Mokaka z Baya to wspaniałe połączenie wszystkiego, co lubię. Dojrzałe pomidory, krewetki, mleko kokosowe i liście cytrynowe. Na ostro. Na chłodne i upalne dni. Na pogodę i niepogodę.
"Kuchnia pod gołym niebem, słońce. Wokół ma prowizorycznych blatach ogromne ilości dojrzałych, kolorowych owoców i warzyw. Ciemnoskóra kobieta spowita w tkaniny w barwne kwiaty, śmiejąc się, rozpala ogień. Na kuchni stawia rondel i łamaną angielszczyzną mówi, że zaraz przygotuje coś pysznego. Twierdzi, że w potrawach musi być radość. Po to gotuje. Gdy przyrządzam Mokaka z Baya, zawsze się śmieję. Radość, smak i aromat są nieodłącznymi elementami tej potrawy."
Ja też się uśmiecham, przygotowując tę potrawę. Uśmiecham się również, gdy ją smakuję i kiedy widzę uśmiech na twarzy M, który dzieli moją miłość do krewetek i mleka kokosowego. Do tego schłodzone białe wino. Agnieszka podaje jeszcze ryż, a my potraktowaliśmy to danie jako gęstą zupę. Doskonała!
Od Czerwiec 2011 |
0,5 kg krewetek tygrysich
2 ząbki czosnku
1 cebula
1 papryka
4 duże pomidory
400 ml mleka kokosowego
sól
świeżo mielony czarny pieprz
2 liście cytrynowe
pieprz cayenne
2 łyżki oleju z pestek winogron
sok wyciśnięty z połowy cytryny
2 łyżki posiekanych listków kolendry lub tajskiej bazylii
!. Do rozmrożonych i odcedzonych krewetek dodaj wyciśnięty ząbek czosnku, sól, pieprz i sok z cytryny. W tej marynacie zostaw je na 20 minut.
2. W tym czasie przygotuj pozostałe składniki. Sparz, obierz i pokrój w kostkę pomidory, umyj i pokrój w kostkę paprykę oraz posiekaj w kostkę cebulę.
3. Następnie na patelni lub w rondlu rozgrzej olej i dodaj do niego pieprz cayenne, drugi wyciśnięty ząbek czosnku oraz cebulę. Zaszklij ją ciągle mieszając. Dodaj parykę i duś 5 minut, a następnie pomidory, sól i liście cytrynowe. Całość duś 5 minut na wolnym ogniu. Wlej mleko kokosowe, wymieszaj i duś kolejne 2 minuty. Na końcu dodaj krewetki i zagotuj, aż nie będą surowe. Krewetki gotowane zbyt długo stają twarde i suche! Podając, posyp całość świeżą kolendrą lub tajską bazylią. I uśmiechnij się ;)
Smacznego!
I ja uwielbiam krewetki i mleko kokosowe też, wygląda pysznie!:)
OdpowiedzUsuńTakie dania robi marna kucharka! Wygląda absolutnie fantastycznie! Książki A. Maciąg nie znam, ale to danie sobie zapisuję! :-)
OdpowiedzUsuńWyciągam krewetki i biorę resztę:) Wygląda super!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie! Muszę spróbować, bo połączenie smaków może być nieziemsko dobre ;)
OdpowiedzUsuńWyglada pysznie...! lubie krewetki i mleko kokosowe i ta ksiazka tez jest jedna z moich ulubionych ale tej potrawy jeszcze nie robilam. Ostatnio w ogole malo zagladam do ksiazek kucharskich, wszystko ostatnio jakos tak w biegu i na wszystko zbyt malo czasu ale w ten weekend bedzie inaczej co mnie bardzo cieszy... M
OdpowiedzUsuńPatrycjo, to może w lipcu zjemy taką kolację?
OdpowiedzUsuńDragonfly, odczytuję to jako komplement i miło mi ogromnie. A danie polecam. I książkę, choć niestety nie ma jej już na rynku.
Delie, i tak smakuje.
Agnieszka, dla mnie idealne, ale ja lubię takie właśnie smaki. Nie nasze ;)
Mamsan, ja też ostatnio gonię czas i czekam, kiedy zwolni. MAm nadzieję, że z nadejściem wakacji ;)
Pozdrawiam,
Ewa
Ewo, pyszności!
OdpowiedzUsuńWpraszam się. ;)
Ivi, zapraszam!
OdpowiedzUsuńteż lubię gotować z Agnieszką Maciąg.
OdpowiedzUsuńbardzo:)
a zupa wygląda bajecznie :)
pamiętam, że jak trafiłam na Twojego bloga to przyciagnęło mnie właśnie chyba zdjęci ez ksiązki...bo sama ja mam i uwielbiam. Juz wielu osobom poleciałam i szkoda, że nie ma wznowien.
OdpowiedzUsuńMOje ulubione to pomidorówka MIchała i makaron po karaibsku:)
Ale apetyczne zdjęcie! Z resztą ostatnio bardzo smakowicie się u Ciebie Ewo zrobiło, ta tarta z rabarbarem tez kusi... :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Jejku, trafiłam tu przed chwilą przypadkiem z czyichś ulubionych blogów i się zakochałam w Twoich zdjęciach! Są świetne! Jak znajdę (dłuższą) chwilę wolnego to spróbuję przeczytać całego bloga ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wygląda zachęcająco,aż ślinka leci.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Essi
Hi, this looks absolutly stunning! Hughs Anja
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie. Choć ja wolałabym bez krewetek!
OdpowiedzUsuńJuż wiem czego mi brakuje! Twoich wpisów Ewo. Kiedy wracacie?
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie.
A danie? Takie jak lubię najbardziej.
Uściski!
Robiłam tę zupę już dwa razy, wczoraj podałam ją gościom, byli zachwyceni i prosili o dokładkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy ją i jeszcze wiele razy będzie gościć na moim stole. Dziękuję za pyszną inspirację! Pozdrawiam ciepło :-)