Przed naszym domem przez jedno popołudnie gościliśmy Panią Bałwanową. A może jednak Bałwankównę? Niesamowite rzęsy, prawda? Zresztą cała była piękna i uśmiechnięta. Powstała z inicjatywy Chłopca i z Jego udziałem. Ponieważ śnieg był zbyt sypki, zamiast stanąć w naszym ogrodzie, rozłożyła się wygodnie w białej pościeli. Górując nad wszystkim swoim marchewkowym nosem ;) To było bardzo udane popołudnie.
Dzisiaj wieczorem w planach film.
Przy kominku, z M i lampką wina :)
Nic ambitnego, ale po "Róży" takiej odmiany mi potrzeba.
Oglądaliście "Listy do M"?
Za oknem zima, a ja sięgam ostatnio po pikantne i rozgrzewające potrawy.
Czosnek i imbir rozgościły się w mojej kuchni na dobre.
Lubicie?
Cały czas szukam inspiracji i nowych przepisów, które pomogą przetrwać ostatnie tygodnie mrozów.
Macie swoje ulubione czosnkowo-imbirowe dania?
Życzę Wam weekendu, o jakim marzycie!
Ciekawego, smacznego, spokojnego, szalonego, leniwego...
Wybierajcie i spełniajcie swoje weekendowe marzenia :)
ja mam mały plan na weekend, ale się nie chwalę bo znowu spalę ...
OdpowiedzUsuńbałwan cudo! jak to bałwan :)
widać ze Chłopiec wrażliwy na kobiece wdzieki ci rośnie :) niezła zalotnica z tej Bałwankówny :))
OdpowiedzUsuńudango weekendu Ewo :)
Widziałam "Listy do M" :) lekki, łatwy i dość przyjemny. Dobry na piątek ;) do piwa i chipsów jak ja to mawiam ;p
OdpowiedzUsuńPozdrów Panią Bulinkę :)
Piękny/a ten Bałwan/Bałwankówna;)
OdpowiedzUsuńTeż bym teraz jadła tylko rozgrzewające potrawy, zwłaszcza zupy;););)
Pysznego i udanego weekendu Ewo Wam życzę!
dobrego odpoczynku zatem!
OdpowiedzUsuńdużo uśmiechu;)
m.
ja ostatnio zajadam sie gęstym kremem pomidorowym z czerwona soczewica, właśnie z dodatkiem imbiru i czosnku, posypanym parmezanem. może być z grzankami :)mniam.
OdpowiedzUsuńW życiu nie widziałam piękniejszego bałwana!!! Cudowny!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o dania z czosnkiem i imbirem, to uwielbiam mocno rozgrzewające curry- mięsne, rybne, dowolne :-) Z czosnkiem i imbirem posmażanym na oliwie, z czerwoną pastą curry, warzywami i z mlekiem kokosowym.
Służę sprawdzonym przepisem :-)
Miłego mweekendu!
ale śliczny:))) ten bałwanek...
OdpowiedzUsuńListy do M oglądałam i rewelacja! polecam:))) pozdrawiam cieplutko
No no gorąca z niej kobieta ;P
OdpowiedzUsuńNo cudny ten bałwan!
OdpowiedzUsuńCo do przepisów to będzie mi coś ciężko aktualnie polecić bo po głowie mi tylko lekkie owocowe dania chodzą!;)
miłego weekendu!
Taki bałwan byłby pysznym przysmakiem dla sarenek :-)
OdpowiedzUsuńU mnie dosłownie podchodzą pod sam dom - i tak od razu mi się skojarzyło, że na pewno by spałaszowały taką Bałwanównę ;)
Tymczasem w klimacie imbirowym polecam tę zupę krem- jest przepyszna, z nutką imbiru, curry - pyszności.
http://swiatjagodowy.blogspot.com/2012/01/kulinarnie.html
P.S. Listy do M - najlepiej obejrzeć w czasie przedświątecznym. Ja w weekend obejrzałam "Kota w butach" ( jest dostępny online w internecie w dobrej jakości) i mimo, że to bajka dla dzieci - uśmiałam się jak nie pamiętam kiedy :)
" List do M " bardzo ciepły film :)
OdpowiedzUsuńa na " Różę " raczej sie nie skuszę , boję się tych scen gwałtów, upokorzeń , po " W ciemności " mam chwilowo dosyc takich mrocznych i mocnych filmów
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaka urocza pani bałwankowa:)
OdpowiedzUsuńZ czosnkiem i imbirem lubię wszystko;-)
Najbardziej rybne curry, z tajską pastą i mlekiem kokosowym, krewetki i surimi z makaronem w ostrym śmietankowym sosie i parmezanem albo stir fry z mięsem, chrupkimi warzywami i chilli.
Balwankowa pani piekna a rzesy szczegolnie zalotne, takich dlugich to chyba wczesniej nigdy nie widzialam ... :-) Udanego weekendu. M
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Listy o M." widzialam...idealny na taki wspolny wieczor z mezem:)
OdpowiedzUsuńImbir jest rewelacyjny na taka pogode-ja pije herbate z malinowym sokiem,cytryna i swiezymi kawalkami imbiru:)
dodaje go tez do zupy pomidorowej,do konfitury z gruszek(http://czekolada-schokolade.blogspot.com/2011/09/gruszka.html)
Magdaleno, trzymam kciuki za Twoje weekendowe plany :)
OdpowiedzUsuńKaffiarko, czyli wszystko tak, jak być powinno ;) Lubi dziewczyńskie wdzięki.
Mała Mi, to ja piwo zastąpię winem, a chipsy jakimś niepachnącym serem i zasiadam dzisiaj przed małym ekranem ;)
Anno, zupy lubię ogromnie. I niemal w każdej pływa czosnek i imbir :)
Monisia, uśmiechu przede wszystkim ;)))
Ida, chyba znam taki krem. Pyszny jest!
Maggie, uśmiecham się szeroko o ten przepis :) !
Scraperka, w takim razie zapowiada się udany wieczór.
Aurora :)
Olliveta, lekkie dania owocowe :) No wiosną mi zapachniało!
Jagoda, dziękuję :) Z przyjemnością skorzystam! " Kota w butach" widziała Starsza Siostra, zachwycona była. A my dzisiaj jednak, poświątecznie wprawdzie, "Listy do M' ;)
Joasia, ja właśnie potrzebuję chwili przerwy, aby wybrać się na "W ciemności". Rozumiem doskonale.
Patrycjo, Twoje przepisy zawsze i wszędzie. Sama wiesz, jesteśmy rodzinnie uzależnieni ;)
Mamsan, w dodatku prawdziwe! Ziemniaczane ;)
Schokolade, konfitura z gruszek z imbirem. Brzmi nieźle!
Imbir lubię.
OdpowiedzUsuńChili też.
Na "Listach do M" poryczałam się w drugiej części filmu i w tym stanie pozostałam do końca.
Fajny obraz :-))
"Listy do M." to naprawę fajny film. Cipły, mily, dobry... Idealny na wieczór.
OdpowiedzUsuńA imbir i czosnek? Nic dodać, nic ująć... Zima w calej okazałości.
Pozdrawiam śnieżnie, z Krakowa.
Bardzo tu miło i przytulnie, podglądam od dawna, ale się chyba jeszcze nie odzywałam, ale jak mam się nie odezwac jak widzę czosnek i imbir? Do tego jeszcze chili i przyprawa pięc smaków i dam się za nie pokroic. Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńCoz za sliczny balwanek,przepraszam pani Balwakowa:))Ja zima lubie zupe gulaszowa i Chilli con carne,czosnek na pewno pasuje,imbir pewnie tez,Pozdrawiam cieplutko,milego ogladania.Joasia
OdpowiedzUsuńEwo, Bałwanówka do pozazdroszczenia:)
OdpowiedzUsuńCzosnek i imbir zawsze i wszędzie:)) uwielbiam :)
Co do filmów...Różę widziałam w ostatni weekend i nie mogłam się pozbierać przez kilka pierwszych dni.. bardzo mocny i bardzo dobry. Nie wiem nawet co o nim napisać bo brak słów...To był mój pierwszy kinowy seans po urodzeniu Emilki. Sceny przypominają mi się cały czas. Pewnie mnie rozumiesz. Co do Listów do M. to był z kolei ostatni seans przed porodem :) Płakałam jak bóbr, i śmiałam się do rozpuku :D To taki polski To tylko miłość;) Ale był mi wtedy potrzebny:)) Myślę, że wieczór będzie udany;)
Wspaniałej zabawy, oby obcasy wytrzymały;)
imbir + Sake + ryba + marchew, cebula, papryka = niam :D
OdpowiedzUsuńśliczna pani bałwanek :) życzę udanego weekendu:)
OdpowiedzUsuńgenialna pani bałwanek! i cudownie kreatywne rozwiązanie, na które pewnie nigdy bym nie wpadła :) takie "płaskie" rzeźby kojarzę tylko z nadmorską plażą :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMy grzejemy sie w domach a na pani Bałwanek wyleguje się na śniegu - swietna jest! :) A czosnek i imbir idealny na takie zimowe dania :)
OdpowiedzUsuńPolala, zapomniałam o chili ;) Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńSchoKa, był film, imbir z czosnkiem i śnieg za oknem. Prawdziwie zimowy weekend ;)
Ewo, jak miło, że jednak się odezwałaś :) Oczywiście dorzucam chili do czosnku i imbiru!
Joasiu, zupełnie zapomniałam o zupie gulaszowej. Idealna na zimowe popołudnia!
Piegowata, obcasy wytrzymały, na filmie śmiałam się i płakałam na przemian, a jeśli chodzi o wrażenia po "Róży", to rozumiem Ciebie doskonale. To był zdecydowanie udany weekend ;)
Gosia Myślicka, wow! Rzeczywiście mnia, :)
pa_ulinka, dziękuję ;) Był udany!
Olga, śniegowa płaskorzeźba to pomysł niani :) Faktycznie kojarzy się z nadmorskimi rzeźbami z piasku.
Anik, była :) Zdecydowanie zbyt krótko dane jej było wylegiwać się w naszym ogrodzie.