jamnika, który czai się pod stołem. Dziecięce lęki przed ciemnoscią, w której kryją się strachy najstraszniejsze, a które znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy tylko w pokoju zapanuje jasność. Choćby najmniejsza z różowej lampki na nocnym stoliku. Dziecięcą nadzieję, radość, beztroskę. Dziecięce zasłuchanie i zarumienione policzki, kiedy czytam Im bajki na dobranoc. Mogłabym długo wymieniać, ale muszę wracać do pracy. Żeby wieczorem znaleźć czas na bajki, które przyniosą spokojne i dobre sny. I przegonią wszystkie niepogodne myśli z ciemnego pokoju ;)
Udanego dnia!
Starsza Siostra uczyła się ostatnio w szkole o Dniu Niepodległości, czym pochwaliła się, kiedy tylko wsiadła po lekcjach do samochodu:
Dziewczynka: "Mamo, wiesz, że kiedyś Polski nie było na mapie?!"
Ja: "Wiem"
Dziewvzynka: "Chyba była wtedy pod ziemią!"
Mój szeroki uśmiech i kilka zdań na temat historii. Swoją drogą, jakie trafne to dziecięce określenie. Podziemna Polska. Jakie prawdziwe.
Dziewczynka: "I wiesz, że nie wolno było mówić i czytać po polsku?!!!"
Ja: "Wiem."
Dziewczynka: "Można za to było być pobitym lub nawet zabitym! Można było tylko mówić i pisać po angielsku."
Ja: "Po angielsku????"
Dziewczynka: "No tak. Przecież wszyscy Polacy mówią po polsku i angielsku. W szole mamy polski i angielski, więc wolno było chyba mówić tylko po angielsku."
to ty pracujesz, a jak znalazlas prace w takim malym miasteczku?
OdpowiedzUsuńanonim
Znam tego rodzaju pytania:-) Mój syn zadaje podobne, ostatnią serię mieliśmy na cmentarzu w święta Wszystkich Świętych. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo,
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twój blog.
Sama też jestem mamą - czarodziejką;-) Chłopca wieku co Twój Syn.
Pozdrawiam ciepło
Agnieszka
No te rozmowy sa niesamowite :) I bieg dziecięcych mysli nieprzewidywalny :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne zdjęcie otulone w magiczne słowa....
Miłego tygodnia! :)
Boże jak mi się to zdjęcie podoba!!!!! :) jest genialne i cudne!!! Kolorystyka ;) i modelka!!! Śliczne :)
OdpowiedzUsuńNo i ten tekt o tym co ludzi u Dzieci :) ujmujące to :) mimo iż fanką Dzieci nie jestem....
Bardzo lubię te Twoje "Lubię", przesłodkie są, taka kwintesencja dziecięcości:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i jeszcze milszego wieczornego czytania bajek:)
W Wielkanocnego Zajączka to ja nadal wierzę ;-)
OdpowiedzUsuńI w Mikołaja!
A tak na poważnie, to pięknie to wszystko ujęłaś...
Ładny wpis.
Miłego wieczoru!
no właśnie, ta uwaga na temat angielskiego ... ale czy rzeczywiście wszyscy nim mówią ??? hhehe, ja na przykład nie !!!!! hihihi, ale dołeczki są słodkie że nie wspomnę już dziecięcych, jakże celnych uwagach.pozdrawiam, Ewa
OdpowiedzUsuńDialog niesamowity, bo i dziecięca logika jest niesamowita. A kojarzenie elementów na 5+:)
OdpowiedzUsuńRozmowa swietna, jak to dzieci potrafia sobie wszystko na swoj sposob wytlumaczyc... my tez juz zaczelismy przygotowywac listy do Mikolaja, wyglada na to, ze troche tego bedzie... :-) zdjecie cudne...
OdpowiedzUsuńMilego wieczoru. M
Przepiękne zdjęcie Ewo.
OdpowiedzUsuńI bardzo lubię spoglądać na dziecięcy świat Twoimi oczami :)
Uczę się na przyszłość!
Uściski najserdeczniejsze,
e.
ach te dzieci one potrafią zaskoczyć! i rozbawić, jak nikt inny!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie!
pozdrawiam ciepło zza ekranu Ewo!
:)
E.
haha 'pod ziemią' :)) uwielbiam Twoje dialogi, którymi się z nami dzielisz.
OdpowiedzUsuń