W Chorwacji polubiłam zimną kawę.
Smakowała doskonale z pomidorowym śniadaniem pachnącym bazylią i w leniwe popołudnia , kiedy dom budził się z poobiedniej drzemki, a ja przewracałam kolejną kartkę książki. Naprawdę pysznie było.
Wróciłam do domu i przygotowałam swój ulubiony wakacyjny napój.
Magia zimnej kawy została daleko na wyspie.
Podobnie jak upalne poranki i gorące wieczory.
Może mleko inne?
A może tak właśnie ma być, że pewne smaki mają swoje miejsca?
Pozostałam więc wierna dużej gorącej latte ze spienionym mlekiem.
W wietrzne pochmurne dni nie ma sobie równych ;)
Starsza Siostra od kilku dni jest na farmie, Młodsza Siostra liczy dni do Jej przyjazdu i tęskni.
Na szczęście to już dzisiaj :)
Wczoraj, w drodze do domu, rozmawiamy o powrocie i dzisiejszym spotkaniu.
- Mamo, jutro zrobię jej niespodziankę!
- Jaką?
- Przyniosę jej swój podwieczorek z przedszkola!
(Jakież to dobre dziecko, myślę sobie)
- Jak mi nie będzie smakował... - dodaje Dziewczynka.
Tęsknota tęsknotą, miłość miłością, a podwieczorek podwieczorkiem ;)
Dobrego dnia!
Chorwackie smaki... Tęsknię..., bo sa Takie Smaki, które przynoszą rozkosz tylko w Pewnych Miejscach... I są nie do powtórzenia...
OdpowiedzUsuńMiłość siostrzana... - Ewo, uśmaiłam się, bo mam o rok młodsza siostrę:)
oj! ta dziecięca kalkulacja:-)
OdpowiedzUsuńtakiej historyjki było mi dziś potrzeba z rana! Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńmmm pychotka:))) też bym się napiła takiej kawki!:)))
OdpowiedzUsuń:-) I takie właśnie jest życie, bez ulubionego podwieczorku traci smak;-)
OdpowiedzUsuńFakt. Coś w tym jest, że nie da się przenieść z podróży tych samych smaków do domu. Ile razy ja już próbowałam targać produkty z Włoch i zawsze w domu wychodziło mi inaczej :) Moim zdaniem to kwestia powietrza, wody i naszego stanu ducha.
OdpowiedzUsuńA historia z podwieczorkiem... bezcenna.
Pozdrawiam, ach!
Ale dialog, ale słodziak mały:)
OdpowiedzUsuńPS a ja nie zapomnę chyba nigdy: "dziewczynka: jaką masz ładną sukienkę. i taka leciutka i powiewna." chłopiec dodaje: "tak, i taka w kwiatuski i motylki"
OdpowiedzUsuń;D
Pamiętam ;) I tę spódnicę też doskonale pamiętam.
UsuńMiłość vs zdrowy rozsądek ;) A tak jest, że każdy smak ma swoje miejsce, gdzie samakuje wyjątkowo
OdpowiedzUsuńJa z Chorwacja też mam powiązany pewien smak i zapach :)
OdpowiedzUsuńoliwa kupiona na straganie przy drodze, oliwa aromatyzowana czosnkiem i rozmarynem :0 teraz robię taka samą a raczej podobna w domu ale tez nie wiem , ale tamta smakowała lepiej, lepiej pachniała :)
i zapach przywieziony z Chorwacji, zapach balsmau Nivea dla dzieci, którym sie wszyscy po kapielach słonecznych smarowaliśmy - uzywam do tej pory bo kojarzy mi sie ze słońcem :)
Całe lata zapach NIVEA kojarzył mi się z latem, morzem i wakacjami!
Usuńuwielbiam dzieciece dialogi...ciekawe czy bedzie niespodzianka jak mu ten podwieczorek jednak zasmakuje:)
OdpowiedzUsuńniezła niespodzianka! :))
OdpowiedzUsuńPS. właśnie dopijam zimna kawę... zaparzę a potem o niej zapominam i piję prawie zawsze zimną :)
Mimo, że tęskni się do poznanych smaków i zapachów, ma to swój urok. Lubię wiązać miejsca nie tylko z widokami i przygodami, ale też właśnie z aromatami:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Sprawiają, że można się przenieść w przestrzeni:) Ostatni post- bajka!
Agnieszka (agnieszkaalma)
zgadzam się:)nie ma nic lepszego!
OdpowiedzUsuńDokładnie!
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to dobrze, że niektóre smaki (i zapachy u mnie) kojarzą się z określonym miejscem, czasem, osobą. dzięki temu bezbłędnie powracam w pamięci do określonych sytuacji z przeszłości :)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj sie:)Kawa mrozona jest pyszna!Moja pierwsza,w sturbucks w Chinach i choc to tez byly niezapomniane wakacje to smakuje i tu,na miejscu ha ha.Sama jeszcze nie robilam ale mialam zapedy i moze kiedys?
OdpowiedzUsuńEwo, ale to nie była mrożona kawa :) Świeżo parzona kawa z zimnym mlekiem. Nic specjalnego, ale smakowała doskonale. I tylko tam tak smakowała ;) Jeśli doczekam się tego lata upałów, spróbuję.
Usuńja już tak mam, że określone miejsca, mają określone zapachy i smaki. Często, gdy poczuję dany zapach - od razu przypomina mi się "przypisane" do niego miejsce :)
OdpowiedzUsuńgdzie zostaly zakupione szklaneczki?:)mam wieksze z ikei a male gdzie mozna zakupic??:)))
OdpowiedzUsuńSzklaneczki były w naszym wakacyjnym mieszkaniu. Ale kiedyś widziałam takie w IKEA właśnie ;)
Usuńsuper ,,,tak wlasnie weszlam na stronke widze sa!!!kupie::::)))))
Usuńpieknie dziekuje>)))
pozdrawiam
ach ta siostrzana miłość..znam to na pamięć;)
OdpowiedzUsuńuściski!
J
najlepszą zimną kawę piłam w Czechach, w drodze do Toskanii rok temu:)
OdpowiedzUsuńPS latałam na takim spadochronie, jaki pokazywałaś kilka wpisów niżej, a mam lęk wysokości:) super sprawa!!!
Może jednak się skuszę ;) Kiedyś.
UsuńPS Witaj!
Dziękuję ;) Może to i dobrze, że każde miejsce ma swój niepowtarzalny smak i zapach. Do tych ulubionych lubię wracać, nowe odkrywać.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia!
A dla mnie to Twoje(?) zdjęcie z kawą jest bardzo zmysłowe... Nie wiem czy to zamierzony zabieg ale tak to widzę...
OdpowiedzUsuń