Ostatni przed wyjazdem weekend z Dziećmi. Pierwsze wyrzuty sumienia, że rozstajemy się na tak długo. Że my wyjażdżamy, a One zostają. Pierwsze motyle w żołądku przed lotem, którego boję się ogromnie. Jak każdego innego, odkąd pamiętam. Długa lista rzeczy do zrobienia na najbliższe dni i długa bajka czytana Dziewczynom na dobranoc. O dzielnym Despero. Czasami chciałabym być dzielna, jak ta mała mysz ;)
Za oknem prawie wiosna. Sobotni spacer w słonecznych okularach. Niebo niebieskie i trochę zieleni wyglądającej spod śniegowych dywanów. Kałuże, które rozlewają się po całych chodnikach i cieszą, jak nigdy dotąd. Nie przewidziałam takich atrakcji wybierając się do Krynicy w zamszowych kozakach ;) W drodze ku słońcu potykamy się o ulicznych sprzedawców, artystów i fotografów, którzy chwytają wiosenny wiatr w żagle i próbują sprzedać wszystko. Wszystkim. Dziewczynom błyszczą się oczy na widok tych kolorowych atrakcji, Chłopcu na widok kolejnego krawężnika, kolejnych kałuży, tych błotnistych i głębokich szczególnie. Szukam wzrokiem trzech małych czapek znikających i pojawiających się wśród rzeki przechodniów, szczęśliwa, że są takie miejsca, gdzie samochody nie mają wstępu. Słońce świeci mocno i choć czuję na policzkach ostatnie ostre podmuchy zimy, to już wiem, że ten spacer będzie moim powitaniem wiosny, Jeszcze nie w balerinach, ale już bez czapki i rękawiczek, w płaszczu zapiętym tylko na jeden guzik i z M. za rękę. W tych krótkich chwilach, kiedy żadna mała dłoń nie szukała mojej dłoni ;)
Kilka sobotnich zdjęć. Z drogi tam. I z powrotem. Ze spaceru po pewnym małym mieście, które lubimy czasami odwiedzać. Przy okazji spotaknia z Babcią. I bez żadnej okazji.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem! Fryztura rano była bez zarzutu ;) I następbego dnia i kolejnego. Jutro przy porannej kawie wrócę do Waszych zaległych komentarzy, a dzisiaj życzę Wam kolorowych snów!
Ależ Wam było dobrze...! Przedobrze:)
OdpowiedzUsuńA Twoja nowa fryzurka z poprzedniego posta też fajna - choć ja juz nie chce krótkich - całe studia nosiłam się króciutko, teraz włosy za ramiona:)i chyba już nie zamienię ich na tamte:) Śpij dobrze, szczęśliwa żono i mamo:)
Krynica ;) Może kiedyś tam na siebie wpadniemy, to przecież małe miasteczko. Jeździmy tam do dziadków. Lubię jego urok.
OdpowiedzUsuńZawsze mam ogromne wyrzuty sumienia, że wyjeżdżam bez P. szczególnie teraz gdy nastała epoka celebracji mamy. Więc rozumiem Ewo co czujesz :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście gorące powitania po powrocie wszystko rekompensują :)
Miłego dnia.
pogoda rzeczywiście była piękne! Mogłoby tak już zostać :)
OdpowiedzUsuńmnie tez blyszczaly oczy na widok tych cudownosci na zdjeciach,mimo,ze jestem o wiele starsza od Dziewczynek....i pewnie kupilabym i anioly,i motyle, i zimowe obrazki,mimo,ze snieg mam ciagle za oknem.....
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bylam kiedys w Krynicy :) moze w dziecinstwie :) ale wyglada slicznie
dzieki za mozliwosc zobaczenia tego miasteczka :)
Joanna
Ewa, będziemy się wspierać nawzajem. Sposobów znajdzie się mnóstwo:)
OdpowiedzUsuńA pierwsze zdjęcie ma obłędne kolory!
moje zdjęcie w nagłówku .. ach. Mnie się tez strasznie podoba. W końcu je znalazłam :)
OdpowiedzUsuńEwelajno, nie mogłam zasnąć ;( Do trzeciej nad ranem. Na szczęście zmęczenie zwyciężyło z bezsennymi myślami.
OdpowiedzUsuńKarino, daj znać, jak będziecie się wybierali kolejnym razem. Byłoby wspaniale spotkać się na kawę!
eWo, też przechodzimy epokę celebracji mamy ;) Tym trudniej się żegnać, choć mam nadzieję, że powitanie będzie huczne ;)
Magdaleno, niestety nie zostało, ale już cieplej ;)
Joanno, lubię to miasteczko, choć latem bywa zbyt komercyjne. Teraz jest tam chyba najlepiej.
Delie, takie właśnie mijaliśmy krajobrazy w drodze. I takie kolory. A sposoby właśnie opracowuję ;) Musi być dobrze!
Magdaleno, naprawdę wyjątkowe.
Pozdrawiam!
Ewa
czuc wiosnę w tych twoich zdjęciach weekendowych :))
OdpowiedzUsuńa wyjazdu zazdroszczę baaaardzo i już czekam niecierpliwie na wasze zdjęcia z podróży- na pewno zaczarujecie NY i NY was :) radosnych przygotowań do wyprawy życzę :)
it seems to be a great day :)
OdpowiedzUsuńnice, i love every single picture but my fav is the second one!
kisses
Pięknie i wiosennie. Bardzo lubię Krynicę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Anik, było już prawie wiosennie. Liczę na to, że Miasto mnie zachwyci!
OdpowiedzUsuńLM, it was a nice Saturday ;)
Weranda Pełna Słońca, my też lubimy to miejsce. Szczególnie poza sezonem.
Pozdrowienia!
Ewa
zdjęcie z drogą obsadzoną drzewami (2) i dyptyk z psem!!!! powodzenia!
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam to w bocznym lusterku... Często pstrykam w drodze podobne...
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne, Ewo... A pierwsze zachwyca kolorami!!!
Zdjęcia urocze. Weekend wspaniały. Czego chcieć więcej ?:)
OdpowiedzUsuńDasz radę, wszyscy dadzą radę. A jak wrócisz będzie jeszcze wspanialej :)
jaki piękny początek wiosny:)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze zdjęcia. Kolaż ciasta i drzwi - moje ulubione!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam NY :) Będzie dobrze! Trzymam kciuki! Będziesz pewnie wracać jak na skrzydłach. A ile będzie radości po powrocie!
A ja oczywiście będę czekać na zdjęcia. :)
Dobrej nocy!
Cudnie u Was i tak wiosennie... Tutaj rowniez od kilku dni swieci slonce, to pomaga w oczekiwaniu na wiosne a przed lotem bardzo czesto tez mam motylki... M
OdpowiedzUsuńhttp://artystkaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie + do obserwowanych i liczę na rewanż ;)
Zdjęcie: drzwi i ciasto. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńi II za polskie drogi i krajobrazy.
Już dziś życzę spokojnego lotu i cudownego NYC.
Rób duuuużo zdjęć! Pa!
Enchocolatte, ta droga to właśnie nasza droga do Krynicy. Lubię ją bardzo!
OdpowiedzUsuńMaggie, to były właśnie kolory tamtego dnia. Pierwsza prawdziwie wiosenna sobota.
Magdo, dam radę ;) Dzisiaj to wiem. Mam nadzieję, że w piątek będę myślała tak samo.
Gosiu maik ;)
The Backstage, ciasto upiekłam na przyjazd Babci, zważyło się w piekarniku, ale smakowało obłędnie! Zasługuje na osobnego posta ;) Ja też już czekam na NY. DZisiaj z uśmiechem na twarzy :)
Mamsan, u mnie to prawdziwe wielkie motyle!
Artyskto, dziękuję :)
Mimi, taki mam plan ;) Mam nadzieję, że będzie cudownie.
Pozdrawiam,
Ewa