14 września 2011

Trochę piątku. I pierwsza lekcja baletu.



Piątkowe popołudnie spędziliśmy w domu. Wyjątkowo. Na kuchennym stole znalazło się tamtego dnia wszystko i jeszcze więcej ;) Kolorowe papiery, kleje, nożyczki, miarki i linijki, kredki, pisaki, ołówki i... brokat. Wkradł się do naszej zabawy przez przypadek, przez moje oczywiste niedopatrzenie i sprawił najwięcej radości zapracowanym Dziewczynkom. Po godzinie błyszczało w jadalni wszystko, od dziecięcych dłoni począwszy, a na podłogowych płytkach skończywszy. Jeszcze przez kilka dni barwne mieniące się drobinki wirowały po całym domu. To tu, to tam...
Ze skrawków kolorowych papierów, brokatu i wycinanek zaczęły powstawać patchworki. Dzięki Agnieszce i temu wpisowi :) Po raz kolejny znajduję na tym blogu inspirację, która spontanicznie wkrada się w nasze życie. Po raz kolejny podkradam pomysł na doskonałą zabawę. Agnieszko, dziękuję!
Po dwóch godzinach małe palce były już bardzo klejące i bardzo zmęczone, a jadalnia przypominała pole walki papierowych żołnierzy. Dzisiaj lub jutro będziemy kończyły patchworkowe dzieła, które zawisną w dziecięcych pokojach. Jeszcze tylko kilka rysunków w pustych okienkach. Jeszcze trochę brokatu tu i tam ;)



Tak było w piątek, a dzisiaj pierwsza lekcja baletu Młodszej Siostry. Na prawdziwej sali baletowej, z wielkimi lustrami i drewnianymi drążkami. Jestem bardzo ciekawa pierwszych wrażeń, pierwszych słów, jakie usłyszę, kiedy Dziewczynka wyjdzie z zajęć. Dzisiaj rano o niczym innym nie mówiła. Przez ostatni tydzień na nic innego bardziej nie czekała. No, może poza lekcjami nauki gry na fortepianie, ale te jeszcze przed nami.
Mamo, jak dorosnę, będę chodziła do szkoły muzycznej.
A co jest takiego wspaniałego w szkole muzycznej?
Tam jest dużo schodów ;)
Już nie staram się zrozumieć. Po prostu chwytam te słowa i staram się zapamiętać. Miło będzie kiedyś wrócić do tych dialogów.


14 komentarzy:

  1. ach, Jagna bardzo chciała chodzić na balet, niestety w naszym przedszkolu nie ma takich zajęć, w mieście również. Szkoda. Bo z chęcią bym ja wcisnęła w jakiś strój z daleko chociaz przypominającego strój baletnicy i wpuściła na sale, gdzie mogłaby potańczyć, poruszać się ... fajnie by było. Pozostają nam zajęcia z rytmiki (nie mam pojęcia o co w tym chodzi). Może jej to w jakiś sposób wynagrodzi brak baletu ;)

    czekam na komentarze Dziewczynki po wyjściu z sali :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wyszło! I bardzo mi się podobają kolory tych zdjęć.
    A Dziewczynce na pewno spodoba się balet! Skoro nawet mojemu Chłopcu się podoba i postanowił chodzić i w tym roku na zajęcia:) Jako jeden z dwóch chłopaków:)
    A nauka gry na fortepianie to super sprawa. Żałuję, że nigdy sama się nie uczyłam, ale za to Chłopiec ma dziś kolejne zajęcia fortepianowe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O i mnie szalenie spodobał się ten pomysł...ale u mnie do wykorzystania za jakiś czas;) Zazdroszczę Dziewczynce lekcji baletu, choć wiem, ze nigdy się do tego nie nadawałam;)

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki fajny pomysł z tym patchworkiem! I piękne pastelowe zdjęcia. Takie samodzielnie wykonane drobiazgi najbardziej cieszą. U mnie zresztą też robota wre :)

    Co baletu mam ostatnio mieszane odczucia. Jeśli to tylko dodatkowe zajęcia to jak najbardziej a jeśli zawód na przyszłość, to bardzo ciężki zawód. Z możliwymi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Mam znajomą baletnicę właśnie jest po dość bolesnym zabiegu stóp, po wielu latach tańca w puentach...

    Fortepian jest zdecydowanie mniej kontuzjogenny :)) i też będziemy grać już za chwilę razem z najstarszym synem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Magdaleno, my też zaczynaliśmy od rytmiki i Dziewczynka nadal ją kontynuuje w przedszkolu. A dzisiejszy balet poza przedszkolem. Dam oczywiście znać, jakie wrażenia ;)

    Delie, Dziewczynka marzy o balecie od dawna. Chłopiec również by chciał :) Myślę, że wcale by się obraził, gdyby dostał na różowe baletki ;))) Taki z Niego Chłopiec. Zdecydowanie wkraczamy w etap zajęć dodatkowych. Ciekawa jestem, jak to będzie.

    Piegowata, ja nawet marzyłam o tym, aby zostać baletnicą ;)

    Enchocolatte, myślę, że fajnie jest robić w życiu to, co się naprawdę kocha. Nie mam pojęcia, dokąd zaprowadzą nad te zajęcia, ale wiem, że dzisiaj Dziewczynka się uśmiecha na samą myśl o balecie. Niech więc tak będzie. A potem zobaczymy. Na tym etapie traktuję wszystko z przymrużeniem oka ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo zdjęcia są przepiękne! Już nie mogę doczekać się Waszego finalnego dzieła. Pomysł na zabawę świetny - na pewno zaraz przećwiczę go z moimi dziewczynami :)

    Pozdrawiam Ciebie, Twoje Plastyczki i Baletnice :)

    i zapraszam do mnie
    http://mojafilizankacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudo powstało! Ja na fortepianie zawsze marzyłam, by umieć grać i tak jak Delie żałuję, że nigdy się nie nauczyłam :(
    Ewo, jeśli chcesz mogę przesłać Ci kilka stron z cudnymi inspiracjami na prace plastyczne do zrobienia z dziećmi. Ze względu na moją pracę mam ich w zakładkach pokaźną kolekcję ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez chcę tak z Wami usiąść i kleić... A później, następnego dnia rano oglądać mgły z poprzedniego posta... A jeszcze później zagubić się w tych łąk łanach i ganiać jak Twoje dzieci...
    Ach... Szczęściaro jedna...

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas też balet!
    wreszcie jest ktoś, kto uznał, że w każdym wieku warto. Że 9 latka nie jest za duża już na takie zajęcia.
    Bardzo się cieszę.
    Znowu się rozpędziłaś blogowo i przelatują mi Twoje posty :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomysł na obrazki super! Może i u mojej pierwszoklasistki zawiśnie coś podobnego? Powodzenia na balecie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach ten balet! I duże i małe dziewczynki maja do niego słabość ogromną u nas w domu też, chociaz musze powiedzieć, że moja strsza corka zyje zupelnie czym innym i jak widzi te sweet sukienki to mowi fe i zaklada najczarniejsze z rzeczy które akurat ma:):). Ewa czekam na final projektu, zapowiada sie pięknie, bardzo pieknie! I jeszcze podpowiem, ze w IKEA (też mi podpowiedziano) mozna kupić taki zestaw z kolorowymi papierami, jak znalazl do naszego patchworka :). Za polskie znaki przepraszam ale padam, serdeczności dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  12. Małgorzato, dziękuję za zaproszenie ;)

    Kemotko, uśmiecham się szeroko o pomysły! Przed nami długie jesienne wieczory ;)

    Ewelajna, zapraszamy!

    Polala, w każdym wieku warto. I warto wielu rzeczy spróbować, żeby potem wybrać to, co lubimy najbardziej. Staram się być tutaj codziennie, ale nawet wtedy część wspomnień mi umyka. Tak wiele się dzieje!

    Mamis, spróbujcie ;) Wspaniała zabawa.

    Babielato, Starsza Siostra powoli wyrasta z różu, ale na balecie jest nadal kolor numer jeden. Najbliższa Ikea niestety trzy godziny jazdy samochodem od naszego domu na końcu świata, Coś za coś ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale w szkole muzycznej naprawdę jest dużo schodów, przynajmniej w mojej tak było ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)