17 lutego 2012

Zimna Pani i gorące potrawy ;) Już weekend!

Przed naszym domem przez jedno popołudnie gościliśmy Panią Bałwanową. A może jednak Bałwankównę? Niesamowite rzęsy, prawda? Zresztą cała była piękna i uśmiechnięta. Powstała z inicjatywy Chłopca i z Jego udziałem. Ponieważ śnieg był zbyt sypki, zamiast stanąć w naszym ogrodzie, rozłożyła się wygodnie w białej pościeli. Górując nad wszystkim swoim marchewkowym nosem ;) To było bardzo udane popołudnie.


Dzisiaj wieczorem w planach film.
Przy kominku, z M i lampką wina :)
Nic ambitnego, ale po "Róży" takiej odmiany mi potrzeba.
Oglądaliście "Listy do M"?

Za oknem zima, a ja sięgam ostatnio po pikantne i rozgrzewające potrawy.
Czosnek i imbir rozgościły się w mojej kuchni na dobre.
Lubicie?
Cały czas szukam inspiracji i nowych przepisów, które pomogą przetrwać ostatnie tygodnie mrozów.
Macie swoje ulubione czosnkowo-imbirowe dania?


Życzę Wam weekendu, o jakim marzycie!
Ciekawego, smacznego, spokojnego, szalonego, leniwego...
Wybierajcie i spełniajcie swoje weekendowe marzenia :)

28 komentarzy:

  1. ja mam mały plan na weekend, ale się nie chwalę bo znowu spalę ...

    bałwan cudo! jak to bałwan :)

    OdpowiedzUsuń
  2. widać ze Chłopiec wrażliwy na kobiece wdzieki ci rośnie :) niezła zalotnica z tej Bałwankówny :))
    udango weekendu Ewo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam "Listy do M" :) lekki, łatwy i dość przyjemny. Dobry na piątek ;) do piwa i chipsów jak ja to mawiam ;p

    Pozdrów Panią Bulinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny/a ten Bałwan/Bałwankówna;)
    Też bym teraz jadła tylko rozgrzewające potrawy, zwłaszcza zupy;););)
    Pysznego i udanego weekendu Ewo Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrego odpoczynku zatem!
    dużo uśmiechu;)
    m.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja ostatnio zajadam sie gęstym kremem pomidorowym z czerwona soczewica, właśnie z dodatkiem imbiru i czosnku, posypanym parmezanem. może być z grzankami :)mniam.

    OdpowiedzUsuń
  7. W życiu nie widziałam piękniejszego bałwana!!! Cudowny!

    A jeśli chodzi o dania z czosnkiem i imbirem, to uwielbiam mocno rozgrzewające curry- mięsne, rybne, dowolne :-) Z czosnkiem i imbirem posmażanym na oliwie, z czerwoną pastą curry, warzywami i z mlekiem kokosowym.
    Służę sprawdzonym przepisem :-)

    Miłego mweekendu!

    OdpowiedzUsuń
  8. ale śliczny:))) ten bałwanek...
    Listy do M oglądałam i rewelacja! polecam:))) pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. No no gorąca z niej kobieta ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. No cudny ten bałwan!
    Co do przepisów to będzie mi coś ciężko aktualnie polecić bo po głowie mi tylko lekkie owocowe dania chodzą!;)
    miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Taki bałwan byłby pysznym przysmakiem dla sarenek :-)
    U mnie dosłownie podchodzą pod sam dom - i tak od razu mi się skojarzyło, że na pewno by spałaszowały taką Bałwanównę ;)

    Tymczasem w klimacie imbirowym polecam tę zupę krem- jest przepyszna, z nutką imbiru, curry - pyszności.

    http://swiatjagodowy.blogspot.com/2012/01/kulinarnie.html

    P.S. Listy do M - najlepiej obejrzeć w czasie przedświątecznym. Ja w weekend obejrzałam "Kota w butach" ( jest dostępny online w internecie w dobrej jakości) i mimo, że to bajka dla dzieci - uśmiałam się jak nie pamiętam kiedy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. " List do M " bardzo ciepły film :)
    a na " Różę " raczej sie nie skuszę , boję się tych scen gwałtów, upokorzeń , po " W ciemności " mam chwilowo dosyc takich mrocznych i mocnych filmów

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka urocza pani bałwankowa:)
    Z czosnkiem i imbirem lubię wszystko;-)
    Najbardziej rybne curry, z tajską pastą i mlekiem kokosowym, krewetki i surimi z makaronem w ostrym śmietankowym sosie i parmezanem albo stir fry z mięsem, chrupkimi warzywami i chilli.

    OdpowiedzUsuń
  15. Balwankowa pani piekna a rzesy szczegolnie zalotne, takich dlugich to chyba wczesniej nigdy nie widzialam ... :-) Udanego weekendu. M

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. "Listy o M." widzialam...idealny na taki wspolny wieczor z mezem:)
    Imbir jest rewelacyjny na taka pogode-ja pije herbate z malinowym sokiem,cytryna i swiezymi kawalkami imbiru:)
    dodaje go tez do zupy pomidorowej,do konfitury z gruszek(http://czekolada-schokolade.blogspot.com/2011/09/gruszka.html)

    OdpowiedzUsuń
  18. Magdaleno, trzymam kciuki za Twoje weekendowe plany :)

    Kaffiarko, czyli wszystko tak, jak być powinno ;) Lubi dziewczyńskie wdzięki.

    Mała Mi, to ja piwo zastąpię winem, a chipsy jakimś niepachnącym serem i zasiadam dzisiaj przed małym ekranem ;)

    Anno, zupy lubię ogromnie. I niemal w każdej pływa czosnek i imbir :)

    Monisia, uśmiechu przede wszystkim ;)))

    Ida, chyba znam taki krem. Pyszny jest!

    Maggie, uśmiecham się szeroko o ten przepis :) !

    Scraperka, w takim razie zapowiada się udany wieczór.

    Aurora :)

    Olliveta, lekkie dania owocowe :) No wiosną mi zapachniało!

    Jagoda, dziękuję :) Z przyjemnością skorzystam! " Kota w butach" widziała Starsza Siostra, zachwycona była. A my dzisiaj jednak, poświątecznie wprawdzie, "Listy do M' ;)

    Joasia, ja właśnie potrzebuję chwili przerwy, aby wybrać się na "W ciemności". Rozumiem doskonale.

    Patrycjo, Twoje przepisy zawsze i wszędzie. Sama wiesz, jesteśmy rodzinnie uzależnieni ;)

    Mamsan, w dodatku prawdziwe! Ziemniaczane ;)

    Schokolade, konfitura z gruszek z imbirem. Brzmi nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  19. Imbir lubię.
    Chili też.
    Na "Listach do M" poryczałam się w drugiej części filmu i w tym stanie pozostałam do końca.
    Fajny obraz :-))

    OdpowiedzUsuń
  20. "Listy do M." to naprawę fajny film. Cipły, mily, dobry... Idealny na wieczór.
    A imbir i czosnek? Nic dodać, nic ująć... Zima w calej okazałości.
    Pozdrawiam śnieżnie, z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo tu miło i przytulnie, podglądam od dawna, ale się chyba jeszcze nie odzywałam, ale jak mam się nie odezwac jak widzę czosnek i imbir? Do tego jeszcze chili i przyprawa pięc smaków i dam się za nie pokroic. Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Coz za sliczny balwanek,przepraszam pani Balwakowa:))Ja zima lubie zupe gulaszowa i Chilli con carne,czosnek na pewno pasuje,imbir pewnie tez,Pozdrawiam cieplutko,milego ogladania.Joasia

    OdpowiedzUsuń
  23. Ewo, Bałwanówka do pozazdroszczenia:)
    Czosnek i imbir zawsze i wszędzie:)) uwielbiam :)
    Co do filmów...Różę widziałam w ostatni weekend i nie mogłam się pozbierać przez kilka pierwszych dni.. bardzo mocny i bardzo dobry. Nie wiem nawet co o nim napisać bo brak słów...To był mój pierwszy kinowy seans po urodzeniu Emilki. Sceny przypominają mi się cały czas. Pewnie mnie rozumiesz. Co do Listów do M. to był z kolei ostatni seans przed porodem :) Płakałam jak bóbr, i śmiałam się do rozpuku :D To taki polski To tylko miłość;) Ale był mi wtedy potrzebny:)) Myślę, że wieczór będzie udany;)

    Wspaniałej zabawy, oby obcasy wytrzymały;)

    OdpowiedzUsuń
  24. imbir + Sake + ryba + marchew, cebula, papryka = niam :D

    OdpowiedzUsuń
  25. śliczna pani bałwanek :) życzę udanego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  26. genialna pani bałwanek! i cudownie kreatywne rozwiązanie, na które pewnie nigdy bym nie wpadła :) takie "płaskie" rzeźby kojarzę tylko z nadmorską plażą :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. My grzejemy sie w domach a na pani Bałwanek wyleguje się na śniegu - swietna jest! :) A czosnek i imbir idealny na takie zimowe dania :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Polala, zapomniałam o chili ;) Uwielbiam!

    SchoKa, był film, imbir z czosnkiem i śnieg za oknem. Prawdziwie zimowy weekend ;)

    Ewo, jak miło, że jednak się odezwałaś :) Oczywiście dorzucam chili do czosnku i imbiru!

    Joasiu, zupełnie zapomniałam o zupie gulaszowej. Idealna na zimowe popołudnia!

    Piegowata, obcasy wytrzymały, na filmie śmiałam się i płakałam na przemian, a jeśli chodzi o wrażenia po "Róży", to rozumiem Ciebie doskonale. To był zdecydowanie udany weekend ;)

    Gosia Myślicka, wow! Rzeczywiście mnia, :)

    pa_ulinka, dziękuję ;) Był udany!

    Olga, śniegowa płaskorzeźba to pomysł niani :) Faktycznie kojarzy się z nadmorskimi rzeźbami z piasku.

    Anik, była :) Zdecydowanie zbyt krótko dane jej było wylegiwać się w naszym ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)