29 marca 2011

New York, New York...

Wspomnienia Wielkiego Miasta, które staram się poukładać i nie potrafię. Kolory i zaskakujący brak kolorów. Smaki świata rozrzucone po dzielnicach i ulicach. Zapachy. Głosy Miasta, które nigdy nie śpi. Słońce, deszcz, śnieg i szklany grad, spadający na nasze głowy. Lodowaty wiatr, smagający nasze policzki i przeszywający jesienne płaszcze jak brzytwa. Przemoczone buty i kolejna rozgrzewająca kawa w Starbucksie. Słoneczne parasole na ulicach i te nad naszymi głowami. Wiele zachwytów i garść rozczarowań. Niedosyt, który każe wrócić, by poznać lepiej. Poczuć, zrozumieć, zobaczyć więcej. Nowy Jork nowy i stary. Wieżowce sięgające chmur obok pięknych zabytkowych kamienic. Metalowe schody ewakuacyjne, jak długie naszyjniki zwisające na niemal wszystkich ścianach. Zaskakująco mało graffiti i leniwe weekendowe metro. Ground zero. Jedyne miejsce, w którym przez moment przstałam słyszeć odgłosy Miasta, które przecież wcale nie zamilkło. Musical na Broadway'u, który przenosi w inny świat, pozwala dotknąć innej rzeczywistości i zapada w pamięci na zawsze. Głowy zadarte wysoko, kiedy spacerowaliśmy ulicami i spojrzenia biegnące po horyzont, kiedy staliśmy na ostatnim piętrze Rockefeller Center. Muzea, jakich nie wiedziałam jeszcze nigdy. Nigdzie. Jedne z tych rzeczy, które kiedyś chciałabym pokazać swoim Dzieciom. Statua Wolności, dziwnie mała i zwyczajna z perspektywy promu, w jeden z bardziej szarych i chmurnych dni. Rowery, mewy w porcie, mosty, Spiderman przebiegający obok nas na jednej z ze znanych ulic. Flagi powiewające dumnie niemal na każdym rogu. Trochę wiosny w Central Parku.
I powrót do domu. Czas z Dziećmi i dla Dzieci. Dzisiaj i jutro. Dlatego nie było mnie tutaj ;) I jeszcze chwilę nie będzie. Układam w myślach swoje wspomnienia, przeglądam zdjęcia, staram się znaleźć swoje ścieżki, którymi przemierzałam Nowy Jork. Szukam słów, które pasują do tej opowieści, puzzli, które wypełnią tę układankę. Niełatwe zadanie :)
Dzisiaj symboliczne żółte punkty na szarym tle, które już zawsze będą przypominały mi nasz pierwszy tydzień spędzony w Wielkim Mieście.
Dobrej nocy!

Od output

33 komentarze:

  1. Przepiekny i wzruszający opis!!!
    Czekam cierpliwie na następne!!!
    Niestety nie udało mi się być w NY, więc dzieki Twojemu blogowi mogę go odwiedzić!!!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Virginia

    OdpowiedzUsuń
  2. budzi wspomnienia juz to zdjecie, z niecierpliwoscia czekam na nastepne. milo bedzie zobaczyc NY z perspektywy kogos innego, wiele lat pozniej:)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę doczekać się fotorelacji!
    dobrze, że już jesteś.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny i opis i zdjęcie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tęskniłam za tak układanymi słowami... poczekam na zdjęcia, bo dzieci tęskiniły bardziej :) Dobrze, że już jesteś... witaj w blogowym domu !

    OdpowiedzUsuń
  7. po przeczytaniu takiego opisu można zakochać się w Nowym Jorku ale bez niego to chyba nie...masz cudna zdolność opowiadania "nie wprost", bardzo mi się ten styl podoba ;-) pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. zazdraszczam ... i wyczekuje następnych wpisów!

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje słowa, Ewo, tworzą wspaniałą układankę. Zdjęcie niesamowicie mi się podoba.
    Czekam z niecierpliwością na więcej:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypomniałaś mi mój pierwszy krok w NY w 1989 roku. Byłam bardzo zachwycona i przerażona :) W NY jestem parę razy w roku ze względu na pracę. Lubię emocje jakie we mnie wzbudza. Cieszę się, że podobał się musical. Pozdrawiam i nasycenia się dziecięcymi uśmiechami i dotykami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trudno pisać o tym co się widziało, przeżyło, zwłaszcza, gdy robi to na nas ogromne wrażenie ...ale dzięki tym kilkunastu zdaniom przekazałaś nam choć szczyptę Twojego odbioru NY. I to też zachwyca, podobnie jak samo miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Tak było naprawdę";)))
    Uściski! Odpocznij.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach jak ty zaczarowałaś słowami....nie mogę się doczekac dalszych opowieści! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewo, tęskniłam za Twoimi słowami. Dobrze, że już jesteś. Będę czekać na wspomnienia z NY.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. jak fajnie, że już jesteście:) cieszę się,że było niesamowicie:) miłego układania wspomnień:)
    uściski
    J.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewo, pięknie...
    Kawałek porządnej literatury podróżniczej, moja droga!

    Jeśli ktoś by mnie zapytał o kolory NY, to odpowiedziałabym właśnie tak: szary, żółty, no i cegła... Choć oczywiście Nowego Jorku na własne oczy nie widziałam jeszcze ;-) Ale to miasto klisza, które, odnoszę wrażenie, znam dobrze z kina i literatury :-)

    Czekam na kolejne zdjęcia... Ale na razie syć się, kochana, codziennością i Dziećmi, które musiały Was witać z piskiem radości, jak przypuszczam...

    Delie nie blefuje z tym policjantem? ;-) Naprawdę? Taki w wozie NYPD? Przez megafon??? :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. :)
    zapowiada się bardzo ciekawie... będę zaglądać!
    welcome back!

    OdpowiedzUsuń
  18. oh dear, are you in new york???
    you are planning our travel in the big city for june, i have to ask you a lot of things!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewuniu będzie wspomnień na najblizszy rok! I dobrze,już widzę te piękne zdjecia :) usciski dla Dziecziaczków stęsknionych
    asia

    OdpowiedzUsuń
  20. Poukładaj wspomnienia i zdjęcia. My tu czekamy na relacje. Tekst wstępny- cudowny!
    Dobrze, że już jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam i nasuwa mi sie na mysl piosenka Franka Sinatry

    "If i can make it there
    I'll make it anywhere
    It's up to you
    New York, New York."

    pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewa, witaj, witaj, witaj! :)) Już się nie mogłam doczekać! A ten pierwszy wpis - dokładnie tego mi brakowało. :)
    Naciesz się Dziećmi i poukładaj w głowie nowojorskie historie. Będę czekać cierpliwie na kolejne.
    Ściskam. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekam na zdjęcia! :-)Jaki to był musical?

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewunia układaj w spokoju. Fajnie, że już wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ewo, jak fajnie ze juz jestes...! czekam na dalsze opowiesci i zdjecia a Tobie zycze teraz wielu wspolnych chwil z dziecmi... Usciski. M

    OdpowiedzUsuń
  26. Ewo, jak Ty to robisz, że za pomocą tak niewielu słów przenosisz czytelników do innego świata, do Twojego, widzianego Twoimi oczami, dotykanego Twoimi dłonmi, słyszanego Twoimi uszami...I te zdjęcia, a dziś to jedno zdjęcie...Dziękuję, za niesamowite doznania, za rozbudzanie uspionych marzeń...pozdrawiam serdecznei.

    OdpowiedzUsuń
  27. czekam, czekam na wiecej zdjec!! i po cichu przyznaje iz... zazdroszcze, ale co tam, poki sama nie polece to chce choc oko i wyobraznie Twoimi i Delie relacjami napelnic :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Fantastycznie, że już wróciliście nie mogę się doczekać opowieści o tym co zaskoczyło pozytywnie i negatywnie :) a zdjęcie dokładnie oddaje klimat NY szarości z żółtymi kropeczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekam z niecierpliwością jak poukładasz swoje wspomnienia z NY :-) A ten czas dzieciom napewno się należy :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziękuję za wszystkie komentarze! I tak miłe powitanie ;) Miałam poświęcić Dzieciom dwa dni, a poświęciłam cały tydzień. Warto było, nie potrafiłam inaczej. Przeglądam zdjęcia, staram się je poukładać, ale ciężko jest. Trudniej niż myślałam i wcale nie dlatego, że jest ich tak wiele. Wcale nie więcej niż z Barcelony, w której spędziliśmy zaledwie trzy dni. Mam nadzieję, że w weekend nadrobię trochę zaległości.

    Ewo, dziękuję za wyróżnienie!!!

    LM, I'm already back ;)

    Dragonfly, Mamma Mia! Kolejnym razem będzie The Phantom of the Opera i Chicago. Bo będzie kolejny raz na pewno ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  31. Zazdroszczę, że miałaś taką możliwość. Ja musiałam w poniedziałek wrócić do pracy, buuu:-(

    OdpowiedzUsuń
  32. zazdroszczę - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu - zdjęcie cudne nie moge doczekac sie kolejnych - fajnie ze juz wrociłaś buziaki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)