Widziałam ten film jako młoda dziewczynka 20, może 30 razy. Kończył się, a ja puszczałam go na nowo. Jakoś te piosenki są we mnie. Ta też. Dzięki za przypomnienie, bo dawno nie oglądałam. A ostatnie zdjęcie jest mistrzowskie i piękne bardzo.
oj, Ewciu, dostarczyłas wielu wzruszeń...To utwór z mojego ślubu, który spiewała mi przyjaciółka z organistą...ech...wszyscy w kosciele płakali.."To świt, to Zmrok" działa chyba tak na każdego, muzyka jest piekna a słowa, tak bliskie każdemu z nas.. a słyszałyscie wykonanie tego utworu przez V.Villas i K.Kowalskiego??? swoja drogę czas wybrac się ponownie do opery na skrzypka... pozdrawiam serdecznie i zyczę spokojnej nocy i wspaniałych snów!!!
Annes, gdyby ten utwór ktoś zaśpiewał na moim ślubie, wyszłabym z kościoła bez makijażu. Wzruszam się przy nim zawsze. Ogromnie. Jest piękny, prawdziwy i ponadczasowy. Musiałaś mieć cudowny ślub.
Dag, nie wiem, co bardziej lubię - wschody czy zachody słońca. Chyba w tek kwestii nie ma "bardziej". Wschody zdecydowanie rzadziej. Szczególnie zimą, kiedy poranki toną we mgle lub niebo chowa się w chmurach.
Maggie, o starym pianinie z duszą. Takie właśnie miałam. Stuletnie. Ale pękła płyta. A potem musieliśmy się przeprowadzić. I wiele innych rzeczy się wydarzyło. I pianino ostatecznie zostało w stolicy. Już nie moje :( Nie wiedziałam, że tak będzie mi go brakowało. I że kolejne nieprędko pojawi się w naszym domu. Dzisiaj podjęłabym zupełnie inne decyzje. Życie w ciągu ostatnich dwóch lat wiele mnie nauczyło ;)
Widziałam ten film jako młoda dziewczynka 20, może 30 razy. Kończył się, a ja puszczałam go na nowo. Jakoś te piosenki są we mnie. Ta też. Dzięki za przypomnienie, bo dawno nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie jest mistrzowskie i piękne bardzo.
Bo wschody i zachody słońca są po to żeby nam ciągle przypominać, że piękno jest tak blisko nas.
OdpowiedzUsuńoj, Ewciu, dostarczyłas wielu wzruszeń...To utwór z mojego ślubu, który spiewała mi przyjaciółka z organistą...ech...wszyscy w kosciele płakali.."To świt, to Zmrok" działa chyba tak na każdego, muzyka jest piekna a słowa, tak bliskie każdemu z nas..
OdpowiedzUsuńa słyszałyscie wykonanie tego utworu przez V.Villas i K.Kowalskiego???
swoja drogę czas wybrac się ponownie do opery na skrzypka...
pozdrawiam serdecznie i zyczę spokojnej nocy i wspaniałych snów!!!
Jak dawno nie widziałam wschodu słońca...a dzięki Twoim zdjciom zobaczyłam :-)))
OdpowiedzUsuńDelie, dziękuję. Ostatni raz byłam na "Skrzypku na dachu" prawie dziesięc lat temu! Stanowczo zbyt dawno.
OdpowiedzUsuńBetelgeze, będę pamiętała. Zachwycają niezmiennie.
Annes, gdyby ten utwór ktoś zaśpiewał na moim ślubie, wyszłabym z kościoła bez makijażu. Wzruszam się przy nim zawsze. Ogromnie. Jest piękny, prawdziwy i ponadczasowy. Musiałaś mieć cudowny ślub.
Dag, nie wiem, co bardziej lubię - wschody czy zachody słońca. Chyba w tek kwestii nie ma "bardziej". Wschody zdecydowanie rzadziej. Szczególnie zimą, kiedy poranki toną we mgle lub niebo chowa się w chmurach.
Dobrej nocy!
Ewa
simply love the last photo <3
OdpowiedzUsuńnawet niebo dla mnie - fotografa amatora nie jest ostatnio przychylne. Nic, zero jakiegoś takiego polotu, lekkości, ochoty, zdjęć :(
OdpowiedzUsuńu Ciebie pięknie tam jest!
pozdrawiam
Twoje wschody i zachody jak namalowane... :) Piękne :)
OdpowiedzUsuńLM photografic, it was a pink sunshine ;)
OdpowiedzUsuńMagdaleno, nasze niebo ostatnio również zazwyczaj spowite chmurami, ale zdarzają się wyjątki. TAkie jak ten ;)
Anik, w rzeczywistości są piękniejsze niż na zdjęciach.
Pozdrawiam!
Ewa
pierwsze i ostatnie zdjęcia - magiczne. pierwsze powiesiłabym sobie na przeciw łóżka, żeby zasypiać w cieple ostatnich promieni tego słońca...
OdpowiedzUsuńAch, jak milo popatrzec... piosenka fajna ale czy film widzialam tego nie jestem do konca pewna... M
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńTen zachód słońca pachnie watą cukrową. Tak mi się jakoś skojarzyło...
Miłego wieczoru!
A ja uwielbiam ten temat na fortepianie. Grać :-)
OdpowiedzUsuńA film - przepadała za nim moja kochana Babcia. Często go razem oglądałyśmy! Miłe wspomnienie...
Enchocolatte, pierwsze to pierwsze promienie słońca ;) Ale rzeczywiście mam w sobie spokój i ciszę.
OdpowiedzUsuńMamsan, film oglądałam może raz? Zazwyczaj chodziłam na "Skrzypka" do opery. I poszłabym kolejne dziesięć razy.
Bejlo, o tak! Masz rację. Taką o smaku poziomkowym ;)
Maggie, jak już móje wymarzone pianino stanie w salonie, to uśmiechnę się do Ciebie o nuty. Ten temat jest piękny. Jak cały zresztą film.
Pozdrawiam!
Ewa
Nutami służę :-) Zawsze! Z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńPS O jakim pianinie marzysz, Ewo?
OdpowiedzUsuńMaggie, o starym pianinie z duszą. Takie właśnie miałam. Stuletnie. Ale pękła płyta. A potem musieliśmy się przeprowadzić. I wiele innych rzeczy się wydarzyło. I pianino ostatecznie zostało w stolicy. Już nie moje :( Nie wiedziałam, że tak będzie mi go brakowało. I że kolejne nieprędko pojawi się w naszym domu. Dzisiaj podjęłabym zupełnie inne decyzje. Życie w ciągu ostatnich dwóch lat wiele mnie nauczyło ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Ewa