Rano na Dzieci czekały w butach mikołajkowe upominki. Małe prezenty. I wielka radość. I słowa Młodszej Siostry, że jednak się myliłam. Że ktoś w nocy był w naszym domu ;) No tak. Jak mogłam się tak pomylić?! Jak mogłam się nie domyślić, że to Święty Mikołaj buszuje w wiatrołapie. Teraz już wiem, że Jego sanie mknąc tak szybko, porywają za sobą wiatr. I już wiem, kto w nocy trzaska drzwiami.
Gdyby dzisiaj ktoś "serdeczny" próbował przekonać Dziewczyny, że Święty Mikołaj nie istnieje, nie miałby najmniejszych szans. Słyszały. Widziały. W ciemną grudniową noc ;) A potem jeszcze zapukał do klasy Starszej Siostry. W srebrnych butach, które mogły zrobić wyłącznie Elfy ;)
Pięknych sńow!
p.s. Młodsza Siostra miała dzisiaj również spotkanie ze Świętym Mikołajem. W przedszkolu. Kiedy odprowadzałam Ją do sali, powiedziała nagle - trochę do mnie, a trochę sama do siebie:
"Ciekawe, co zrobi Mikołaj, kiedy mnie spotka. Może przykryje mnie swoją białą brodą?"
Rozczuliła mnie tym bardzo. Nawet nie wspomniała o prezentach ;)
Od grudzień |
Od grudzień |
Od grudzień |
Ewa, poza kalendarzem z Twoimi zdjęciami mogłabym mieć także Twoje opowiadania. :)
OdpowiedzUsuńb.
oj Św. Mikołaj ma świetne buty a na Twoich zdjęciach wszystko wygląda bajkowo, pozdrawiam Cię, Ewa
OdpowiedzUsuńPiekny i jakze cieply wpis... mam nadzieje, ze bede miala rownie cieple sny... :-) a mikolaj ma rewelacyjne buty...!!!
OdpowiedzUsuńKolorowych snow zycze. M
jak ciepło i uroczo... - wracam w cudne klimaty i na moment staję się jedną z Twoich Dziewczynek...
OdpowiedzUsuńSłodkich...
Urocza historia:) Aż się ciepło robi:)
OdpowiedzUsuńThe Backstage, uśmiecham się szeroko, czytając takie słowa ;) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńEwo, nie mogłam oderwać wzroku od tych butów. Te zawinięte czubki przypomniały mi "Historię żółtej ciżemki" ;)
Mamsan, dzisiaj noc była spokojna i cicha. I nie było żadnych niespodzianek w butach nad ranem.
Delie, dziękuję ;)
Udanego dnia!
Ewa
Piekna ciemnonocna historia :)
OdpowiedzUsuńSzkolny Mikołaj niezwykle dopieszczony, zwłaszcza jego srebrnoczerwone ciżemki.
OdpowiedzUsuńA i radość dzieci wspaniała.
O to prawdziwy św. Mikołaj! Bije na głowę wszystkie które widziałam. Przypomina bardziej Dziadka Mroza lub Gwiazdora. U nas na Warmi takich nie ma, a szkoda ;( Pozdrawiam Magda!
OdpowiedzUsuńach, widzę,że temat Mikołaja jest obecny wszędzie :) i dobrze. bardzo fajnie napisana notka, normalnie jakby wyciągnięta z jakiegoś opowiadania albo książki. super, pozdrawiam mocno :)http://mtoto-wangu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAch, mieć takie buty.
OdpowiedzUsuńAleż pięknie napisane/opowiedziane. Z przyjemnością czytałabym Twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńA buty niesamowite :)
Anik, historia jak najbardziej prawdziwa ;)
OdpowiedzUsuńMargaretko, najwięcej dziecięcej radości było w błyszczących spojrzeniach i na rumianych policzkach. Mogłabym utonąć w takich szczęśliwych dziecięcych oczach!
Magdo, ja też pierwszy raz spotkałam Mikołaja, który był tak ubrany. Ale Święty Mikołaj był biskupem, więc strój zgadzałby się jak najbardziej ;)
Mtotowangu, najlepsze opowiadania pisze nam życie. To właśnie jedno z nich ;)
Hannah, trochę pracy i gotowe. Chyba, że masz układy u Elfów ;)
Magdo, jak miło! Dziękuję.
Pozdrawiam!
Ewa
Czytam na różnych blogach te wszystkie piękne słowa, zabawne historyjki związane ze Świętami.
OdpowiedzUsuńnie wiem, kiedy i gdzie podziała się moja dawna radość...
myśląc o składaniu życzeń moim "bliskim" mam mdłości.
Mimi, czytałam dzisiaj Twoje świąteczne przemyślenia. I zastanawiałam się nad tym wszystkim. Wiesz, ja też znam taką osobę, która ma lepiej ;) Więcej, ładniej, łatwiej, przyjemniej. Ale zawsze taki ktoś się znajdzie. I nie możemy zapominać o tym, że każdy z nas jest właśnie taką osobą, która ma lepiej, dla innych. Jestem tego więcej niż pewna. Punkt widzenia zależy do punktu siedzenia. Prawda stara jak świat ;) Czasami nie doceniamy swojego krzesełka, dopóki ktoś nas z niego nie zrzuci.
OdpowiedzUsuńCieszę się na tą naszą grudniową kawę. Ciekawe, na ile tematów wystarczy nam czasu ;)
Uściski,
Ewa
Ewo
OdpowiedzUsuńdziękuję, nawet nie wiesz jak bardzo mi te słowa pomogły.Mam nadzieję, że czasu wystarczy na to, co bardziej i mniej ważne. nie chciałabym byś pomyślała że jestem taka depresyjna nieustannie. w "sztuce prostoty"jest właśnie o tym, by cieszyć się tym, co masz bo zawsze jest ktoś kto ma lepiej.i że porównania uniemożliwiają bycie szczęśliwym.niby każdy to wie...w praktyce strasznie to trudne...
dziękuję i też czekam 23:)
Mimi, książkę już kupiłam! A porównań nie lubię. Staram się o tym pamiętać :)
OdpowiedzUsuńUściski,
Ewa