27 stycznia 2011

Trochę nieba na dobranoc

Kiedy byłam w szpitalu, bardziej niż kiedykolwiek czekałam na wieczory. Czasami nic nie zmieniały, ale czasami pozwalały na chwilę zapomnieć. Stawałam wtedy w oknie i patrzyłam na niebo.
Czasami płonęło żywym ogniem.

Od Styczeń 2011
Od Styczeń 2011
Od Styczeń 2011
Czasami kolory wieczoru gubiły się między gałęziami drzew. Zbyt wysokich, by spojrzeć na słońce ponad nimi. Zbyt gęstymi, aby uchwycić jego kolory pomiędzy drewnianą pajęczyną.

Od Styczeń 2011
Czasami tylko w tle szaro-białej szpitalnej firanki.

Od Styczeń 2011
Potrafiłam tak stać przez kilka minut i patrzeć na wieczorny spektakl. Zawsze inny. Niezmiennie zachwycający. Tak bardzo kontrastujący ze szpitalną monotonią kolorów. Tym bardziej piękny.
Dobrej nocy!

19 komentarzy:

  1. cieszę się,że możesz podziwiać takie widoki już zza swojego okna..:) dużo dużo zdrowia!
    uściski
    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo wszystkiego co najlepsze.
    Dziękuję że wróciłaś.
    Dziękuję za kawałek nieba widziany Twoimi oczami.

    OdpowiedzUsuń
  3. To przez firankę - piękne!

    Dobrze, że już nie musisz tam być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia. Aż "widać" na nich tęsknotę. Dobrze, że to już za Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dotblogg, po takie widoki muszę wyjść na krótki spacer, ale o takim spacerze marzyłam w czasie tych dwóch tygodni ;) Spaceruję zatem i czekam na słońce.

    Polko, dziękuję! Cieszę się, że jesteś :)

    Delie, to moje ulubione!

    Te Backstage, nie wiedziałam, że zatęsknię za nowym domem. Zatęskniłam ;) A teraz tęsknię za kolorowym niebiem, które od kilku dni opanowały chmury.

    Dobranoc!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne niebo jest tam gdzie Ty, idzie za Tobą. Taką wysnułam właśnie teorię:)
    Bardzo melancholijne te zdjęcia, dobrze, że już jesteś w domu:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne są te zimowe zachody słońca, a magii dodaje im to, że trwają tak krótko. Też ostatnio się nimi zachwycałam z aparatem w ręku. Najbliższe dni zapowiadają się słoneczne, więc może znowu niebo zmaluje nam takie przedstawienie???

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewa, wysłałam @ z linkami:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne. Takie chwile umagiczniają dzień. Kiedy wiemy, że spojrzawszy w niebo, codziennie odkryjemy nowy kalejdoskop światła.

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam niebo .... i często żałuję, że nie mam aparatu przy sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. niebo przejmujące ale zdjęcia cudne

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrycjo, nawet nie wiesz, jak bardzo spodobała mi się Twoja teoria ;) Dziękuję.

    Anonimowy, zdecydowanie zbyt krótko. Jednak zimowa aura dodaje im uroku.

    Delie, ja też szukam. Wczoraj dotarła książka i już wiem, co będę czytała w weekend ;)A płonące niebo przypomniało mi Twoje zdjęcia czerwonego nieba z Diany, pamiętasz?

    Raincloud, umagicznianie dnia - cudne!

    Magdaleno, znam to uczucie, kiedy niebo zachwyca, a aparat poza zasięgiem. Jednak długo pamiętam te kadry. Może nawet dłużej niż inne.

    Ewo, momentami wyglądało jak prawdziwy pożar,ale rzeczywiście było piękne.

    Udanego piątku!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu nasuwa się pytanie : a gdzie to się tak paliło ? ;) A tak poważnie, zazdroszczę kolorowego nieba bo u nas od grudnia nuuuuda, szaro w dzień, szaro w nocy może z 3-4 dni słoneczne były .

    OdpowiedzUsuń
  14. eWo, u nas też ostatnio pocmurna nuda, a te zachody były jedynym moim pocieszeniem w szpitalu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. tez uwielbiam...bo ciagle to samo niebo wyglada ciagle inaczej :).... dobrze,ze szpital to juz przeszlosc...calus!

    OdpowiedzUsuń
  16. hi dear!
    this series is great, i like this contrasted and saturated colors, very deep effect :)

    xx

    OdpowiedzUsuń
  17. LM, it looked like fire but it was really beautiful.

    Zdolność-tworzenia, dziękuję!

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)