11 kwietnia 2011

Kiedy pada w Wielkim Mieście...

...nawet turyści patrzą w dół ;) Chowają głowy pod parasolami i szukają wzrokiem najbliższej kawiarni z nadzieją na wolny stolik. Przeskakują kałuże, które rozlewają się na chodnikach i ulicach. Niczym wielkie lustra, w których przeglądają się okruchy Miasta. Szklane odbicia jak rozrzucone kawałki pocztówek z Nowego Jorku. Podobały mi się bardzo, choć w taką pogodę tęskniłam za słońcem. Ogromnie. Podobały mi siwe ciężkie chmury, które zjadały ostatnie piętra szarych wieżowców. I krople deszczu zawieszone na gałęziach niczym szklane korale. W takie dni gorąca kawa smakowała najlepiej. I gorąca herbata w herbaciarni, o której wspominała dzisiaj Delie. Argo Tea na parterze Flatiron Building zapadła w mojej pamięci jako Tea Heaven ;) Prawdziwy raj dla smakoszy herbaty. Zamówiłam Earl Grey Crème, M. Masala Chai z imbirem, cynamonem, kardamonem i wanilią. Nie potrafię powiedzieć, która była lepsza - oba smaki do niezapomnienia. Kusiła bardzo herbaciana Sangria, ale to już temat na zuepłnie inną pogodę.
Na donbranoc jeszcze spacer po mokrych ulicach Nowego Jorku, który nawet w deszczowe i chmurne dni może się spodobać. I zachwycić.
Kolorowych snów!

Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY
Od NY

30 komentarzy:

  1. Lubię odbicia w kałużach, blondynkę w kasku, parasolkę złożoną i to zdjęcie, które widziałam raz, a które nam zrobiłaś w deszczu. Pod parasolem:) Dobrej nocy-teraz też pada;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Delie, w takim razie jeszcze mała dokładka ;) I czarny bohater tamtego popołudnia na deser. Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))) Dziękuję:) Czarny Bohater:) Dobrze brzmi:)))
    O, i przedostatnie też piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. you make the rain look so beautiful!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. razem z Delie potraficie wyszukać takie momenty, chwile, że nam dech zapiera. A NY to dla Was ogromne pole do popisu! Gdybyście tam mieszkały to pamięć Waszych komputerów nie dałby rady uciągnąć tej wielkiej ilości zdjęć jakie byście robiły. A już teraz robicie ich całe mnóstwo.
    Ja jestem oczarowana i to między innymi dzięki Wam robię zdjęcia :) takie jak wychodzą :)

    dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Delie, fajnie jest powspominać ;)

    Elisabelle, thank you! NYC in the rain is a kind of magic ;)

    Magdalena, dziękuję! W tym Mieście można z pewnością zrobić tysiące zdjęć i myślę, że zawsze można w nim odkryć coś nowego, zaskakującego. Dlatego warto tam wracać ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądam Twoje zdjęcia już od czasu jakiegoś ... w szczególności te nowojorskie powalają mnie na kolana - umiesz patrzeć, a swoje spostrzeżenia niezwykle trafnie przelewasz na matrycę aparatu. Gratuluję takiego spojrzenia na świat i umiejętności robienia takich zdjęć. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. absolutnie rewelacyjna seria
    rzuciła mnie na kolana!
    podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! NY zaczarowany w parasolach i odbity w kałużach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kurczę, w NY nawet deszczowa pogoda nie jest szara;)
    absolutny faworyt kolorystyczny to pani w żółtym płaszczu z fioletowym parasolem-zawsze wiedziałam, że te kolory bardzo do siebie pasują ale mimo miłości do fioletu nie potrafię "przeskoczyć" żółtego;)
    ja w deszczową pogodę moknę- bo parasola nie zabieram celowo( kilka razy zabrałam i oczywiście wróciłam bez;/, mam jednak choć kaloszki:)


    dużo dużo serdeczności!

    p.s- wszystkie telefony w NY mają żółte słuchawki?(oni chyba kochają ten kolor bo taxi też zdaje się jeloł:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowite są żółte elementy pojawiające się to tu to tam, jakby podkreślone szarością zmokniętego miasta.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa, jesteś niemozliwa!:))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewo, nie wiem jak Ty to robisz, zdjęcia są niesamowite, takiego oka pozazdrościć może nie jeden profesjonalny fotograf! Już nie mogę doczekać się relacji z Waszej wakacyjnej, a mojej ukochanej Toskanii, a to dopiero za kilka miesięcy;-). Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ ja się cieszę, że znalazłam ten blog. Obserwuję Cię od dawna, jednak dopiero teraz postanowiłam sie ujawnić :)
    Siedzę, popijam kawę i odpływam - Twoje zdjęcia przenoszą mnie na dobrze mi znane ulice, oddają klimat, który tak dokładnie pamiętam i za którym zdarza mi się tęsknić. Ostatni raz byłam w Wielkim Mieście przed urodzeniem naszego Synka, zimą 2007 roku. Jednak najwyraźniej pamiętam pobyt, podczas huraganu Katrina. Ulice jak na Twoich fotografiach, wszędzie parasole, kałuże - a jednak przepełnione ludźmi ciekawymi miasta, chłonącymi jego czar i urok.
    Dzięki za tę fotograficzną podróż :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. ależ liryczne te zdjęcia, kiedy na nie patrzę mam ochotę na gorącą herbatę, piękne i przekonywujące

    OdpowiedzUsuń
  16. Odbicia w kałużach - cudowne!!! I ten pan w foliowym płaszczy, który wrogo patrzy się w obiektyw! Blondynka w kasku baaardzo amerykańska! :-)
    NY ma klimat o każdej porze roku i w każdych warunkach atmosferycznych. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. PARASOLKI Z NY! lubię oglądać Wasze zdjęcia dziewczyny... i nawet deszcz ma tu u Ciebie Ewo jakąś magię, nie to co wczoraj w stolicy za oknami
    :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Labarnerie, dziękuję!

    Sydney, kiedy to Miasto moknie, ma wyjątkowy urok. I klimat. Wart zapamiętania i zatrzymania go na zdjęciach.

    Mimi, żółty i fiolet to bardzo zgrana para, ale ja też raczej ich nie łączę ;) Nie wszystkie słuchawki są żółte, ale chyba zdecydowana większość.

    OXidea, to prawda, że szare tło Wielkiego Miasta doskonale podkreśla jedo żółte akcenty. I jest to bardzo fotogeniczne ;)

    Nana, tak było naprawdę!!!

    Majaizgraja, to prawdzowy komplement. Dziękuję! Też już czekam na Toskanię. Na słońce. Lato. Wakacje!!!

    Mrówka, cieszę się, że się ujawniłaś ;) To właśnie podoba mi się w NYC - bez względu na pogodę i niepogodę to Miasto żyje. I zachwyca.

    MaLa, polecam Masala Chai ;)Rozgrzewa i smakuje jak marzenie.

    Dragonfly, pamiętam to spojrzenie ;)Blondynka w kasku to strefa Zero. I dźwig przeglądający się w szklanym biurowcu. A klimat NYC zawsze zaskakuje. I nigdy się nie nudzi.

    Enchocolatte, deszczowe klimaty nawiązują również do aury za moim oknem. Choć dzisiaj trochę więcej słońca. I trochę mniej wiatru. Czekam na wiosnę!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  19. Sliczne fotografie, doskonale oddaja charakter NY, zreszta jak kazde ktore przedstawiasz:))
    Pozdrawiam serdeczne i czekam na kolejne:))
    PS. A tu dalej pada....

    OdpowiedzUsuń
  20. Parasolki...na , na ,na...:)
    jak też:
    Liryka, liryka, tkliwa dynamika, angelologia i dal...

    Pani z rozpuszczonymi włosami i w kasku - :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewa, zdaje się, że jedyne kolorowe punkty NY to żółte światła i taksówki, oraz....parasole :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Excellent shots!! Salut!!

    Francesc,

    OdpowiedzUsuń
  23. Piekne te deszczowe zdjecia...! takie klimatyczne, mokre, sa bardzo takie wlasnie Twoje... M

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja od razu rozpoznałam tę parę pod parasolem ;-)

    Zdjęcia takie... deszczowe :-) I bardzo, bardzo nowojorskie!
    Te z flagą - wow!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie zachwycają te oto zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetna ta deszczowa seria. A czarny charakter wygląda jakby zaraz miał za Tobą pobiec i wyrwać aparat :)

    OdpowiedzUsuń
  27. w twoich zdjęciach to i armagedon czegokolwiek wyszedłby cudowny - deszcz w twoim wykonaniu to mistrzostwo podpisuję się pod wszystkimi ochami i echami wypisanymi przede mną cudnie !!!!
    a ny dalej zazdraszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudne zdjecia... Chyba polubiłam deszczowe dni :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kamanka, u nas wczoraj wyszło słońce ;) Przesyłam wirtualne promyki!

    Ewelajna, panie w kaskach to u nas rzadkość. Tam niekoniecznie ;) Lubię ten obrazek.

    Polala, tak właśnie zapamiętałam NYC.

    FrancescPhoto, thank you!

    Mamsan, moje? Dziękuję! Rozpoznawalność pewnego stylu na zdjęciach to jeden z najlepszych komplementów.

    Dotblogg, tak właśnie było. Choć zimno!

    Maggie, niestety większość zdjęć z NYC to portrety pleców ;) Lubię je jednak. Bardzo.

    Lopoooo ;)))

    Małgorzata, przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy tego nie zrobi. Ale miałam niezłą obstawę :)

    Mika-monika, gdyby jeszcze trochę cieplej było! Byłoby idealnie ;)

    Ania vel Vespertine, na zdjęciach i ja je polubiłam.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)