8 listopada 2011

Słodka, czekoladowa podróż w czasie

Miał być jabłecznik z cynamonem, naprawdę doskonały.
Ale kiedy przeczytałam u Maggie o Murzynku, a potem zajrzałam tutaj, wybór stał się dla mnie oczywisty.
Będzie ciasto mojego dzieciństwa.
Może i banalne, niewyszukane, dziecinnie proste.
Pierwsze, które sama upiekłam.
I pierwsze, o którym na tak długo zapomniałam.


Starsza Siostra pomagała mieszać, a minę miała przy tym taką, jakby wygrała milion na loterii.
Zapach czekolady ;)
W niedzielę!
Młodsza Siostra stawała na palcach i niecierpliwie zaglądała do piecyka.
Mamo, jak długo ciasto będzie w piekarniku?
Godzinę.
Wielką czy małą?


Po pięciu minutach westchnień słyszę
Dlaczego taka długa jest godzina?

Warto było czekać.
Warto było sobie przypomnieć tamten smak z początkiem jesieni.
Doskonały na szare, bure, mgliste dni.
Na niepogodę i pogodę.
Na małe smutki i zbyt długie wieczory.
Zapraszam ;)
Został jeszcze jeden kawałek.
Ktoś chętny?


Składniki:
1 kostka masła
1 szklanka cukru
3 łyżki kakao (jeśli chcemy, aby ciasto było bardziej czekoladowe, można dodać cztery czubate łyżki)
7 łyżek wody
3 jajka
1,5 szklanki mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy (na 0,5kg mąki)

Masło, cukier, kakao i wodę rozpuszczamy w garnku i odstawiamy do przestudzenia. Do ostudzonej masy dodajemy kolejno żółtka, mąkę, proszek do pieczenia i cukier waniliowy. Na końcu, delikatnie mieszając, dodajemy pianę z ubitych białek.
Pieczemy ok. 45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Ciasto można posypać cukrem pudrem lub polać polewą. I tutaj moja prośba do Was o przepis na dobrą polewę ;) Moja była zbyt rzadka i połowa spłynęła na talerz (ku ogólnej radości ratujących to, co spływało ;). A proporcje były takie:
0,5 kostki masła
3 łyżki cukru
3 łyżki kakao
3 łyżki wody

Poza tym było idealnie ;)
Czekoladowo i słodko.
Z garścią wspomnień, które obudził Murzynek.
Dzięki Maggie i Panu Maciejowi ;)

Smacznego!

35 komentarzy:

  1. Na takie zdjęcia jestem zawsze chętna:) Na murzynka mniej, bo to jedno z tych ciast, których nigdy nie lubiłam;)
    Ja w ten weekend zamierzam wrócić w kuchni i do moich "popisowych" dań: clafoutis na deser i laxpudding na obiad:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. My tu o panu Nowaku, a Delie o clafoutis ;-)))

    Ewo, cieszę się, że udało mi się Was pozytywnie zainspirować :-)
    Dziecinnie prosty taki murzynek, a ile frajdy!!! A zdjęcie z liśćmi fenomenalne!

    Uściski i dobrego dnia! M.

    OdpowiedzUsuń
  3. PS a te niby dziecinnie proste ciasta rzadko mi wychodzą:) wcale nie są takie proste, zwłaszcza jeśli przywołują wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie w najbliższy weekend upiekę mojego pierwszego murzynka, posypanego cukrem pudrem, jak z czasów dzieciństwa.
    PS. Cytrynowe muffinki z Twojego przepisu wyszły idealne : ) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pysznie! A jak pokazane.....nie wiem na co mam większą ochotę - na prawdziwego murzynka czy na te zdjęcia ;)
    Murzynka lubię, ale odkąd mieszkam tutaj jesienią sięgam częściej po brownies... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaaaaaaaaaaaak smacznie!
    mniam mniam, az mi ślinka poleciała!

    OdpowiedzUsuń
  7. o uwielbiałam murzynka !! najlepsza była polewa, którą polewała go moja mama:))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. maggie, myślisz że Nowak nie jada clafoutis?;) w sumie też dziecinnie proste, tylko nie zawsze wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, takie clafoutis to jest dopiero skomplikowane ;-)))))

    To do Delie było :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. To też moje pierwsze ciasto w życiu:))
    Niedawno próbowałam je upiec i się nie udało!
    A w dzieciństwie zawsze wychodziło. Co za rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Murzynek to ciasto, które upiekłam jako pierwsze w swoim życiu i później piekłam już tylko to, do czasu, kiedy nauczyłam się piec sernik z brzoskwiniami na czekoladowym spodzie :-). Najbardziej utkwiło mi w pamięci rozpuszczanie masła, kakao i cukru, co za zapach...
    Wielka czy mała godzina - lubię te pytania.

    OdpowiedzUsuń
  12. przecież piszę, że też proste:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ech, no wiadomo, że najlepsze te najprostsze smaki :-) Przeważnie!

    Czy Maciej Nowak jada clafoutis? On jada wszystko ;-) więc na pewno, hehe! Ja c. lubię bardzo! I jeść, i piec!

    Napisałam tylko o c. i lp. w kontekście tamtego tekstu ;-) Że zabawnie wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  14. i clafoutis, i laxpudding proste-dlatego moje popisowe: minimum wysiłku, maximum efektu:-) hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  15. pysznie bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam murzynka:) szczególnie w wykonaniu mojej Mamy:) czasem dodaje orzechy włoskie do środka lub na wierzch. To naprawdę słodka podróż w czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewo bo takie najprostsze ciasta napakowane są wspomnieniami i emocjami. I są najsmaczniejsze. A że czasem opadną (chociaż Twoje jest jak namalowane!) to nic! Mają przywołać miłe chwile, a nie prężyć swoją urodę :)

    Uściski!
    PS Mam nadzieję, że szybko dotrzesz do Warszawy bo marzy mi się spacer po lesie kabackim...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też uwielbiam takie kulinarne podróże w czasie. Bardzo! Murzynka trochę mniej;) To chyba jedyne ciasto mojej Mamy, którego nie lubię, może ponieważ miał sporą konkurencję w postaci wielu innych wypieków:))

    Ja dobrze mieć Małych Pomocników w kuchni:))

    miłego wtorku!

    OdpowiedzUsuń
  19. dla mnie to też pierwsze ciasto, które samodzielnie upiekłam (:

    OdpowiedzUsuń
  20. pierwsze zdjecia z piekarnka, sprawilo ze poczulam ten zapach :) z pewnoscia sie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  21. Proste,domowe smaki;)przyjemnie,tak odkurzyć kawałek wspomnień we własnym zaciszu.
    Może ta polewa spełni oczekiwania:

    1/3 szklanki (80 g) śmietanki kremówki 30%
    100 g gorzkiej czekolady pokrojonej na drobne kawałki
    4 łyżeczki (20 g) masła w temperaturze pokojowej
    mleko-do uzyskania odpowiedniej konsystencji

    Do rondelka wlać śmietankę i zagotować. Zdjąć z ognia. Dodać posiekaną czekoladę i mieszać. Kiedy czekolada się rozpuści, przełożyć miskę z masą do drugiej miski wypełnionej zimną wodą z lodem. Cały czas mieszając dodać masło i potrzebną ilość mleka.Kiedy składniki się połaczą,polewa jest gotowa.
    (zmodyfikowany przepis lo)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ pyszne tu wszystko! A ja zamiast kakao, daję do ciasta rozpuszczoną czekoladę. Muszę spróbować twojego przepisu i porównać smaki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Murzynka nigdy nie piekłam. Dzieki za przepis. Dziewczynkom z pewnością zasmakuje. Uwielbiają pomagać przy robieniu ciast. Osttnio na czasie Twój jabłkowniczek. Przepyszny :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Murzynek to również smak mego dzieciństwa, zwłaszcza zaś wylizywanie resztek ciasta z garnka! :))

    OdpowiedzUsuń
  25. a smak tego kruchego z jabłkami Twojej roboty pamiętam cały czas:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo lubię takie proste ciasta, smaki dzieciństwa:) Wielka czy mała godzina - boskie!:)

    OdpowiedzUsuń
  27. gratuluję smacznego powrotu do czasów dzieciństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja do gorącej polewy wbijam jedno jajko i szybciutko mieszam, polewa gęstnieje, nie spływa , a po zastygnięciu ma błyszczącą powierzchnię, i nie ma posmaku surowości, bo jajko w gorącym traci go, pozdrawiam serdecznie.
    A smak czekoladowego ciasta z taką polewą - niebiański.

    OdpowiedzUsuń
  29. Smaki z dzieciństwa... Smaki, które przywołują wspomnienia...
    Najbardziej wyjątkowe.

    Fotografia Twoje jest na prawdę piękna.
    Sztuka fotografowania jedzenia również.

    Pozdrawiam ;))))

    OdpowiedzUsuń
  30. murzynek to takze moje pierwsze ciasto-jeszcze z margaryna,bo maslo bylo luksusem :)
    i ja zapomnialam o murzynku.... robi sie jakies brownies,muffines a murzynka zapomina :)
    polewe robie z reguly z samej czekolady rozpuszczonej w odrobinie mleka.......
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  31. To jedno z moich ulubionych ciast, uwielbiam...!!! M

    OdpowiedzUsuń
  32. tak to wszystko prawda !!!! murzynek jest best :)
    i dzieciństwo i prawdziwe kakao zdobyte w kolejce :)
    buziak

    OdpowiedzUsuń
  33. Dziękuję za komentarze! A jednak Murzynek budzi wspomnienia ;) Nie tylko moje. Następnym razem będę eksperymentowała z nową polewą. Monisia, Maria z Pogórza Przemyskiego, Joanna, dziękuję za podpowiedź.
    Dobrej nocy Wam życzę!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  34. A mój komentarz się nie pojawił... A był... Bo dla mnie murzynek to też pierwsze ciasto:) I mówiłam jeszcze, że ostatnie zdjęcie jak księżyc jesienny:)
    Dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ewo dobra polewa nie wymaga wody. I wiesz co? Najlepsza jest z czekolady roztopionej w kąpieli wodnej z dodatkiem masła. Pogrzebię i poszukam idealnej :)

    Udanego dnia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)