Miał być jabłecznik z cynamonem, naprawdę doskonały.
Ale kiedy przeczytałam u Maggie o Murzynku, a potem zajrzałam tutaj, wybór stał się dla mnie oczywisty.
Będzie ciasto mojego dzieciństwa.
Może i banalne, niewyszukane, dziecinnie proste.
Pierwsze, które sama upiekłam.
I pierwsze, o którym na tak długo zapomniałam.
Starsza Siostra pomagała mieszać, a minę miała przy tym taką, jakby wygrała milion na loterii.
Zapach czekolady ;)
W niedzielę!
Młodsza Siostra stawała na palcach i niecierpliwie zaglądała do piecyka.
Mamo, jak długo ciasto będzie w piekarniku?
Godzinę.
Wielką czy małą?
Po pięciu minutach westchnień słyszę
Dlaczego taka długa jest godzina?
Warto było czekać.
Warto było sobie przypomnieć tamten smak z początkiem jesieni.
Doskonały na szare, bure, mgliste dni.
Na niepogodę i pogodę.
Na małe smutki i zbyt długie wieczory.
Zapraszam ;)
Został jeszcze jeden kawałek.
Ktoś chętny?
Składniki:
1 kostka masła
1 szklanka cukru
3 łyżki kakao (jeśli chcemy, aby ciasto było bardziej czekoladowe, można dodać cztery czubate łyżki)
7 łyżek wody
3 jajka
1,5 szklanki mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy (na 0,5kg mąki)
Masło, cukier, kakao i wodę rozpuszczamy w garnku i odstawiamy do przestudzenia. Do ostudzonej masy dodajemy kolejno żółtka, mąkę, proszek do pieczenia i cukier waniliowy. Na końcu, delikatnie mieszając, dodajemy pianę z ubitych białek.
Pieczemy ok. 45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Ciasto można posypać cukrem pudrem lub polać polewą. I tutaj moja prośba do Was o przepis na dobrą polewę ;) Moja była zbyt rzadka i połowa spłynęła na talerz (ku ogólnej radości ratujących to, co spływało ;). A proporcje były takie:
0,5 kostki masła
3 łyżki cukru
3 łyżki kakao
3 łyżki wody
Poza tym było idealnie ;)
Czekoladowo i słodko.
Z garścią wspomnień, które obudził Murzynek.
Dzięki Maggie i Panu Maciejowi ;)
Smacznego!
Na takie zdjęcia jestem zawsze chętna:) Na murzynka mniej, bo to jedno z tych ciast, których nigdy nie lubiłam;)
OdpowiedzUsuńJa w ten weekend zamierzam wrócić w kuchni i do moich "popisowych" dań: clafoutis na deser i laxpudding na obiad:-)
My tu o panu Nowaku, a Delie o clafoutis ;-)))
OdpowiedzUsuńEwo, cieszę się, że udało mi się Was pozytywnie zainspirować :-)
Dziecinnie prosty taki murzynek, a ile frajdy!!! A zdjęcie z liśćmi fenomenalne!
Uściski i dobrego dnia! M.
PS a te niby dziecinnie proste ciasta rzadko mi wychodzą:) wcale nie są takie proste, zwłaszcza jeśli przywołują wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńW takim razie w najbliższy weekend upiekę mojego pierwszego murzynka, posypanego cukrem pudrem, jak z czasów dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńPS. Cytrynowe muffinki z Twojego przepisu wyszły idealne : ) Miłego dnia!
Pysznie! A jak pokazane.....nie wiem na co mam większą ochotę - na prawdziwego murzynka czy na te zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńMurzynka lubię, ale odkąd mieszkam tutaj jesienią sięgam częściej po brownies... :)
jaaaaaaaaaaaak smacznie!
OdpowiedzUsuńmniam mniam, az mi ślinka poleciała!
o uwielbiałam murzynka !! najlepsza była polewa, którą polewała go moja mama:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmaggie, myślisz że Nowak nie jada clafoutis?;) w sumie też dziecinnie proste, tylko nie zawsze wychodzi:)
OdpowiedzUsuńNo, takie clafoutis to jest dopiero skomplikowane ;-)))))
OdpowiedzUsuńTo do Delie było :-)
To też moje pierwsze ciasto w życiu:))
OdpowiedzUsuńNiedawno próbowałam je upiec i się nie udało!
A w dzieciństwie zawsze wychodziło. Co za rozczarowanie.
Murzynek to ciasto, które upiekłam jako pierwsze w swoim życiu i później piekłam już tylko to, do czasu, kiedy nauczyłam się piec sernik z brzoskwiniami na czekoladowym spodzie :-). Najbardziej utkwiło mi w pamięci rozpuszczanie masła, kakao i cukru, co za zapach...
OdpowiedzUsuńWielka czy mała godzina - lubię te pytania.
przecież piszę, że też proste:)
OdpowiedzUsuńEch, no wiadomo, że najlepsze te najprostsze smaki :-) Przeważnie!
OdpowiedzUsuńCzy Maciej Nowak jada clafoutis? On jada wszystko ;-) więc na pewno, hehe! Ja c. lubię bardzo! I jeść, i piec!
Napisałam tylko o c. i lp. w kontekście tamtego tekstu ;-) Że zabawnie wyszło!
i clafoutis, i laxpudding proste-dlatego moje popisowe: minimum wysiłku, maximum efektu:-) hehe:)
OdpowiedzUsuńpysznie bardzo!
OdpowiedzUsuńUwielbiam murzynka:) szczególnie w wykonaniu mojej Mamy:) czasem dodaje orzechy włoskie do środka lub na wierzch. To naprawdę słodka podróż w czasie:)
OdpowiedzUsuńEwo bo takie najprostsze ciasta napakowane są wspomnieniami i emocjami. I są najsmaczniejsze. A że czasem opadną (chociaż Twoje jest jak namalowane!) to nic! Mają przywołać miłe chwile, a nie prężyć swoją urodę :)
OdpowiedzUsuńUściski!
PS Mam nadzieję, że szybko dotrzesz do Warszawy bo marzy mi się spacer po lesie kabackim...
Ja też uwielbiam takie kulinarne podróże w czasie. Bardzo! Murzynka trochę mniej;) To chyba jedyne ciasto mojej Mamy, którego nie lubię, może ponieważ miał sporą konkurencję w postaci wielu innych wypieków:))
OdpowiedzUsuńJa dobrze mieć Małych Pomocników w kuchni:))
miłego wtorku!
dla mnie to też pierwsze ciasto, które samodzielnie upiekłam (:
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjecia z piekarnka, sprawilo ze poczulam ten zapach :) z pewnoscia sie skuszę...
OdpowiedzUsuńProste,domowe smaki;)przyjemnie,tak odkurzyć kawałek wspomnień we własnym zaciszu.
OdpowiedzUsuńMoże ta polewa spełni oczekiwania:
1/3 szklanki (80 g) śmietanki kremówki 30%
100 g gorzkiej czekolady pokrojonej na drobne kawałki
4 łyżeczki (20 g) masła w temperaturze pokojowej
mleko-do uzyskania odpowiedniej konsystencji
Do rondelka wlać śmietankę i zagotować. Zdjąć z ognia. Dodać posiekaną czekoladę i mieszać. Kiedy czekolada się rozpuści, przełożyć miskę z masą do drugiej miski wypełnionej zimną wodą z lodem. Cały czas mieszając dodać masło i potrzebną ilość mleka.Kiedy składniki się połaczą,polewa jest gotowa.
(zmodyfikowany przepis lo)
Ależ pyszne tu wszystko! A ja zamiast kakao, daję do ciasta rozpuszczoną czekoladę. Muszę spróbować twojego przepisu i porównać smaki.
OdpowiedzUsuńMurzynka nigdy nie piekłam. Dzieki za przepis. Dziewczynkom z pewnością zasmakuje. Uwielbiają pomagać przy robieniu ciast. Osttnio na czasie Twój jabłkowniczek. Przepyszny :))
OdpowiedzUsuńMurzynek to również smak mego dzieciństwa, zwłaszcza zaś wylizywanie resztek ciasta z garnka! :))
OdpowiedzUsuńa smak tego kruchego z jabłkami Twojej roboty pamiętam cały czas:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie proste ciasta, smaki dzieciństwa:) Wielka czy mała godzina - boskie!:)
OdpowiedzUsuńgratuluję smacznego powrotu do czasów dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńA ja do gorącej polewy wbijam jedno jajko i szybciutko mieszam, polewa gęstnieje, nie spływa , a po zastygnięciu ma błyszczącą powierzchnię, i nie ma posmaku surowości, bo jajko w gorącym traci go, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA smak czekoladowego ciasta z taką polewą - niebiański.
Smaki z dzieciństwa... Smaki, które przywołują wspomnienia...
OdpowiedzUsuńNajbardziej wyjątkowe.
Fotografia Twoje jest na prawdę piękna.
Sztuka fotografowania jedzenia również.
Pozdrawiam ;))))
murzynek to takze moje pierwsze ciasto-jeszcze z margaryna,bo maslo bylo luksusem :)
OdpowiedzUsuńi ja zapomnialam o murzynku.... robi sie jakies brownies,muffines a murzynka zapomina :)
polewe robie z reguly z samej czekolady rozpuszczonej w odrobinie mleka.......
Joanna
To jedno z moich ulubionych ciast, uwielbiam...!!! M
OdpowiedzUsuńtak to wszystko prawda !!!! murzynek jest best :)
OdpowiedzUsuńi dzieciństwo i prawdziwe kakao zdobyte w kolejce :)
buziak
Dziękuję za komentarze! A jednak Murzynek budzi wspomnienia ;) Nie tylko moje. Następnym razem będę eksperymentowała z nową polewą. Monisia, Maria z Pogórza Przemyskiego, Joanna, dziękuję za podpowiedź.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Wam życzę!
Ewa
A mój komentarz się nie pojawił... A był... Bo dla mnie murzynek to też pierwsze ciasto:) I mówiłam jeszcze, że ostatnie zdjęcie jak księżyc jesienny:)
OdpowiedzUsuńDobranoc:)
Ewo dobra polewa nie wymaga wody. I wiesz co? Najlepsza jest z czekolady roztopionej w kąpieli wodnej z dodatkiem masła. Pogrzebię i poszukam idealnej :)
OdpowiedzUsuńUdanego dnia!